Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 15.12.2013

"Droga do Unii Europejskiej wiedzie przez Polskę"

- Chcemy żyć jak Polacy - mówią Ukraińcy protestujący na Majdanie. Apelują do swojego prezydenta, by nie podpisywał umowy o wejściu Ukrainy do Sojuszu Celnego Rosji, Białorusi i Kazachstanu.

- To jest wasz moment! Decydujecie o sobie, o przyszłości swojego kraju. Wolny świat jest z wami! Ameryka jest z wami! - mówił do tłumu zgromadzonego w centrum Kijowa amerykański senator John McCain. To najwyższy rangą amerykański polityk, który pojawił się w Kijowie, by poprzeć demonstrujących Ukraińców.

McCain jednoznacznie potępił ukraińskie władze za użycie siły wobec protestujących rodaków. "Takie podłe zachowanie narusza podstawowe uniwersalne prawa, a zwłaszcza wolność wypowiedzi i zgromadzeń" - napisał w specjalnym oświadczeniu. Zapewniał, że "przyjaciele Ukrainy" będą domagać się "konsekwencji dla wszystkich przestępstw popełnianych w stosunku do Ukraińców, którzy w pokojowy sposób korzystają ze swych podstawowych praw człowieka".

W wywiadzie dla internetowej gazety "Ukrainska Prawda" McCain oświadczył, że władze Ukrainy narażają się na sankcje w razie kontynuowania przemocy wobec uczestników antyrządowych protestów.

(źródło: Espreso TV/x-news)

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Weekend na ulicach Kijowa był spokojny. Mimo, że władze ściągnęły do stolicy Ukrainy swoich zwolenników z całego kraju. Opozycja bała się, że może dojść do prowokacji. Nic takiego jednak się nie stało.

W Kijowie zebrało się około 10 tysięcy zwolenników rządu. Wszystkich przywiozła rządząca Partia Regionów. Oprócz zapewnienia podróży, większość otrzymała także wynagrodzenie: około 200 - 300 hrywien, czyli 80 - 120 złotych. Większość z nich wraca wieczorem do domów. Są to ludzie, przede wszystkim, ze wschodu i południa kraju. Oficjalnie popierają politykę prezydenta, który twierdzi, że Ukraina nie jest gotowa do integracji europejskiej.

Nie wiadomo zresztą co dalej z umową stowarzyszeniową Ukraina-UE. Unijny komisarz do spraw rozszerzenia Stefan Fuele ma dość niespójnych i sprzecznych sygnałów wysyłanych w świat przez ukraińskie władze. Z jednej strony deklarują, że chcą zbliżenia z Brukselą, z drugiej - zupełnie coś przeciwnego. Fuele oświadczył, że w tej sytuacji wstrzymuje rozmowy z Kijowem.

Stanowisko Fuele zaskoczyło ukraiński rząd. Rzecznik premiera Witalij Łukianenko zapewnił, że gabinet Mykoły Azarowa chce kontynuować rozmowy o wprowadzeniu w życie umowy stowarzyszeniowej. Łukianenko zaznaczył, że "drzwi do stowarzyszenia są - tak jak wcześniej - otwarte".

Ukraińcy protestujący w Kijowie boją się jednak, że tego typu deklaracje to tylko puste słowa. A tak na prawdę już w najbliższy wtorek podczas wizyty w Moskwie Wiktor Janukowycz podpisze umowę o wejściu Ukrainy do Sojuszu Celnego Rosji, Białorusi i Kazachstanu. W specjalnej rezolucji zaapelowali więc do prezydenta, by tego nie robił.

(źródło: TVN24/x-news)

Liderzy opozycji mobilizują Ukraińców , by nie opuszczali Majdanu. Obawiają się, że przed wizytą w Moskwie, milicja i służby specjalne podejmą jeszcze jedna próbę rozpędzenia manifestacji. W niedzielę na Majdanie było od 100 tys. do 200 tys. ludzi. Demonstranci obawiają się szturmu milicji, szykują się na ciężką noc, ale deklarują, że wytrwają do końca.

Władze zapewniają, że żadna umowa o wejściu do Sojuszu Celnego nie zostanie podpisana, a Majdan nie zostanie rozpędzony. Przedstawiciele rządzących podkreślają przy tym, że nadal chcą integracji europejskiej.

- Żadne z tych porozumień nie doprowadzi do naszego wejścia do Unii Celnej" - powiedział w niedzielę, występując w jednej ze stacji telewizyjnych.

Wicepremier Serhij Arbuzow powiedział wieczorem w jednej z telewizji, że w Moskwie ukraińska delegacja zamierza podpisać dokument w sprawie uregulowania ograniczeń handlowych z Rosją w latach 2013-2015 oraz porozumienie o współpracy w produkcji samolotów i współpracy kosmicznej. - Żadne z tych porozumień nie doprowadzi do naszego wejścia do Unii Celnej - zapewnił.

We wtorek mają się się odbyć rozmowy dotyczące cen gazu. Premier Mykoła Azarow ma nadzieję, że posiedzenie komisji międzypaństwowej  doprowadzi do obniżenia ceny rosyjskiego gazu dla Ukrainy do "poziomu średnich cen europejskich".

Deputowani Parlamentu Europejskiego, którzy odwiedzili Kijów, twierdzą, że Bruksela jest gotowa pomóc w negocjacjach między dwoma stronami: rządzącymi i opozycją. Vytautas Landsbergis zaznacza jednak, że jeżeli kompromis nie może zostać osiągnięty, trzeba ogłosić przedterminowe wybory prezydenckie. - Jeżeli rzeczywiście Ukraińcy opowiadają się za Europą, a szef państwa nie mówi w ich imieniu, to cóż... traci stanowisko - powiedział.
Na razie nie wiadomo, czy po wtorku manifestacje będą kontynuowane. Protesty trwają nieprzerwanie od 21 listopada, czyli od dnia kiedy rząd Mykoły Azarowa wycofał się z przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE.

IAR/PAP/asop