Według autorów raportu Instytut Ekonomiczny NBP, poszukiwanie pracy przez bezrobotnych i pracowników przez pracodawców najczęściej odbywa się poprzez media i internet oraz przez znajomych, z pominięciem urzędów pracy. Takie metody są mało skuteczne, gdyż im trudniej znaleźć pracownika z odpowiednimi kwalifikacjami, tym wyższe koszty ponosi pracodawca, a w konsekwencji niechętnie będzie tworzył nowe miejsca pracy - podkreśla współautorka raportu Joanna Tyrowicz z Instytutu Ekonomicznego NBP. W jej opinii, dla pracodawcy najważniejsze jest to, czy koszt poszukiwania nowego pracownika będzie dla firmy opłacalny i zwróci się w ostatecznym rozrachunku. Im ten koszt jest wyższy, tym mniejsza jest szansa na stworzenie nowego miejsca pracy i tym samym więcej osób w Polsce cały czas będzie bez pracy - wyjaśnia Joanna Tyrowicz.
Według badań, koszt poszukiwania pracownika stanowi od 20 do 50 procent wynagrodzenia, które pracodawca musi zapłacić nowemu pracownikowi. Z najnowszych badań rynku pracy wynika też, że pracodawcy w trudniejszych czasach stosują różne metody uelastyczniania kosztów zatrudnienia. Najczęściej jest to zatrudnianie pracowników na umowach czasowych lub obniżanie elastycznych składników wynagrodzenia takich jak premie czy nagrody - podkreśla współautor raportu, Paweł Strzelecki z Instytutu Ekonomicznego NBP. Dla firm jest to rozwiązanie korzystniejsze niż redukcja zatrudnienia. Zwolnienia zawsze wiążą się z utratą przez przedsiębiorstwo kapitału ludzkiego, zwłaszcza w branżach, gdzie jest mało specjalistów o określonych kwalifikacjach - uważa Paweł Strzelecki. W jego opinii, pracownicy w obecnych czasach muszą być przygotowani na nieustanną restrukturyzację firm. Według raportu, pracodawcy obecnie najczęściej szukają nowych pracowników, by zapełnić luki kadrowe powstałe po odejściu pracowników do innego miejsca pracy lub z powodu zakończenia umów okresowych. Jak oceniają autorzy raportu, jest to zjawisko charakterystyczne dla okresu dekoniunktury, który obecnie mamy w Polsce. Na potrzeby raportu przebadano cztery tysiące bezrobotnych z 80 powiatów i 1101 firm.
IAR,ab