- Rafał Trzaskowski mówi o "bardzo trudnym" budżecie i mniejszych wpływach w 2020 r.
- Prezydent: władze przerzucają koszty reform na samorządy
- Rzecznik rządu: do samorządów płynie dużo nowych środków, dochody Warszawy z podatków wzrosły przez ostatnie lata o kilkadziesiąt procent
Rafał Trzaskowski wskazywał, że z powodu reform ogólnokrajowych i polityki władz do miejskiej kasy będzie wpływało mniej pieniędzy. W przypadku budżetu na 2020 rok mówił o spodziewanych mniejszych dochodach z podatku PIT czy niższej subwencji oświatowej. Łącznie warszawski budżet w roku 2020 zostaje pozbawiony przez decyzje rządowe 1,215 mld zł - podsumował.
Miejska kasa z brakami
Warszawa czerpie dochody z ponad 70 różnych źródeł. Jak wynika z danych ratusza w odniesieniu do budżetu za 2019 rok, najważniejsze źródła dochodów stolicy to:
- Podatek dochodowy od mieszkańców (36,4% wszystkich dochodów, w 2019 r. ponad 6,25 mld zł)
- Dotacja z budżetu państwa (20,2%, ponad 3,4 mld zł, w tym 1,95 mld zł subwencji oświatowej)
- Inne podatki i opłaty dla mieszkańców (16,1%, blisko 2,7 mld zł)
- Inne źródła (11,6%, ponad 2 mld zł)
- Użytkowanie majątku miasta (7,1%, ponad 1,2 mld zł)
- Podatek CIT od firm (5%, 860 mln zł)
- Środki unijne na projekty (3,6%, ponad 619 mln zł)
A na co Warszawa wydaje pieniądze? Oto planowane wydatki:
- Edukacja - 4,9 mld zł
- Transport - 4,7 mld zł
- Ochrona zdrowia i pomoc społeczna - 2,4 mld zł
- Obsługa mieszkańców - 1,6 mld zł
- Utrzymanie nieruchomości - 1,4 mld zł
- Ochrona środowiska - 1,6 mld zł
- Obsługa długu - 200 mln zł
- Janosikowe - prawie 1,1 mld zł
- Kultura - 600 mln zł
- Bezpieczeństwo - 400 mln zł
- Sport - 300 mln zł
W tym roku do miejskiej kasy ma trafić nieco ponad 17,1 mld zł, wydatki wyniosą 19,2 mld zł. To oznacza, że deficyt wyniesie ponad 2 miliardy złotych.
Budżet... z cięciami
Teraz spójrzmy, jak według zapowiedzi Rafała Trzaskowskiego będzie wyglądał budżet Warszawy w przyszłym roku. Czy rzeczywiście będzie on "trudny"?
Docelowe dochody miasta mają być w sumie wyższe niż tegoroczne i wynieść 18,191 mld zł. Jeśli chodzi o ich pełną, szczegółową strukturę, to jej jeszcze do końca nie znamy. Magistrat mówi głównie o stratach, spowodowanych rzekomo przez rząd. Według władz Warszawy, zmiany podatkowe, to dla miasta koszt 810 mln złotych, wzrost janosikowego - 158 mln zł, niewystarczająca subwencja oświatowa - 212 mln zł, a utrata dochodów z PIT: przeniesienie środków z OFE do IKE - 35 mln zł.
Na edukację w przyszłym roku władze miasta chcą wydać 4,783 mld zł. Rafał Trzaskowski mówił o wzroście o 200 mln zł (7,5%), ale nie jest jasne, czy będzie on tak znaczny - w tym roku na ten cel przeznaczono przecież 4,7 mld zł, co wskazywałoby, że realnie wzrost wydatków na ten cel będzie niższy. Na pewno miasto otrzyma wyższą subwencję oświatową (w przeliczeniu na ucznia wzrośnie ona o ponad 400 zł, do prawie 4 tys.), która wyniesie prawdopodobnie w sumie nieco ponad 2,2 mld zł. Mimo to władze Warszawy utrzymują, że nadal będzie ona niewystarczająca - Rafał Trzaskowski już zapowiedział m.in. ograniczenie remontów w szkołach.
Transport i komunikacja pochłoną natomiast 3,598 mld zł (w 2019 r. 4,7 mld zł), ochrona zdrowia i pomoc społeczna - 2,156 mld zł (w 2019 r. - w 2,4 mld zł), w co wliczona jest dotacja z budżetu państwa na realizację programu "Rodzina 500+".
Drożej za parkowanie w Warszawie. Rafał Trzaskowski tłumaczy się z podwyżek
1,6 mld zł miasto przeznaczy na finanse, 1,4 mld zł na gospodarkę komunalną i ochronę środowiska, a 1,3 mld zarządzanie strukturami samorządowymi. Dodatkowo nieco ponad miliard złotych miasto wyda na ład przestrzenny i gospodarkę nieruchomościami, pół miliarda zł na kulturę i ochronę dziedzictwa kulturowego. Pozostałe planowane koszty dotyczą bezpieczeństwa i porządku publicznego, rekreacji, sportu i turystyki, a także działalności promocyjnej i wspierania rozwoju gospodarczego.
Rafał Trzaskowski w środę na konferencji poinformował, że zwrócił się do premiera o dodatkowe wsparcie m.in. na inwestycje infrastrukturalne (obwodnica środmiejska).
Władze odpowiadają Trzaskowskiemu
Do słów prezydenta Warszawy odniósł się rzecznik rządu. Piotr Müller mówił, że apel Rafała Trzaskowskiego jest nietrafiony, bo do samorządów w ostatnich latach popłynęło dużo nowych środków.
- Przez cztery lata, gdy Prawo i Sprawiedliwość sprawowało rządy, dzięki dobrym działaniom gospodarczym, dochody jednostek samorządu terytorialnego znacząco się podwyższyły. W związku z tym obniżka podatków, mimo że faktycznie przynosi spore przychody do budżetów domowych obywateli, to jest złożona i z rezygnacji częściowej z dochodów do budżetu państwa jako całości, jak również częściowo z dochodów samorządu terytorialnego. Natomiast nie zmienia to faktu, że Warszawa, porównując lata 2015-2018 z PIT i CIT, ma przychody większe o 37 proc., czyli bardzo wiele w stosunku do lat poprzednich - powiedział Müller.
Rzecznik rządu dodał, że taki wzrost występuje w bardzo wielu miastach wojewódzkich w Polsce. Jako przykład podał Kraków i Wrocław, gdzie wzrosty przychodów - jak mówił - sięgają odpowiednio 46 i 36 proc. Jak powiedział, inne miasta mogą pochwalić się wzrostami na poziomie ponad 20 proc.
- W związku z tym apele samorządów o to, aby rząd dokładał dodatkowe środki finansowe, są apelami nietrafionymi, ponieważ dodatkowe środki finansowe do samorządu terytorialnego już trafiły dzięki dobrym działaniom gospodarczym rządu oraz pracy Polaków - podkreślił Müller.
PolskieRadio24.pl, UM Warszawa, PAP, md