Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Petar Petrovic 15.06.2012

Sejsmograf w komórce? Eksperci na to: niemożliwe

Kilka tygodni po dwóch trzęsieniach ziemi w regionie Emilia-Romania, we Włoszech masowo sprzedawane są różnego rodzaju aplikacje na smartfony, które ostrzegają rzekomo przed wstrząsem sejsmicznym.
Sejsmograf w komórce? Eksperci na to: niemożliweflickr/Mr. T in DC

W internecie oferowane są między aplikacje, które - według wyjaśnień - wysyłają na smartfona ostrzeżenie, że nastąpi trzęsienie ziemi. Inne "przewidują" kataklizm w dłuższej perspektywie.

1,5 euro kosztuje aplikacja "Alarm - trzęsienie ziemi", której sprzedawca zapewnia, że "wyczuwa" ona nadchodzące fale sejsmiczne, o których informuje posiadacza telefonu.

Za 80 centów program gwarantuje bezpieczną noc i obudzić użytkownika, gdyby nadchodził kataklizm. Co więcej, ekran telefonu w latarkę i w ten sposób pomaga w ucieczce.

Z kolei mierzy wstrząsy sejsmiczne i informujący o sile trzęsień w innych częściach świata - osobisty "sejsmograf". Opracowano też aplikację określaną jako przydatne narzędzie do liczenia wysokości strat.

To jest nic nie warte - wyjaśniają bezskutecznie specjaliści którzy, ze zdumieniem obserwują prawdziwy boom na "niezawodne" technologiczne nowinki, reklamowane wręcz jako takie, które pozwolą ocalić życie.

Wykorzystywanie strachu i psychozy dla zwykłego zysku – tak o tego typu aplikacjach mówią organizacje obrony praw konsumentów mówiąc dosadnie, że jest to.

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

(pp)