Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Anna Wiśniewska 23.10.2014

6-dniowy tydzień pracy bez szans. Głosowanie zdjęte z porządku obrad

Sejm nie głosował w czwartek wniosku o odrzucenie w pierwszym czytaniu nowelizacji Kodeksu pracy. Projekt przewiduje, że pracownicy zamiast dnia wolnego za pracę w soboty mieliby możliwość otrzymania dodatkowego wynagrodzenia. Podczas środowej debaty inicjatywę posłów PO skrytykowały wszystkie ugrupowania, w tym koalicyjny PSL.
Wszystkie kluby poselskie, oprócz PO, chce wyrzucić projekt nowelizacji Kodeksu pracy do kosza.Wszystkie kluby poselskie, oprócz PO, chce wyrzucić projekt nowelizacji Kodeksu pracy do kosza. Glow Images/East News
Posłuchaj
  • Zdaniem ekspertki prawa pracy Grażyny Spytek-Bandurskiej, na zmianie proponowanej przez PO skorzystaliby zarówno pracownicy jak i pracodawcy (IAR)
  • Grażyna Spytek-Bandurska: nowelizacja ułatwi też życie pracodawcy (IAR)
  • Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz uspokaja: nie będzie zgody na 6-dniowy tydzień pracy (IAR)
  • Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz: nie będzie poparcia rządu dla pomysłów wydłużających tydzień pracy (IAR)
  • Europoseł Adam Szejnfeld wyjaśnia, że projekt wychodzi naprzeciw postulatom zarówno pracodawców jak i pracowników (IAR)
  • Pracownicy zamiast dnia wolnego za pracę w sobotę mieliby możliwość otrzymania dodatkowego wynagrodzenia - relacja Elżbiety Łukowskiej (IAR)
  • Izabela Mrzygłocka z PO: osoby zatrudniane w sobotę są traktowane gorzej niż wykonujący pracę w niedzielę i święta (IAR)
  • Izabela Mrzygłocka: nowe przepisy mają zadbać przede wszystkim o interes pracownika (IAR)
  • Poseł Janusz Śniadek z PiS złożył wniosek o odrzucenie projektu już w pierwszym czytaniu./IAR/
Czytaj także

Przewiduje on wynagrodzenie za pracę w dniu od niej wolnym. Zdaniem opozycji, to oznacza powrót do pracy przez sześć dni w tygodniu. Wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu zgłosiło Prawo i Sprawiedliwość.

W środę, w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie poselskiego projektu nowelizacji Kodeksu pracy. Według wnioskodawców projekt ma usunąć niekorzystne dla pracowników różnice w rekompensowaniu im pracy w dni wolne. Opozycja ostrzega, że to prosta droga do wprowadzenia 6-dniowego tygodnia pracy.

Projekt nie zyskał uznania żadnego klubu. Oprócz PO

Jak mówił Janusz Śniadek z PiS, proponowana zmiana idzie w tym samym kierunku co wydłużenie wieku emerytalnego. – Ten projekt jest pułapką na ludzi niemogących normalnie zarobić na chleb, by próbowali zwiększać swoje zarobki, wydłużając swój czas pracy. Większość będzie chciała z tego skorzystać i podnieść swoje głodowe zarobki - mówił. Dodał, że w efekcie sześciodniowy tydzień stanie się normą.

Poseł Janusz Śniadek z PiS złożył wniosek o odrzucenie projektu już w pierwszym czytaniu.

PSL przeciwny nowelizacji
Józef Zych (PSL) zwracał uwagę, że jeśli chodzi o zmiany w Kodeksie pracy, to rząd powinien wychodzić z inicjatywą, a nie posłowie. – Wierzę w dobrą intencję posłów wnioskodawców, ale tutaj okazuje się, że mamy do czynienia z bardzo poważnym zagadnieniem - mówił. "Nie można stwarzać sytuacji, które mogłyby prowadzić do patologii - dodał. Poinformował też, że jego klub nie może poprzeć projektu w obecnej formie.

Poseł Józef Zych z PSL przytaczał , stanowisko prokuratora generalnego, że proponowana zmiana to odstępstwo od zasady przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy./IAR/


SLD - kolejny projekt ogałacający pracowników z ich praw
Ryszard Zbrzyzny z SLD również negatywnie odniósł się do projektu. – To kolejny projekt wpisujący się w strategię PO dotyczącą ogołacania z praw pracowników. Najpierw wydłużono wiek emerytalny, później wydłużono okres rozliczeniowy czasu pracy do 12 miesięcy, w kolejnym ruchu rozszerzono katalog przypadków dopuszczalności zatrudnienia w niedzielę i święta (...). To wszystko idzie w kierunku osłabienia pozycji pracobiorcy w stosunkach pracy - podkreślał.
– Z taką filozofią nigdy się nie zgadzaliśmy i nigdy się nie zgodzimy - dodał. Wskazał, że jego klub poprze wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.
Twój Ruch: zmiana pogorszy sytuację pracowników
Podobne zdanie wyraziła Zofia Popiołek z Twojego Ruchu. – To wydaje się być zmianą jednego artykułu, ale jest zmianą sposobu myślenia" - mówiła. Jej zdaniem wbrew twierdzeniom z uzasadnienia do projektu, pogarsza on sytuację pracowników i może stworzyć dla nich "ogromne perturbacje". – My tego projektu nie możemy poprzeć. Uważamy, że nie tędy droga - zadeklarowała.
SP: to pogorszy sytuację pracowników
Również Tadeusz Woźniak z KPSP określił proponowane zmiany jako zagrożenie dla pracowników. – Sformułowanie "na jego (pracownika - przyp. red.) wniosek" jest obłudne i pokrętne - mówił, przekonując, że na polskim rynku pracy pracodawcy będą bezlitośnie wykorzystywać pracowników.
"Klub Parlamentarny Sprawiedliwej Polski będzie głosował za odrzuceniem tego projektu" - stwierdził.
Paweł Sajak z koła BiG również nie oszczędził projektu. – Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. (...) Rozumiem intencję projektodawcy, też chciałbym, żeby obywatele zarabiali więcej, ale to nie jest sposób - mówił.
Przewidywał, że proponowane rozwiązania pozbawią pracowników prawa do wypoczynku i będą miały negatywny wpływ na rynek pracy.

Rząd też nie ma jeszcze zdania

Podczas sejmowej debaty głos zabrał wiceminister pracy Radosław Mleczko. Jak powiedział, nie ma jeszcze oficjalnego stanowiska rządu wobec propozycji posłów PO. "Wydaje się, że z jednej strony można powiedzieć, że istnieje potrzeba ujednolicenia tych rozwiązań w odniesieniu do niedzieli, świąt i dni wynikających z przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy. Z drugiej zaś strony nie można nie dostrzec tych uwag, które zostały sformułowane wobec projektu zarówno w odniesieniu do uwag inspektora pracy, ale też innych m.in. Sądu Najwyższego" - mówił.

Dlaczego PO chce zmienić Kodeks pracy

Uzasadniając projekt, posłanka Izabela Mrzygłocka z PO zaznaczyła, że osoby zatrudniane w sobotę są traktowane gorzej niż wykonujący pracę w niedzielę i święta. Za sobotę nie można bowiem otrzymać gotówki a jedynie odebrać dzień wolny. Za niedzielę i święta natomiast pracownik może otrzymać rekompensatę finansową.

Jak mówił wcześniej europoseł Adam Szejnfeld, pracujący w niedzielę i święta mogą otrzymać wynagrodzenie, a pracujący na przykład w sobotę tylko dzień wolny. Trzeba więc wyeliminować tę lukę w przepisach - podkreślił Szejnfeld. Wyraził nadzieję, że projekt poprawi sytuację pracowników, którzy nie powinni pracować w sobotę, ale jeśli już pracują, to powinni być tak samo dobrze traktowani jak w niedzielę czy inne święta.

Pracodawcy przyklaskują pomysłowi PO

Za takim uelastycznieniem Kodeksu pracy opowiadają się pracodawcy. Uważają, że na zmianie przepisów skorzystaliby zarówno oni sami jak i pracownicy. Jak powiedział Witold Polkowski z organizacji Pracodawcy RP, to niesprawiedliwe, że praca w sobotę jest inaczej traktowana niż praca w niedzielę. Dodał, że pracownicy przeważnie wolą zarobić dodatkowo niż dostać dzień wolny. Zaznaczył, że z punktu widzenia pracodawcy zapłata za pracę będzie kosztowniejszym rozwiązaniem niż udzielenie dnia wolnego. Nie ma więc obawy, że pracownik będzie przychodził do pracy w każdą sobotę.

Związki: Taka nowelizacja to próba likwidacji 5-dniowego tygodnia pracy
Strona związkowa twierdzi jednak, że taka nowelizacja to nic innego jak próba likwidacji pięciodniowego tygodnia pracy. Jak tłumaczy Andrzej Radzikowski z OPZZ soboty ustawowo są dniami wolnymi od pracy. Projekt który dopuszcza nie oddawanie dnia wolnego za pracę zmierza w kierunku wydłużenia tygodnia pracy do 6 dni - dodaje. Podkreśla, że nie jest prawdą, jak twierdzą posłowie PO i pracodawcy, że nowelizacja nie otworzy drogi do pracy we wszystkie soboty. Maksymalny limit godzin nadliczbowych w roku jaki przewiduje polski kodeks wynosi bowiem 416. Jest to dokładnie pięćdziesiąt dwie, czyli wszystkie soboty w roku - podkreślił Radzikowski. W przypadku, gdy pracodawca uzna to za stosowne - tak jest w projekcie napisane - będzie mógł nakazać pracownikom pracę we wszystkie soboty nie oddając im za to dnia wolnego tylko wypłacając pieniądze.
Według Andrzeja Radzikowskiego argumentacja, że zatrudniony więcej zarobi jest dwuznaczna moralnie, gdyż zamiast podwyższyć wynagrodzenia za ośmiogodzinną pracę przez pięć dni w tygodniu, pracodawcy będą mogli tłumaczyć, że podwyżka należy się za dodatkową pracę. Andrzej Radzikowski dodał, iż Polacy są jednym z najbardziej wydajnych narodów na świecie. Ci zaś, którzy pracy nie mają, chętnie zatrudnią się w sobotę. Może warto podzielić się pracą z tymi, którzy jej poszukują - podkreślił Andrzej Radzikowski.

Eksperci: Skorzystają i pracownicy, i pracodawcy

Zdaniem ekspertki prawa pracy Grażyny Spytek-Bandurskiej, na zmianie skorzystaliby zarówno pracownicy, jak i pracodawcy. W przypadku pracowników nastąpi wyrównanie ich sytuacji prawnej - wyjaśnia ekspertka. Obecnie zatrudnieni, którzy przyjdą do pracy w sobotę, są w świetle prawa gorzej traktowani niż pracujący w niedzielę. Pracodawca ma bowiem obowiązek oddać im dzień wolny. Nie może jednak zrekompensować im tego dodatkiem z tytułu pracy w godzinach nadliczbowych.

Izabela Mrzygłocka, posłanka PO: pięciodniowy tydzień pracy to świętość.

Źródło: TVN24 Biznes i Świat/x-news

Inną sytuację mają pracujący w niedzielę i święta, gdyż prawo zezwala albo na oddanie dnia wolnego albo zrekompensowanie tej pracy dodatkiem wynoszącym 100 procent. Projekt wyrównuje więc sytuację pracujących w soboty i tych, którzy pracują w niedzielę i święta - wyjaśnia Spytek-Bandurska. Dodaje, że nowelizacja ułatwi też życie pracodawcom. Zdarzają się bowiem sytuacje, że przedsiębiorca obiektywnie nie ma możliwości oddania dnia wolnego, bo na przykład pracująca sobota okazała się ostatnim dniem okresu rozliczeniowego. Bywa też tak, że pracownik zachorował i nie było jak oddać czasu wolnego. Wypłata więc wynagrodzenia za pracę w sobotę będzie dużym ułatwieniem - zaznaczyła doktor Spytek-Bandurska.

Będzie 6-dniowy tydzień pracy? Jest już projekt zmian w Kodeksie pracy >>>
Przedstawiciele związków zawodowych obawiają się, że zmiana sprawi, iż firmy będą mogły wydłużać tydzień pracy do 48 godzin. W ten sposób w niektórych przedsiębiorstwach praca będzie trwała przez 6 a nie 5 dni w tygodniu. Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz uspokaja i tłumaczy, że z tego projektu tak nie wynika. Chodzi o to, że niektórzy, zamiast dnia wolnego woleliby podwójnie zarobić. Projekt przewiduje, że na ich wniosek zamiast dnia wolnego otrzymaliby pieniądze.

Piotr Duda, szef "Solidarności": 6–dniowy tydzień pracy to szaleństwo.

Źródło: TVN24/x-news

IAR, PAP, awi, jk