Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Aneta Hołówek 14.09.2011

Kiedyś nazwano ich frajerami

- Jeśli jest możliwość taktycznego rozegrania meczu warto z niej skorzystać. Najlepsze zespoły świata też pozwalały sobie na takie mecze, nie jesteśmy jedyni - opowiada kapitan reprezentacji Polski, Piotr Gruszka.
Polscy siatkarzePolscy siatkarzePZPS

- Wiele lat gram w siatkówkę, ale takie sytuacje, gdy zwycięstwo jest dla twojego zespołu niekorzystne nie zdarzają się codziennie. Nie było to dla nas łatwe spotkanie pod względem psychicznym. Korzyść jest taka, że pograli sobie siatkarze, którzy do tej pory nie wchodzili na boisko – mówi w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" Gruszka.

Dzięki porażce 1:3 ze Słowacją, Polacy zajęli trzecie miejsce w grupie D mistrzostw Europy. A to oznacza, że w przypadku wygranej w meczu barażowym o awans do 1/4 finału turnieju, nie trafią w kolejnej rundzie na Rosjan. Ich ewentualnymi przeciwnikami będą... ponownie Słowacy. Aby jednak awansować do najlepszej ósemki mistrzostw, trzeba dzisiaj pokonać silnych Czechów.

Podobna sytuacja zdarzyła się podczas ostatnich mistrzostw świata siatkarzy. Polacy w ostatnim meczu grupowym I rundy pokonali 3:1 Serbów, przez co w II fazie turnieju trafili do bardzo trudnej grupy z Bułgarią i Brazylią. Oba pojedynki przegrali i odpadli z dalszych gier.

- Podczas mistrzostw świata dobrze się czuliśmy z tym, że do końca walczyliśmy o zwycięstwo i nie kombinowaliśmy - wspomina Gruszka. - Potem efekt był jednak taki, że nazwano nas frajerami, bo szybko zakończyliśmy turniej. Teraz postąpiliśmy inaczej. I co, mamy się wstydzić? Ktoś wymyślił taki system, ktoś stworzył możliwość do kombinowania – tłumaczy siatkarz.

Czy grupowa porażka ze Słowacją otworzy Polakom drogę do medalu ME? Gdyby wygrali, na ich drodze do "czwórki" stanęliby Estończycy i Rosjanie. Teraz przyjdzie nam walczyć z Czechami i ponownie ze znakomicie spisującymi się w tych mistrzostwach Słowakami.

Mecz z Czechami rozpoczyna się o godzinie 18.00

ah