Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Izabela Zabłocka 13.12.2013

Ukraina: Kliczko deklaruje start w wyborach prezydenckich

Lider ukraińskiej partii opozycyjnej Udar Witalij Kliczko zapowiedział oficjalnie, że będzie kandydował w wyborach prezydenckich na Ukrainie. Według kalendarza wyborczego mają się one odbyć w 2015 roku.
Witalij KliczkoWitalij KliczkoPAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO

- To wielka odpowiedzialność. Ukraina leży mi na sercu. Jestem przekonany, że musimy przeprowadzić reformy. Musimy walczyć o nasze wizje, nasz kraj. Podjąłem decyzję, że będę brał udział - powiedział Kliczko w wywiadzie dla niemieckiej telewizji publicznej ARD.

Kliczko wyjaśnił, że jego politycznym celem jest przekształcenie Ukrainy w państwo, w którym  - są miejsca pracy i jest system zabezpieczeń socjalnych. Wymienił Polskę i Czechy wśród państw, które mogą być wzorem, ponieważ w latach 90. startowały z tego samego poziomu co Ukraina, a obecnie są już w UE i prześcignęły Ukrainę pod względem reform.
Pytany o postulaty demonstrantów, lider Udaru wymienił zwolnienie 15 zatrzymanych osób, ukaranie winnych brutalnej akcji milicji oraz dymisję premiera wraz z całym rządem.
- Nie boję się. Bardziej boi się moja żona, moja rodzina. Jestem przekonany, że trzeba walczyć o swoje marzenia - powiedział Kliczko, zapowiadając, że wraca do demonstrantów, by wygłosić do nich przemówienie.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Manifestacje na Placu Niepodległości rozpoczęły się 21 listopada, po tym, jak rząd ogłosił, że rezygnuje z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Początkowo miały one charakter wyłącznie prozachodni. Po brutalnej pacyfikacji milicji 30 listopada hasła stały się otwarcie antyrządowe.

Dotychczas milicja dwukrotnie próbowała "uprzątnąć" Plac Niepodległości. Za pierwszym razem, 30 listopada, pretekstem było przygotowanie placu do zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia. Doszło wtedy do brutalnego spacyfikowania demonstrantów. Szturm zaczął się nad ranem, gdy większość z nich spała. Funkcjonariusze pałowali ich. Kopali. Użyli gazu.

Do kolejnej próby usunięcia miasteczka namiotowego doszło w nocy z wtorku na środę. Tym razem milicjanci zaczęli stosować inne metody: wypychania protestujących tarczami . Funkcjonariusze rozebrali 2 barykady, manifestanci nie pozwolili im jednak posunąć się dalej i zmusili do wycofania się.

Manifestanci w Kijowie odbudowali barykady / źródło TVN24

Protestujący zapowiadają, że na Placu Niepodległości co najmniej do wtorku, 17 grudnia. Tego dnia ma dojść do posiedzenia ukraińsko - rosyjskiej komisji rządowej. Premier Mykoła Azarow już zapowiedział, że zostaną tam podpisane istotne umowy. Manifestujący na placu Niepodległości obawiają się, że Kijów znów pójdzie na ustępstwa wobec Moskwy.

PAP/iz

''