Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Izabela Zabłocka 13.12.2013

Rosja: Majdan to gospodarczy krach dla Ukrainy

Od krzyków na Majdanie nie staniesz się Europejczykiem - tak Rossijskaja Gazieta poucza Ukraińców. Rządowy dziennik zarzuca ukraińskim demonstrantom brak odpowiedzialności za losy milionów współobywateli.
Rosja: Majdan to gospodarczy krach dla UkrainyPAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO

Gazeta publikuje wypowiedzi ekspertów, którzy ostrzegają Ukrainę przed finansową i gospodarczą katastrofą. Do nieszczęścia mają doprowadzić nieodpowiedzialne zachowania opozycjonistów, którzy: nie chodzą do pracy, nie rozmawiają z rządem a pensje i emerytury chcą dostawać.

- Kraj powinien pracować - cytuje "Rossijskaja Gazieta" ukraińskiego wicepremiera Siergiej Arbuzowa. -To może być początek końca - wieszczy Arbuzow, a w raz z nim rządowy rosyjski dziennik. Ta sama gazeta w artykule „Kto kieruje majdanem?” - kolejny raz twierdzi, że to Unia Europejska i USA ingerują w wydarzenia na Ukrainie.
W innym miejscu dostało się też ukraińskim dziennikarzom za podgrzewanie atmosfery.

"Rossijskaja Gazieta" już wcześniej stawiała kontrowersyjne tezy analizując wydarzenia na Ukrainie.

Dziennik uznał za błąd powierzenie Polsce przez UE przygotowania dokumentu o stowarzyszeniu. - Przecież historyczne animozje między sąsiadami nie wyparowały. To samo dotyczy jawnych i skrywanych roszczeń terytorialnych wobec drugiej strony, a także relacji w formacie pan - wasal - pisała gazeta bez ogródek.

Gazeta zarzuciła też, że akcja obywatelskiego nieposłuszeństwa na Ukrainie, koordynowana była poprzez Internet z terytoriów: Polski, USA i Gruzji. Według  dziennika, na konta ukraińskiej opozycji wpływały pieniądze z: Polski, Wielkiej Brytanii, USA, Kanady i Portugalii.

Protesty na Ukrainie

Manifestacje na Placu Niepodległości rozpoczęły się 21 listopada, po tym, jak rząd ogłosił, że rezygnuje z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Początkowo miały one charakter wyłącznie prozachodni. Po brutalnej pacyfikacji milicji 30 listopada hasła stały się otwarcie antyrządowe.

Dotychczas milicja dwukrotnie próbowała "uprzątnąć" Plac Niepodległości. Za pierwszym razem, 30 listopada, pretekstem było przygotowanie placu do zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia. Doszło wtedy do brutalnego spacyfikowania demonstrantów. Szturm zaczął się nad ranem, gdy większość z nich spała. Funkcjonariusze pałowali ich. Kopali. Użyli gazu.

Do kolejnej próby usunięcia miasteczka namiotowego doszło w nocy z wtorku na środę. Tym razem milicjanci zaczęli stosować inne metody: wypychania protestujących tarczami . Funkcjonariusze rozebrali 2 barykady, manifestanci nie pozwolili im jednak posunąć się dalej i zmusili do wycofania się.

Protestujący zapowiadają, że na Placu Niepodległości co najmniej do wtorku, 17 grudnia. Tego dnia ma dojść do posiedzenia ukraińsko - rosyjskiej komisji rządowej. Premier Mykoła Azarow już zapowiedział, że zostaną tam podpisane istotne umowy. Manifestujący na placu Niepodległości obawiają się, że Kijów znów pójdzie na ustępstwa wobec Moskwy.

''