Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Anna Borys 25.04.2011

Pielęgniarka dostanie 8 tys. zł, a lekarz dwa razy więcej

Pierwszego maja niemiecki rynek pracy stanie przed nami otworem. Zarobki kuszą, ale eksperci zapowiadają, że masowej emigracji nie będzie.
Polski hydraulikPolski hydraulikMateriały PR

W Polsce raczej nie szybko pielęgniarka będzie mogła liczyć na 8,5 tys. zł na miesiąc. W Niemczech przy obecnym kursie euro właśnie tyle średnio zarabia przedstawiciel tego zawodu. Lekarz za Odrą dostaje 18 tys. zł. Opiekun osoby starszej średnio dostanie 6,7 tys. zł. Na niewiele mniej może liczyć opiekunka do dziecka. Można w ten sposób zarobić miesięcznie 5,5 tys. zł.

Nie tylko zarobki w związane opieką przyciągają uwagę potencjalnych pracowników. Informatyk, sekretarka i programista zarobią średnio odpowiednio: 15 tys. zł, 8,5 tys. zł i 13,5 tys. zł.

Pracownicy fizyczni zaś rozliczani są w stawce godzinowej. Na lepsze płace mogą liczyć wykwalifikowani budowlańcy, którzy dostaną średnio 12,95 euro za godzinę. To daje przy 40-godzinnym tygodniu pracy około 8 tys. miesięcznie. Podobnie zarabiają dekarz, malarz, lakiernik, osoba myjąca okna i wykwalifikowany górnik. Trochę słabiej opłacani są elektrycy, śmieciarze, osoby piorące i sprzątające. Ich miesięczne zarobki oscylują w Niemczech na poziomie 5 tys. zł.

Niemcy czekają także na absolwentów szkół zawodowych, którzy mają ukończone 18 lat. Nasi sąsiedzi oferują im roczną, dwuletnią lub trzyletnią naukę zawodu w placówkach oddalonych o 200-300 km od granicy. Kuszą stypendium w wysokości 7,7 tys. zł.

To nie wystarczy

Wszyscy pamiętamy zarobkową falę emigracji tuż po wstąpieniu Polski do Unii europejskiej. W pierwszych czterech latach naszego członkostwa w Unii Europejskiej w poszukiwaniu pracy do Wielkiej Brytanii i Irlandii wyjechało 3,3 mln Polaków. Wtedy, w wielu miejscach na wyspach na drzwiach restauracji i barów, wisiały informacje napisane w naszym języku „ tu Polaków do pracy nie przyjmujemy”. Nikt do wyjazdu jednak się nie pali.

Chętnych wielu nie ma

Warto pamiętać, że już od stycznia nie potrzebujemy zezwoleń na pracę w Niemczech. Jednak Polacy nie kwapią się do wyjazdu, za to zaodrzańskie oferty spływają do nas dziesiątkami. W pierwszym tygodniu roku na jednym z popularnych portali z ofertami pojawiło się 50 propozycji zza Odry. To więcej niż w całym grudniu.

Inne prognozy przedstawia Polsko-Niemiecka Izba Przemysłowo-Handlowa. Szacuje, że pół miliona polskich specjalistów wybiera się do pracy za Odrę.

Niemcy kuszą…

Niemieccy pracodawcy czekają na Polaków.. Firmy wprowadzają zachęty finansowe dla zagranicznych fachowców.

- Temat, w jaki sposób Niemcy mogą wreszcie stać się atrakcyjne dla fachowej siły roboczej z zagranicy, zajmuje wysokie miejsce w moim programie- powiedział niemiecki minister gospodarki Rainer Bruederle w rozmowie z dziennikiem gospodarczym "Handelsblatt".

Choć nie wszyscy są tak otwarci. W ocenie Hannalore Kraft, premiera Nadrenii Północnej-Westfalii, Niemcy obawiają się lawinowego napływu pracowników z Polski.

- Nie mieliśmy żadnej przyczyny, aby zataić, że istnieją pewne obawy wśród ludności, ale musimy wyraźnie stwierdzić i starałam się to przekazać, że po części wiąże się to z tym, iż nie rozwiązaliśmy naszych problemów. Nie mamy żadnej ustawowo ustalonej płacy minimalnej. To jest jedna z głównych przyczyn tego typu obaw. Dlatego podjęcie w tej sprawie działań pozostaje zadaniem polityki niemieckiej. Musimy zadbać o to, żeby w Niemczech wprowadzono ustawowo płacę minimalną na terenie całego kraju - mówi Hannalore Kraft.

Nie zmienia to faktu, że Niemcy ułatwiają obcokrajowcom karierę zawodowa w swoim kraju.

Tamtejszy rząd przygotował projekt ustawy, który ułatwi uznawanie dyplomów zagranicznych uczelni i podejmowanie pracy przez żyjących za Odrą cudzoziemców o wysokich kwalifikacjach.

… bo warto

Polacy są uważani za najlepszych pracowników w Unii Europejskiej.

- Bywa tak, że inne nacje z Europy Wschodniej takie jak Czesi, czy Słowacy podszywają się pod Polaków, żeby dostać pracę. Dzieje się tak dlatego, że niektóre stanowiska są zarezerwowane tylko dla naszych rodaków – mówi Andrzej Sadowski z Centrum imienia Adama Smitha.

Podkreśla on, że Polacy są bardzo cenieni na europejskim rynku pracy.

Polska też na tym korzysta

Z danych przekazanych przez NBP wynika, że w ubiegłym roku Polacy pracujący za granicą przekazali do kraju 4,2 mld euro. Andrzej Sadowski powiedział, że biorąc pod uwagę pieniądze, które Polacy przywożą bez pośrednictwa banków kwota ta jest dwa do trzech razy wyższa.

ab