Miała ona początkowo zapaść na niedzielnym szczycie w Brukseli.
Zwiększenie funduszu jest konieczne by nie zabrakło pieniędzy na ewentualną pomoc dla Hiszpanii, czy Włoch. Władze w Paryżu i Berlinie spierają się o to w jaki sposób zwiększyć fundusz w wysokości 440 miliardów euro do ponad biliona, a nawet dwóch bilionów euro, by za bardzo nie obciążyć budżetów narodowych i jakie powinny być jego uprawnienia. Brak szybkiego porozumienia byłby złym sygnałem dla rynków finansowych, stąd apel szefa
Komisji Europejskiej Jose Barroso. „Polityczne decyzje powinny zapaść w niedzielę, nawet gdyby trzeba było dopracować niektóre szczegóły wprowadzenia ich w życie” - mówił szef Komisji. Z wczorajszych rozmów francusko-niemieckich wynika, że nie będzie jednak konkretnych uzgodnień w niedzielę. Odbędzie się dyskusja, a decyzje mają być podjęte na kolejnym szczycie, który ma być zorganizowany najpóźniej w środę. Do tego czasu będą trwały gorączkowe poszukiwania kompromisu. „Te rozmowy i spotkania są naprawdę pełne dramatyzmu i napięcia” - mówił wczoraj w Brukseli premier Donald Tusk. „Nie jestem wróżką, więc nie chcę prognozować jak skończy się Rada Europejska” - dodał.
Do uzgodnienia, oprócz zwiększenia funduszu ratunkowego pozostaje też kwestia greckiego długu i finansowego wsparcia, bo drugi pakiet pomocowy dla Aten w wysokości 109.miliardów euro nie wystarczy. Kraje strefy euro powinny uzgodnić jak duże będą straty inwestorów w związku z decyzją o częściowym umorzeniu długu.
IAR,ab