Problemem jest to, że polityka mieszkaniowa państwa nakierowana jest na pobudzanie popytu a nie realizowanie celów społecznych. Stąd też ludzie mniej zamożni nie mogą sobie pozwolić na własne „M”.
Jak mówi Jacek Łaszek, kierujący zespołem analiz rynku nieruchomości NBP, głównym problem jest to, że wszystkie elementy polityki mieszkaniowej skupiają się na tym średnim kliencie, gdy tymczasem powinna się ona koncentrować na spectrum rozwiązań, gdyż dotyczy gospodarstw o różnych dochodach.
MdM dla wszystkich – biednych i bogatych
Jednym z rozwiązań miał być program Mieszkanie dla Młodych. Ten jednak wspiera zakup nieruchomości niezależnie od dochodów, co według eksperta NBP, jest błędem.
Jeżeli pomagamy ludziom, których stać na mieszkanie, to z punktu widzenia ekonomicznego, wyrzucamy pieniądze. Jeśli chcemy wygenerować popyt na rynku, poprawić koniunkturę i zaspokoić cele społeczne, to gdy damy pieniądze temu, który i tak to mieszkanie kupi i ma na to pieniądze, to żadnego celu nie zrealizujemy – mówi Łaszek.
Lepiej pomóc tym, których nie stać na mieszkanie
Jak mówi ekspert, najlepiej jest kiedy pomoc kierowana jest do tych, którzy bez niej nie kupiliby mieszkania. Aby tak się stało, mówi Jacek Łaszek, należałoby wprowadzić do programu kontrolę dochodów oraz ograniczenia w powierzchni użytkowej mieszkania i jego cenie.
– Jak dajemy niski standard powierzchniowy, to ci zamożni będą chcieli kupić lepsze mieszkania i po prostu nie skorzystają z tego programu – mówi ekspert.
Dodatkowo - ze względu na sytuację demograficzną kraju, powinno promować się gospodarstwa domowe z dziećmi – uważa ekspert, przypominając o sytuacji demograficznej w Polsce.
Do końca sierpnia wniosek o dopłatę w ramach programu Mieszkanie dla Młodych złożyło ponad 10 tys. osób. Łączna wartość przyznanego w tym czasie dofinansowania zakupu mieszkań to 231 mln zł.
Irena Herbst, Centrum Partnerstwa Publiczno-Prywatnego krytykuje program MdM.
Źródło: TVN24 Biznes i Świat/x-news
Błażej Prośniewski, jk