Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Artur Jaryczewski 14.12.2013

Dojdzie do konfrontacji? Wielkie manifestacje w Kijowie

Organizowanie na Ukrainie manifestacji zwolenników władz, tuż obok ich przeciwników, to niebezpieczny zabieg. Takiego zdania są ukraińscy eksperci.
Milicja w KijowieMilicja w KijowiePAP/EPA/ZURAB KURTSIKIDZE

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Do Kijowa zaczęli przyjeżdżać manifestanci spoza stolicy, którzy mają zamiar wziąć udział w tradycyjnym niedzielnym proteście opozycyjnym. Do miasta są także zwożeni ze wschodu i południa kraju protestujący, którzy mają wziąć udział w manifestacji poparcia dla prezydenta. Są to pracownicy sfery budżetowej, zakładów przemysłowych należących do prorosyjskich biznesmenów oraz opłacona młodzież. Ci, którzy od kilku tygodni protestują na Majdanie, nie obawiają się swoich ideologicznych przeciwników, ponieważ - ich zdaniem - nie są to ludzie gotowi walczyć dla prezydenta Wiktora Janukowycza, a przyjechali do stolicy tylko dlatego, że obawiali się, iż w przeciwnym wypadku zostaną zwolnieni.

Między placem Europejskim, gdzie zbierają się zwolennicy prezydenta, a placem Niepodległości, gdzie odbywają się prozachodnie manifestacje, będzie przygotowany pas ziemi niczyjej, aby nie dochodziło do konfliktów.

Okrągły stół bez porozumienia

W piątek w Kijowie odbyły się obrady okrągłego stołu z udziałem m.in. prezydenta i liderów opozycji . Mimo że Wiktor Janukowycz zapowiedział, iż winni brutalnej pacyfikacji 30 listopada zostaną ukarani, zaproponował amnestię dla wszystkich zatrzymanych w czasie protestów w Kijowie i obiecał, że nie będzie siłowego rozwiązania, to opozycjoniści twierdzą, że w tych słowach brak jest konkretów.

Źródło: TVN24/x-news

Lider partii UDAR Witalij Kliczko podkreślił po zakończeniu rozmów, że żaden z postulatów opozycji nie został spełniony. - Bardzo ładnie rozmawialiśmy o postulatach i problemach, ale nie zrealizowano żadnego z naszych żądań: zwolnienia zatrzymanych, ukarania winnych i dymisji rządu - powiedział Kliczko. Nie wiadomo, kiedy odbędzie się następne posiedzenie okrągłego stołu. Data ma być ustalona na początku przyszłego tygodnia.

Protesty na Ukrainie

Manifestacje na Placu Niepodległości rozpoczęły się 21 listopada, po tym, jak rząd ogłosił, że rezygnuje z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Początkowo miały one charakter wyłącznie prozachodni. Po brutalnej pacyfikacji milicji 30 listopada hasła stały się otwarcie antyrządowe.

Dotychczas milicja dwukrotnie próbowała "uprzątnąć" Plac Niepodległości. Za pierwszym razem, 30 listopada, pretekstem było przygotowanie placu do zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia. Doszło wtedy do brutalnego spacyfikowania demonstrantów. Szturm zaczął się nad ranem, gdy większość z nich spała. Funkcjonariusze pałowali ich. Kopali. Użyli gazu.

Źródło: TVN24/x-news

Do kolejnej próby usunięcia miasteczka namiotowego doszło w nocy z wtorku na środę. Tym razem milicjanci zaczęli stosować inne metody: wypychania protestujących tarczami . Funkcjonariusze rozebrali 2 barykady, manifestanci nie pozwolili im jednak posunąć się dalej i zmusili do wycofania się.

Protestujący zapowiadają, że na Placu Niepodległości co najmniej do wtorku, 17 grudnia. Tego dnia ma dojść do posiedzenia ukraińsko - rosyjskiej komisji rządowej. Premier Mykoła Azarow już zapowiedział, że zostaną tam podpisane istotne umowy. Manifestujący na placu Niepodległości obawiają się, że Kijów znów pójdzie na ustępstwa wobec Moskwy.

'' IAR/PAP/polskieradio.pl/aj