Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Artur Jaryczewski 16.12.2013

Druga twarz Agenta Tomka? "Wprost": grozi i straszy kolegami

- Groźby, straszenie kolegami z dawnych służb to metody, które poseł Tomasz Kaczmarek stosował nie tylko jako były agent - pisze tygodnik "Wprost".
Tomasz KaczmarekTomasz KaczmarekJarosław Kruk/Wikimedia Commons

"Wprost" publikuje rozmowę, jaką Tomasz Kaczmarek przeprowadził z Arkadiuszem Sztylcem, który podejrzewał, że poseł Prawa i Sprawiedliwości ma romans z jego żoną. Jak twierdzą dziennikarze tygodnika - Kaczmarek przedstawiał Katarzynę Sztylc jako swoją narzeczoną. Rozmowa między politykiem PiS a Sztylcem odbyła się w czerwcu w jednym z pensjonatów nad jeziorem Sukiel. Jej nagranie trafił do Sądu Okręgowego w Olsztynie. "Wprost" publikuje fragmenty, na których Tomasz Kaczmarek ma grozić Arkadiuszowi Sztylcowi i powoływać się na wpływowych przyjaciół.

- Wiesz co, Arek, ja jestem pis totalnie. W sensie nie Prawo i Sprawiedliwość, tylko pokój (peace) - miał mówić potem. Potem - jak podaje tygodnik rozmowa stała się ostrzejsza. - Bądź w tym wszystkim cholernie rozsądny. (…) Jak zrobisz jakieś głupoty, żebyś nie dostał, że tak powiem, piłkę zwrotną. Bo ja i moi przyjaciele nie jesteśmy ludźmi, którzy są grzecznymi chłopcami - takie słowa według dziennikarzy "Wprost" Tomasz Kaczmarek wypowiedział podczas spotkania z Sztylcem.

Jednak najpoważniejsze groźby miały paść w czasie imprezy imieninowej, którą zorganizowała posłanka PiS Iwona Arent, przyjaciółka Katarzyny Sztylc. Na spotkaniu mieli być czołowi politycy Prawa i Sprawiedliwości - Adam Lipiński i Wojciech Szarama. Przyjechał również Arkadiusz Sztylc. Wtedy poseł Kaczmarek - jak wynika z fragmentu rozmowy opublikowanego przez "Wprost" - miał nie przebierać w słowach. - Za trzy sekundy wstanę i cię naj... Jedź do domu, bo ja się nap... i mówię ci to szczerze: za trzy sekundy wstanę i cię naj... (…). Spier... - tak według tygodnika Kaczmarek zwrócił się do Sztylca.

Tomasz Kaczmarek zapytany o komentarz do nagrań opublikowanych przez "Wprost" powiedział, że mężczyzna naprzykrzał się jednej uczestniczek spotkania, a słowa, które cytuje tygodnik, nie miały charakteru realnej groźby.  Kim są jego przyjaciele, którzy nie są "grzecznymi chłopcami"? - Fraza ta była nawiązaniem do mojej pracy w CBŚ i CBA, która wiązała się odgrywaniem ról czarnych charakterów. (...) Moi przyjaciele to moi koledzy z wcześniejszej pracy - wyjaśnia poseł PiS.

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>

"Wprost"/aj