Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Aneta Hołówek 31.05.2011

Tatuś wysyła Radwańską na oddział zamknięty

- Agnieszka Radwańska przegrała mecz z Szarapową na własne życzenie - twierdzi jej ojciec i trener Robert Radwański. Po takim występie, według niego, Agnieszka powinna się udać na ... oddział zamknięty.
Agnieszka RadwańskaAgnieszka Radwańskafot.PAP/EPA/GUILLAUME HORCAJUELO

Agnieszka Radwańska przegrała z Rosjanką Marią Szarapową 6:7 (5-7), 5:7 w 1/8 finału wielkoszlemowego Roland Garros. Po meczu Robert Radwański nie krył swoich emocji.

- Zadam retoryczne pytanie: czy można bardziej zawalić mecz tenisowy, jak dzisiaj Agnieszka z Szarapową? Otóż nie można – grzmiał trener.

I dodawał, że w karierze Agnieszki jest to już któryś zawalony mecz. Według Radwańskiego powinno się go szkoleniowo puszczać młodym zawodnikom, by wiedzieli, jak można wypuścić z ręki wygrany mecz.

Agnieszka jest mało odporna psychicznie

- Przypomnę, mogła go dzisiaj wygrać w dwóch setach, stosunkowo gładko, nawet 6:1, 6:3, jakby ktoś sobie optymistycznie policzył co się działo i w pierwszym i w drugim secie. Choćby w pierwszym prowadziła 4:1 i w dwóch kolejnych gemach miała przewagi. Agnieszka jest tak mało odporna psychicznie i czas wreszcie obalić ten mit, że jest odwrotnie. Tak już od dawna nie jest, wystarczy policzyć przegrane mecze z takich stanów - dodał.

W pierwszym secie Polka prowadziła 4:1 i w kolejnym gemie 40-15, ale pozwoliła rywalce wyrównać, a później przegrała w tie-breaku 5-7.

Natomiast w drugiej partii odskoczyła na 5:3 i 40-15, ale nie wykorzystała dwóch okazji na jej zakończenie. W następnym gemie uciekły jej trzy następne, bo prowadziła 40-0 przy własnym serwisie, a w pięciu kolejnych wymianach trafiała w siatkę. Nie zdobyła już gema.

Iśka nie umie grać pod presją

- Cóż, w tej sytuacji przydałby się chyba psycholog sportowy lub ktoś w tym stylu, może oddział zamknięty - nie mylić z tą grupą muzyczną. Niestety, źle się dzieje w państwie duńskim. Iśka nie jest w stanie wygrać meczu pod presją, z roku na rok jest z tym coraz gorzej - powiedział Radwański.

Zaznaczył, że choć córka umie grać w tenisa, to nie potrafi tego sprzedać, więc trzeba zacząć temu przeciwdziałać.

- Czasami zachowuje się jak mała dziewczynka, która boi się wszystkiego i wszystkich. Chyba genetycznie jest strachliwa. Pewnie po tatusiu, byłym komandosie, który ma wyćwiczone to, że może uciec w każdej chwili na pozycje z góry upatrzone. No nie można przegrać dwunastu piłek pod rząd, poddawać się i patrzeć na buty, jak w ostatnich gemach - mówił.

Robert Radwański myślał nawet o wygranej w całym turnieju, gdyż drabinka tak się korzystnie ułożyła, że po Szarapowej były słabsze rywalki.

Tata nie jest optymistą

- Ale znowu presja, znowu coś się w głowie obudziło i porażka. Pojedziemy do Krakowa, będziemy trenować, a przyjdzie kolejny turniej i znowu będzie porażka w ważnym meczu. Nie wiem co robić, nie trafia do niej to, co mówię. Na pewno tata musi zacząć współpracować z psychiatrą, szczególnie po takich meczach, a co do Agnieszki zobaczymy. Ja mogę nauczyć forhendu, bekhendu i serwisu, ale ja głowy nie zmienię i mogę się tylko poddać - zaznaczył.

Łatwo krytykować stojąc z boku

Na konferencji prasowej po meczu Agnieszka Radwańska stwierdziła, że przyzwyczaiła się do emocjonalnych reakcji i krytyki ze strony ojca.

- Tata cały czas się tylko wścieka, a łatwo jest mówić i krytykować siedząc na kanapie przed telewizorem, albo na trybunach. To kwestia jego charakteru, bo u niego wszystko jest na nie. Ja już do tego przywykłam, bo żyję z tym od 17 lat. Ojca nie zmienię, jego charakteru również, no trenera w sumie zawsze można. Coś takiego może rzeczywiście kiedyś nastąpi, może nie całkowicie, a częściowo, ale jeszcze nie teraz. Na razie będziemy trochę mieszać - powiedziała Radwańska.

U Radwańskich często wrze

Małe wojenki w teamie Radwańskich zdarzają się co jakiś czas. Trudno się temu właściwie dziwić, spędzją ze sobą większość czasu, bo wokół tenisa kręci się całe życie rodziny.

Ostatni głośny konflikt Agnieszki z ojcem wybuchł po tym, jak Radwański bez porozumienia z córką zamieścił na jej oficjalnej stronie internetowej informacje na temat katastrofy smoleńskiej. Tenisistka była wściekła.

- Tata zamieszcza na stronie różne rzeczy, także polityczne. Mam mu za złe, że tak robi, bo to jednak jest strona sportowa. Nie powinien tego mieszać - wyjaśniała Radwańska.

Agnieszka Radwańska wraca w środę do Krakowa. Po kilku dniach treningów ruszy do Anglii, gdzie od 12 czerwca będzie grała w turnieju WTA w Eastbourne. W Wielkiej Brytanii nie będzie taty Radwańskiego. Ojciec dołączy do niej dopiero podczas kolejnej imprezy zaliczanej do Wielkiego Szlema - Wimbledonu.

(ah)