Z badań branżowych wynika, że 80 proc. z nas częściej sięgałoby po ryby, gdyby ich ceny znacznie spadły (są o 20 proc. wyższe niż w krajach śródziemnomorskich). Zważywszy, że niemal 75 proc. sprzedawanych u nas ryb i przetworów rybnych pochodzi z surowca importowanego, to właśnie spadki tych cen mogłyby w końcu przełamać ten impas.
Norwegowie obniżą ceny?
I pojawiła się na to szansa. Dzięki Rosji, która wprowadzając na początku sierpnia embargo na żywność z UE, USA, Kanady, Norwegii oraz Australii wśród całej gamy produktów zakazała też importu ryb. Największym przegranym jest Norwegia, która aż 40 proc. swojego łososia sprzedawała Rosji, a teraz nie wie, co począć z rybami. Polscy importerzy i przetwórcy liczą, że zdesperowani Norwegowie obniżą ceny, by nie zostać z niesprzedanym towarem.
Janusz Piechociński, wicepremier, minister gospodarki: wojny handlowe szkodzą obu stronom konfliktu.
Źródło: TVN24/x-news
PAP, awi