Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Paweł Klocek 11.06.2011

Daniec o przygotowaniach do Euro: Oh, my God!

Popularny satyryk Marcin Daniec uważa, że wydarzenia związane z przygotowaniami Polski do Euro 2012 są znakomitymi powodami do żartów.
Marcin DaniecMarcin Daniecfot. Jarosław Kruk/Wikipedia

Znany satyryk dołączył w środę do grona "Przyjaciół UEFA EURO 2012". Podczas specjalnej uroczystości zorganizowanej z tj okazji otrzymał dyplom w Pałacu Kultury i Nauki. Podczas konferencji podsumowującej stan przygotowań Polski do turnieju Marcin Daniec pozwolił sobie na kilka żartów na temat mistrzostw.

- Oczywiście nie ma mowy w moich programach o kopaniu leżącego i nachalnym znęcaniu się, ale zastrzegłem przy odbiorze dyplomu, że jeśli coś jest oczywiste i śmieszne, to trzeba o tym mówić. Inauguracja stadionu w Gdańsku, czyli mecz Polski z Francją, odbywa się w Warszawie. Z kolei otwarcie obiektu w stolicy i spotkanie Polski z Niemcami prawdopodobnie w Gdańsku. To są przecież "gotowce". Tego żaden satyryk by nie wymyślił - przyznał Daniec.

Satyryk w kłopotach Polski związanych organizacją turnieju dostrzega również dobre strony.

- Przenosimy mecze z jednego stadionu na drugi. Mam nadzieję, że jeśli tak będziemy pięknie kluczyli przez dwanaście miesięcy, to cała Europa w tym się nie połapie. I będą powtarzali: "Yes, Poland, OK, OK" - uśmiechnął się satyryk.

- Ucieszyłem się, że pan, który reprezentował w Pałacu Kultury i Nauki władze UEFA, zdaje sobie sprawę z rzeczywistej sytuacji. Oni chyba już się pogodzili, tak przynajmniej zrozumiałem, że nie będzie dróg i nowych dworców. Musimy "szorować" stare. Teraz pozostaje tylko się modlić, żeby dokończono cztery stadiony - podkreślił.

Marcin Daniec przyznaje jednak, że przygotowania do Euro nieco go zawiodły.

- Czuję pewien niedosyt i żal, bo paplałem w wielu wywiadach, że przyznanie Polsce mistrzostw traktuję jak taki mały "planik Marshalla". Myślałem, że to kopnie nas do przodu. Np. drogi bardzo by się nam przydały, również mnie osobiście. Przecież nie siedzę w domu, tylko wyjeżdżam o ósmej rano z Krakowa, żeby dojechać do Rzeszowa na godzinę osiemnastą. Choć to tylko 160 kilometrów... Trochę czuję się smutny. Będzie nam głupio, jeśli po Euro zaczną o nas mówić źle - podkreślił Daniec.

- Mieszkam na co dzień w Krakowie. Wiem, jaka to jest ważna sprawa, gdy przyjeżdżają tutaj setki ludzi i podziwiają miasto. Uwielbiam np. sytuację, kiedy jestem na spacerze z córeczką i żoną, a ci wszyscy turyści powtarzają: "Oh, my God, oh my God!". To wspaniałe uczucie. Niech cała Europa zobaczy, że Polska to naprawdę piękny kraj - zaznaczył popularny artysta kabaretowy.

W minioną środę do "Przyjaciół Euro" dołączyli również: aktor Janusz Gajos, Robert Górski z Kabaretu Moralnego Niepokoju, bramkarz Jerzy Dudek oraz lider zespołu T.Love Muniek Staszczyk. 

pk