Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
migrator migrator 11.12.2008

Dalajlama XIV

Gościem Krzysztofa Skowrońskiego jest Jego Świątobliwość Dalajlama XIV.

Jak Wasza Świątobliwość czuje się w Polsce?

Czuję się bardzo świeżo, ponieważ te miejsca, które odwiedziłem... Gdańsk... nie pamiętam nazwy drugiego miasta... i teraz Warszawa... wszędzie jestem gorąco witany, nawet przez ludzi na ulicy. Spotykam się z okazywaniem ciepłych uczuć, przyjaźni, a także solidarności - to sprawia, że czuję się odświeżony. Jestem bardzo zadowolony, bardzo mi się podoba.

Wasza Świątobliwość nie spodziewał się tak gorącego przyjęcia w Polsce?

Byłem już w Polsce dwa czy trzy razy, miałem z tamtych wizyt bardzo pozytywne wrażenie, ale muszę powiedzieć, że tym razem tam, gdzie bywam jest jeszcze więcej ludzi, którzy okazują mi ciepłe uczucia i to jest coś, czego nie oczekiwałem - nie oczekiwałem tego poziomu ciepłych uczuć.

Czy dziwi Waszą Świątobliwość, że jest taki lud na świecie, który kocha wolność i jest gotowy o tym świadczyć w czasie codziennych spotkań?

Myślę, że od drugiej połowy XX wieku ludzie zaczęli myśleć o wyrzeczeniu się przemocy; ludzie mieli dość przemocy, pojawiło się pragnienie i entuzjazm na rzecz pokoju, a zatem ludzie czują obecnie wolność jednostki, to jest kwestia zasadnicza. Systemy totalitarne są przestarzałe, to czuję nawet wśród ludzi w Chinach. Kuba, Wietnam, Korea Północna - to są społeczeństwa zamknięte, nie wiem o nich zbyt dużo, ale poza tymi miejscami wszędzie rośnie potrzeba wolności.


A dlaczego ludzie tak kochają wolność i czym jest wolność?


My, istoty ludzkie w odróżnieniu od innych zwierząt mamy inteligencję. Ta inteligencja daje nam pewien potencjał tworzenia. Mamy umiejętność dokonywania wynalazków, mamy inicjatywę, kreatywność. Myślę zatem, że bez wolności nie będziemy mogli w pełni wyrazić kreatywności, pokazać tej inicjatywy. Już w dzieciństwie, jeżeli rodzic za bardzo kontroluje dziecko, za bardzo je beszta, to dziecko nie będzie szczęśliwe. Nawet zwierzęta, ptak w klatce, jeżeli nawet jest dobrze odżywiane, to skorzysta z okazji, kiedy taka okazja się nadarzy, ucieknie z tej klatki. Także myślę, że ssaki, ptaki również pragną szczęścia w pewnym stopniu; nawet zwierzęta pragną wolności - tak jak ludzie. A ludzie jako stworzenia bardziej inteligentne mogą kontrolować swój los.

Ale dla polityków to nie jest takie oczywiste, oni lubią kontrolować świat.

Nie wszyscy politycy. Myślę, że ci politycy, którzy pochodzą z krajów demokratycznych, wykorzystują zdrowy rozsądek, doświadczenie. W czasach starożytnych istnieli królowie, którzy nie mieli doświadczenia związanego z odczuciami ludu. Podobnie dyktatury totalitarne. Takim ludziom nie zależy na tym, co czują ludzie.

Wasza Świątobliwość obserwuje to, co się dzieje na świecie od kryzysu ekonomicznego do wojen. Myśli Wasza Świątobliwość, że świat idzie ku gorszemu? Czy jest nadzieja, że pójdzie ku lepszemu?

W sprawach gospodarczych nie jestem ekspertem, ale na pewno ilość surowców jest ograniczona, konsumenci, ludzie - bo konsumenci to przecież zawsze istoty ludzkie - muszą to wziąć pod uwagę, że biedniejsi (myślę, że większość z sześciu miliardów ludzi na świecie, to ludzie biedniejsi) mają wszelkie prawo chcieć wyjść z ubóstwa. Trudności gospodarcze będą się pojawiały, ale myślę, że ogólnie w naturze ludzkiej leży większa uprzejmość, współczucie. Obecnie mamy nową rzeczywistość, w której nie tylko narody, ale również kontynenty są ze sobą bardzo mocno powiązane. Również dostęp do informacji sprawia, że mentalnie jesteśmy znacznie bliżej siebie. Rodzi się zatem poczucie wspólnoty w skali świata, poczucie wspólnych interesów, z tego wyrasta na przykład Unia Europejska. W przeszłości były wojny, I i II Wojna Światowa, kiedy ludzie troszczyli się o siebie, o sprawy własnego narodu, ale ten rodzaj myślenia zmienił się teraz. Mamy poczucie wspólnoty, to poczucie rośnie, stąd właśnie wzięła się Unia Europejska, poszczególne państwa członkowskie poświęciły na przykład własną walutę w imię przyjęcia euro, myślę, że to jest sygnał postępu, pozytywnych zmian. Jest to również dowód chęci życia w pokoju. W kontekście Iraku zapytajmy, ile osób opowiedziało się przeciwko wojnie? W Australii, w Europie, w Japonii, w Stanach Zjednoczonych... miliony ludzi! Miliony ludzi były przeciwko przemocy. Podczas I czy II Wojny Światowej, kiedy państwo wypowiadało wojnę, wszyscy się włączali w ten wysiłek zbrojny. Obecnie sytuacja się zmieniła. Widzimy wyraźne znaki, że ludzkość dojrzała, zdała sobie sprawę, że przemoc to nie jest właściwy sposób rozwiązywania problemów. Skupiono się na dialogu, na braku przemocy. A zatem myślę, że jesteśmy lepsi.

Ogólny wstęp dotyczący człowieka mamy już w tym wywiadzie za sobą. A mam przed sobą książkę Waszej Świątobliwości „Jak praktykować. Jak nadać życiu sens”. Wasza Świątobliwość oczywiście wie, że nie wszystkie słowa są tutaj zrozumiałe. Jeśli Wasza Świątobliwość pozwoli, to zadam kilka pytań na temat tego, czego nie rozumiem.

O, tak.

„Codziennie o poranku, a zwłaszcza gdy mam więcej czasu, wykonuję tę medytację z myślą o wszystkich żywych istotach.” Co to jest medytacja?

Odmian medytacji jest bardzo wiele, ale ja zajmuję się przede wszystkim medytacją analityczną, analizą. Każdy powinien to robić! I każdy to robi. Biznesmeni przecież prowadzą analizy, politycy podobnie, również analizują, naukowcy – to samo. Jest to więc rodzaj medytacji analitycznej. Jeśli chodzi o mnie, jestem buddystą, mnichem buddyjskim i skupiam się na aspektach medytacji takich jak: czym jest osobowość? czym jestem? Mamy bardzo mocne poczucie tego, że coś w nas jest, ale kiedy zaczynamy się zastanawiać, ciężko nam to znaleźć, także dobrze jest to przeanalizować. Inną sprawą jest natura, istota rzeczywistości, czasem zdarzają się złe rzeczy, które powodują brak poczucia szczęścia. Jeżeli to przeanalizujemy, okazuje się czasem, że jest inaczej, że to, co wydawało się negatywne, jeśli poddane to zostanie medytacji analitycznej, okazuje się, że to nie jest aż tak złe. To samo z wydarzeniami pozytywnymi; z nimi wiążą się pragnienia czy przywiązanie, ale poprzez medytację analityczną stwierdzamy, że te wydarzenia są aż tak dobre. Chodzi zatem o wynik medytacji analitycznej, daje on nam równowagę i co za tym idzie – spokój. To jest moja podstawowa medytacja – medytacja analityczna. Ale również medytuję, myśląc o miłości, o współczuciu…

Dalszej części tego zdania jeszcze bardziej nie rozumiem: „W sposób szczególny kieruję ją [medytację] jednak do chińskich przywódców politycznych i tych urzędników, którzy bezpośrednio podejmują decyzję o torturowaniu lub zabijaniu Tybetańczyków. Wizualizuję ich i biorę na siebie całą ich ignorancję, nietolerancję, nienawiść i dumę.” Co tu jest tą wizualizacją? Na czym polega branie na siebie całej ich ignorancji…?

To jest ważne ćwiczenie, nazywamy je „daj i weź”, w rzeczywistości ciężko jest przecież przejąć ignorancję innych, ale poprzez wizualizację można to ćwiczyć. Jest to niezwykle pomocne w utrzymaniu pokoju ducha. Weźmy na przykład rzecz, która jest dla nas niewygodna, powiedzmy, że jest ktoś, kto sprawia nam ból czy problemy, możemy to zwizualizować i poprzez te ćwiczenia dojdziemy do wniosku, że ta osoba działa w związku z ignorancją, zachowuje się samolubnie, ignoruje uczucia czy prawa innych ludzi i poprzez wizualizację można wczuć się w negatywne emocje, w złość, wziąć to na siebie, a w zamian za to przekazać mądrość, współczucie, cierpliwość. Na poziomie emocjonalnym to bardzo pomaga. Można to sprawdzić przed i po medytacji, zmieni się nasze podejście do tej osoby czy tego przedmiotu.

Czy ta medytacja pomaga Waszej Świątobliwości, żeby być lepszym? Czy też pomaga tym Chińczykom, którzy torturują i mordują?

Nie, oczywiście to ja wizualizuję, wszystko dzieje się we mnie, ćwiczenie „daj i weź” nie jest pomocne w rozwiązaniu rzeczywistego problemu, ale wpływa w sposób bardzo znaczący na mój nastrój, na stan umysłu, zmniejsza złość, strach i prowadzi do rozwoju współczucia dla tych ludzi. Dla praktykującego tego rodzaju ćwiczenie jest niezwykle pomocne, a ponieważ uspokajamy się poprzez to ćwiczenie, znajdujemy spokój, to przekłada się również na zdrowie fizyczne – zdrowie fizyczne zależy przecież od zdrowia psychicznego, od stanu umysłu. Moje ograniczone doświadczenie właśnie tak sugeruje. Jak na swoje lata jestem w całkiem dobrym stanie fizycznym. Przeszedłem niedawno operację, ale czuję się dobrze, mimo trudnych warunków. Nawet lekarze zdali sobie sprawę z tego, że mój stan umysłu jest bardzo blisko związany ze zdrowiem fizycznym. Obecnie naukowcy zdają sobie sprawę, że aby zapewnić zdrowie fizyczne, musimy zachować zdrowie psychiczne.

Przejdźmy do następnej kwestii: „Dla praktykującego miłość i współczucie wróg jest jednym z najważniejszych nauczycieli.” Co znaczy to zdanie i w jaki sposób wróg może być nauczycielem?

W medycynie wykorzystuje się trucizny, które w szczególnych wypadkach mogą leczyć. Mogą wyleczyć chorobę, a tak zwany wróg, który sprawia nam ból, który sprawia problemy, pozwala nam ćwiczyć tolerancję, cierpliwość. Jedynie osoba, która będzie sprawiała nam ból, może dać nam podstawę do ćwiczenia tolerancji i przebaczenia. Przecież tolerancji nie da się ćwiczyć, kiedy mamy do czynienia z naszymi rodzicami, czy najlepszymi przyjaciółmi, ponieważ oni nie sprawiają nam bólu, nie wywołują złości czy nienawiści. Cierpliwość, tolerancja jest związana ze złością, przedmiotem czy osobą, która sprawia nam ból, ale dzięki temu możemy rozwijać w sobie tolerancję i cierpliwość. A zatem wróg to jest osoba, która uczy nas ćwiczyć, wyrabiać w sobie cierpliwość. Jest zatem dobrym nauczycielem, nikt nie może nas nauczyć lepiej niż nasz wróg.

A jeśli można Waszej Świątobliwości zadać pytanie osobiste, kogo sobie Wasza Świątobliwość wizualizuje, kiedy myśli o wrogu? Kto jest tym wrogiem?

Ja osobiście nie mam wrogów. Może jakiś komar. Kiedy sobie smacznie śpię, pojawia się komar… pierwszy komar jeszcze jest do zniesienia, ale kiedy pojawia się drugi, zaczynam się złościć. Ale jestem Tybetańczykiem, jestem człowiekiem, więc oczywiście okrutnicy, ci, którzy działają bezlitośnie – to są ludzie, którzy powodują złość. Wtedy możemy sobie wyobrazić tych ludzi i z premedytacją ćwiczyć zainteresowanie, współczucie. Prawdziwe współczucie musi być oparte o byt. Ograniczone współczucie jest możliwe w wypadku przyjaciół. Nie da się ćwiczyć pełnego współczucia na przyjaciołach. Ale prawdziwe współczucie nie jest związane z nastawieniem. Jest związane z inną istotą. A wróg jest taką istotą; jest z reguły człowiekiem, takim jak ja; również chce unikać cierpienia. Dzięki temu możemy rozwijać prawdziwe współczucie. To można zrobić poprzez wnioskowanie, ćwiczenia.

To teraz o współczucie chciałbym zapytać. „W końcu uzyskałem pewność, że z czasem rozwinę wysoki stopień współczucia. Od tamtej pory, mniej więcej od roku 1970, każdego ranka, kiedy kontempluję altruizm, płaczę.” Czy tak się dzieje? I co znaczy to współczucie?

Jest to prawdziwe zainteresowanie dobrem innych. To prawdziwe współczucie jest bezstronne, dotyczy wszystkich. To jest właśnie prawdziwe współczucie. Staram się ćwiczyć coś takiego, kiedy rozmawiam, kiedy medytuję, często wzbierają uczucia i może pojawić się łza.

Najtrudniejsze dla mnie do zrozumienia stwierdzenie: „Tybetańczycy po powrocie do celi siadali ze skrzyżowanymi nogami i przechodzili proces umierania, utrzymując umysł przejrzystego światła.” Co to zdanie znaczy? Czym jest „umysł przejrzystego światła”? i co to znaczy „przechodzili proces umierania”?

To jest pewne szczególne ćwiczenie jednej z gałęzi buddyzmu. Pomaga nam oswoić proces umierania, przygotowuje nas na chwilę śmierci. Ja ćwiczę to codziennie. Nie wiem, czy uda mi się wyćwiczyć taką umiejętność na chwilę śmierci. Nie wiem.

Żeby naszego wywiadu nie zakończyć kwestią śmierci, myśleniem o śmierci… Czym jest życie?

Życie? Myślę, że życie to kwiaty, nasz wszechświat, atomy – to wszystko zawiera w sobie życie. Jest w tym jakiś sens. Nawet skały zawierają cząstkę życia. Jest bardzo wiele rodzajów życia, ale byt jest najważniejszym wyrazem życia. Nie tylko życie, ale uczucia, poznanie, zdolności poznawcze, możliwość doświadczania bólu i przyjemności. Życie to możliwość doświadczania przyjemności i bólu. Tego rodzaju życie jest ważniejsze. Życie to coś żywego.

A co jest największą radością dla Waszej Świątobliwości?

Kiedy otaczają mnie ludzie, którzy okazują radość, którzy naprawdę się uśmiechają. Wtedy jestem bardzo zadowolony.

'' Dalajlama XIV i Krzysztof Skowroński

Zapraszamy do obejrzenia wywiadu z Dalajlamą XIV na stronach Polskiego Radia Euro