We wtorek wieczorem szef dyrekcji generalnej PE Markus Winkler rozesłał europosłom informację, że głosy wstrzymujące się nie będą wliczane do potrzebnej do odwołania większości dwóch trzecich. Gdyby były uwzględniane, polityk PiS zachowałby stanowisko (zabrakłoby kilku głosów za jego odwołaniem).
– Gdyby głosowanie było oparte o dotychczasowe zasady gry, które zostały zmienione tuż przed głosowaniem, nadal byłbym wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego – komentował w Polskim Radiu 24 Ryszard Czarnecki. – Profesorowie prawa międzynarodowego radzą mi, sam uważam, że jest to warte rozważenia, by procedurę głosowania zaskarżyć do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Myślę, że tak rzeczywiście zrobię – dodawał gość Rozmowy PR24.
Zdaniem europosła PiS-u, jego odwołanie z funkcji wiceszefa PE to pokłosie konfliktu między polskim rządem a politykami europejskimi. – Trzeba być politycznie ślepym i głupim, by nie widzieć, że te same środowiska, które naginając prawo przeprowadziły akcję mojego odwołania, wcześniej zainicjowały osiem debat na temat Polski – wskazywał Ryszard Czarnecki.
Wniosek o odwołanie Ryszarda Czarneckiego był konsekwencją konfliktu między politykiem PiS a europosłanką PO, Różą Thun. Czarnecki w związku z jej wystąpieniem w krytycznym wobec rządzących w Polsce filmie francusko-niemieckiej telewizji Arte i słów „jak tak dalej pójdzie, nastanie dyktatura” porównał ją do szmalcownika. Liderzy większości frakcji w PE uznali to za „przekroczenie czerwonej linii” i zawnioskowali o dymisję.
Więcej w całej audycji.
Gospodarzem programu był Adrian Klarenbach.
Polskie Radio 24/PAP/zz
Rozmowa PR24 Adriana Klarenbacha - wszystkie audycje
___________________
Data emisji: 7.02.18
Godzina emisji: 16.15