Profesor Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ)przypomniał, że od kilku lat rynki rolne cieszą się dużym zainteresowaniem kapitału spekulacyjnego, czyli ulokowanego w dane zasoby tylko w oczekiwaniu na wzrost cen, a nie w celu kupowania.
W międzynarodowych funduszach grających na giełdach takich inwestycji jest znacznie więcej niż kapitału ulokowanego w sferę realną, czyli fabryki, firmy czy produkty, które fundusz faktycznie potrzebuje.
Zdaniem profesora Kowalskiego, stąd wynikają nieuzasadnione huśtawki cen. Odczucie rosnących cen mają też klienci i niewielu jest wśród nich optymistów.
Minister rolnictwa i rozwoju wsi Marek Sawicki próbuje uspokajać. Ocenia on, że tegoroczne zbiory podstawowych produktów rolnych są na poziomie średniej z ostatnich paru lat. - Wzrost cen żywności nie przekroczy w tym roku 5 procent - dodaje.
Z powodu rosyjskiego embarga na warzywa, ceny produktów rolnych obniżyły się o 2 procent w czerwcu - mówi Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Mimo to ceny żywności w ogóle w pierwszej połowie roku i tak wzrosł aż7 procent.
Minister Sawicki przyznał, że o ile same warzywa taniały, to ceny żywności od stycznia do czerwca rosły. Jego zdaniem, to wynik sytuacji gospodarczej z ostatnich 3 lat. Minister rolnictwa przekonuje, że w tym okresie ceny żywności wzrastały w mniejszym stopniu niż płace. Tłumaczy, że przetwórcy chcieli to wyrównać i niejako doścignąć wynagrodzenia. Utrzymuje jednak, że na koniec roku wzrost cen żywnoście nie przekroczy 5 procent, a od dwóch miesięcy lekko spadają.
tk