Dane o wynagrodzeniach we wrześniu są lepsza od przewidywań - ale nie są to duże wzrosty - i świadczą o stabilizacji na rynku pracy, tłumaczy Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
- Nie są to wzrosty bardzo wysokie, raczej należy je określać jako umiarkowane. Na pewno apetyt był większy. Ale należy przyznać, że sytuacja w otoczeniu polskiej gospodarki, jak również trwająca kampania wyborcza nie zachęcają w tej chwili przedsiębiorców ani do szybszego kreowania miejsc pracy, ani też do szybszego podnoszenia płac. Również w związku z tym, że mamy w Polsce deflację, która przedłuża się i sama z siebie podnosi siłę nabywczą wynagrodzeń – wyjaśnia ekonomistka. - Do końca tego roku nie należy spodziewać się istotnych zmian na rynku pracy – dodaje.
"Eksperci przyjęli dane z rynku pracy z ulgą"
Według ekonomisty PKO BP Piotra Bujaka, eksperci przyjęli dane z rynku pracy z ulgą. Ostatnie statystyki rozczarowywały i pokazywały, że polska gospodarka nie radzi sobie najlepiej. Dane o płacach i zatrudnieniu, według eksperta, pokazują, że wzrost gospodarczy w Polsce wciąż jest solidny.
Według rozmówcy, szczególnie dobre są dane o płacach. Ekonomista spodziewa się, że przełożą się one na wyższą konsumpcję Polaków.
"Sytuacja na rynku pracy powoli, ale jednak się poprawia"
Główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion Piotr Kuczyński mówi, że dane o wzroście płac są niezłe, zwłaszcza, że ceny lekko spadają. Ekspert wyjaśnia, że przy blisko procentowej deflacji, wynagrodzenia rosną realnie o blisko 5 procent. Jednocześnie podkreśla, że w polskiej gospodarce przeważają przedsiębiorstwa zatrudniające mniej niż dziewięć osób, w których pracownicy nie mogą liczyć na podwyżki. Komentując dane o zatrudnieniu, Piotr Kuczyński wskazuje, że sytuacja na rynku pracy powoli, ale jednak się poprawia.
W sierpniu, jak podawał GUS, zatrudnienie spadło, ale tylko o pół procent, natomiast średnia płaca wzrosła o 2 proc.
– Sytuacja na rynku pracy stabilizuje się – takiego zdania jest Łukasz Tarnawa, główny ekonomista Banku Ochrony Środowiska. – Jeżeli pozytywne tendencje w gospodarce krajowej i zagranicznej będą się potwierdzały w kolejnych miesiącach, a są tego przesłanki, sytuacja na rynku pracy będzie się stopniowo poprawiała. Najpierw będzie to lekko widoczne w IV kwartale, wyraźniej powinno być widoczne w przyszłym roku.
Źródło: Newseria
"Wzrost wynagrodzeń w Polsce musi być powiązany z produktywnością"
O płacach i rynku pracy w Polsce, w odniesieniu do piątkowych danych GUS, mówili również goście audycji „Puls gospodarki” na antenie Polskiego Radia 24.
Wzrost wynagrodzeń w Polsce musi być powiązany z produktywnością i wzrostem gospodarczym, zaznaczyła prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego i wykładowca Szkoły Głównej Handlowej.
- Wynagrodzenia muszą być zawsze skorelowane z tempem wzrostu produktywności, bo to jest wartość dodana. Produkt Krajowy Brutto to w największym uproszczeniu suma zysków przedsiębiorstw i wynagrodzeń. Wobec tego wzrost PKB warunkuje to, żeby ta część rosnąca w większym stopniu przypadała na płace. Więc to nie jest tak, że możemy dowolnie zmieniać wynagrodzenia – mówiła prof. Elżbieta Mączyńska.
"Mamy do czynienia z bardzo wysokim przyrostem płac w Polsce"
Dr Maciej Stańczuk, wiceprezydent Pracodawców RP, na antenie Polskiego Radia 24 podkreślał, że z naszymi płacami wcale nie jest tak źle.
- Mamy do czynienia z bardzo wysokim przyrostem płac w Polsce. Powoli zbliżamy się również do najniższego poziomu bezrobocia w historii, który powinniśmy przy takim tempie osiągnąć w przyszłym roku. To oczywiste, że jeśli spada bezrobocie, wzrasta popyt na pracę, to płace w takich warunkach rosną – zaznaczył ekspert Pracodawców RP.
"Dla pracodawców ważne przede wszystkim koszty pracy"
Jak podkreślał z kolei Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium, dla pracodawców nie liczy się tylko wysokość płac, ale przede wszystkim koszty pracy.
- Średnie wynagrodzenie obecnie to ok. 4 tys. zł brutto, ale dla pracodawców koszt pracy jest znacznie wyższy. W związku z tym te obciążenia powodują, że firmy chcąc utrzymać dyscyplinę kosztów kadrowych, też muszą kontrolować wysokość płac. W związku z tym jeśli chcemy mieć wyższe płace, to powinniśmy dyskutować o tym, jak zmniejszyć obciążenia tej płacy – mówił gość Polskiego Radia 24. – Natomiast ten relatywnie niższy w stosunku do innych krajów europejskich poziom płacy w Polsce wynika częściowo z kosztów transakcyjnych, ale też ze struktury gospodarki. Ciągle w naszej gospodarce są mocno zakorzenione sektory o niskiej wydajności, to powoduje, że średnie płace w gospodarce też są nieco niższe – dodał.
IAR/Newseria, awi