Spotkanie rozgrywane na stadionie Wembley w Londynie rozstrzygnęło się w drugiej połowie. Najpierw w 52. minucie gola zdobył pomocnik z Wybrzeża Kości Słoniowej - Yaya Toure, a następnie w 72. minucie meczu zespół Manchesteru United osłabił Paul Scholes. Pomocnik Czerwonych Diabłów zobaczył czerwoną kartkę po faulu na jednym z zawodników "The Citizens".
Yaya Toure jedynego gola zadedykował zawieszonemu za stosowanie niedozwolonych środków bratu i partnerowi z drużyny - Kolo.
- Zwycięstwo mnie cieszy, ale smuci sytuacja, w jakiej znalazł się mój brat. To zawodowy piłkarz, a jego miejsce jest na boisku, a nie na trybunach. Ludzie czasem popełniają błędy. To element życia, sportu, ale on już swoje odcierpiał - powiedział Yaya Toure, dedykując bratu bramkę i zwycięstwo w sobotnim meczu na londyńskim Wembley.
Manchester City zagra w finale Pucharu Anglii po raz pierwszy od 30 lat.
W drugim półfinale Bolton Wanderers spotka się jutro ze Stoke City.
man, polskieradio.pl