Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Izabela Zabłocka 16.12.2013

Czujemy się głęboko znieważeni - dyrektorzy muzeów krytykują prokuraturę w sprawie "polskich obozów"

Ostre oświadczenie dyrektorów muzeów w których w czasie II wojny światowej były hitlerowskie obozy. Nie godzą się z decyzją stołecznej prokuratury która uznała, że zwrot "polskie obozy zagłady" nie znieważa narodu polskiego.
AuschwitzAuschwitzMichel Zacharz AKA Grippenn/Creative Commons CC-BY-SA-2.5

- W poczuciu całkowitej bezsilności wobec rozumowania prokuratury wnosimy do prokuratora generalnego, ministra sprawiedliwości i rzecznika praw obywatelskich o pomoc w zwalczaniu tego znieważającego Polskę i Polaków kłamstwa na temat największej tragedii współczesnej Europy - niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych i zagłady - napisali dyrektorzy muzeów.

Oświadczenie podpisali szefowie muzeów, które obejmują tereny byłych niemieckich obozów koncentracyjnych i zagłady: Auschwitz, Bełżec, Sobibór, Treblinka, Kulmhof, Stutthof w Sztutowie, Gross-Rosen w Rogoźnicy oraz na Majdanku, a także sekretarz Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej.

W piątek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak poinformował, że jeszcze w październiku Prokuratura Rejonowa dla Warszawy-Mokotowa z braku znamion przestępstwa odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie zwrotu "polskie obozy zagłady" w jednej z niemieckich gazet. Uznała, że nie wskazuje on na to, by zakładali je Polacy, ale tylko na ich położenie geograficzne.

- Opinia prokuratury stoi w jawnej sprzeczności z faktami historycznymi. Niemieckie nazistowskie obozy III Rzesza budowała na terenach do niej wcielonych bądź przez nią okupowanych. Nie jest znane historykom istnienie jakiegokolwiek obozu zagłady położonego na ziemiach polskich w czasie istnienia na tych ziemiach polskiej państwowości - podkreślili szefowie muzeów.

"Czujemy się głęboko znieważni"

Jak zaznaczyli dyrektorzy w swoim oświadczeniu -  w przeciwieństwie do prokuratury czują się określeniem "polskie obozy zagłady" głęboko znieważeni.  - Co ważniejsze - wielokrotnie każdy z nas był świadkiem sytuacji, jak drastycznie poniżone czują się takimi sformułowaniami polskie ofiary zbrodni niemieckich, w szczególności byli więźniowie niemieckich obozów i więzień - głosi oświadczenie.

Dyrektorzy zaznaczyli, że zwrot rodzi zamęt u młodych ludzi z zagranicy. Mogą uwierzyć, że obozy były tworzone i prowadzone przez Polskę i Polaków. -Tym samym zbrodniarze triumfują, a ofiary na nowo skazuje się na upokorzenie. To przecież nazistowska propaganda opierała się na przekonaniu, że wielokrotnie powtarzane kłamstwo staje się w końcu prawdą. I tak będzie, skoro nawet w Polsce prokuratura odmawia wszczęcia postępowania w sprawie tak ohydnego fałszu - uważają dyrektorzy.

Zdaniem szefów placówek prokuratura w praktyce przyznała zarazem rację tym mediom, które pisząc o "polskich obozach zagłady", odmawiają zamieszczenia sprostowania i przeprosin tłumacząc, że chodziło jedynie o geograficzne położenie na ziemiach polskich.

"Prokuratura niszczy nasz wysiłek"

Dyrektorzy przypomnieli, że od wielu lat wspierają akcje Polonii i polskiego MSZ na świecie zwalczające stosowanie zwrotu o "polskich obozach". -Z nadzieją przyjmowaliśmy, że mimo trudności i oporów kolejne gazety i ośrodki medialne ze wstydem jednak przepraszały za użycie tego sformułowania. Dziś polska prokuratura wygłasza opinię i podejmuje decyzje, które niweczą ten olbrzymi, wieloletni i kosztowny wysiłek - podkreślili.

Zawiadomienie o przestępstwie złożyli w prokuraturze członkowie Związku Polaków w Niemczech "Rodło", których oburzył zwrot "polskie obozy zagłady" użyty w sierpniu 2013 roku przez ukazujący się w Duesseldorfie regionalny dziennik "Rheinische Post".

Prokuratura ustaliła, że jeszcze tego samego dnia gazeta przeprosiła za jego użycie, uznając go za pomyłkę i przyznając, że "jest on nie do zaakceptowania". Prokuratura nie dopatrzyła się, by zamiarem autorów było znieważenie narodu polskiego, jak napisano w zawiadomieniu. "- Sformułowanie "polskie obozy zagłady", choć wyjątkowo niefortunne, nie miało na celu wskazania, iż obozy takie zakładali Polacy, a jedynie, iż położone one były na ziemiach polskich - napisano w uzasadnieniu odmowy śledztwa.

Postanowienie nie jest prawomocne. Związek może złożyć zażalenie.

Zobacz serwis specjalny - II wojna światowa >>>

Określenie "polskie obozy śmierci" jak bumerang powraca do mediów i to już nie tylko niemieckich. Co gorsza, używają go nawet politycy tacy jak Barack Obama.

Prezydent USA, użył tego sformułowania w trakcie uroczystości pośmiertnego wręczenia Medalu Wolności, Janowi Karskiemu, człowiekowi który aby zebrać dowody na Holocaust, w przebraniu niemieckiego żołnierza wszedł do obozu zagłady.

Ze sformowaniem "polskie obozy zagłady" walczą polski MSZ, dziennikarze, organizacje polonijne i prywatne osoby.  Czasem uda się zwyciężyć, jak w wypadku agencji AP, która w zeszłym roku zakazała używania tego określana.

W 2007 roku Komitet Światowego Dziedzictwa UNESCO , na wniosek Polski zmienił nazwę byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau we wpisie na listę Światowego Dziedzictwa na " Auschwitz-Birkenau. Niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady (1940-1945) ”.

Kneset przeciwko określeniu "polskie obozy śmierci"

Parlament Izraela na specjalnym styczniowym posiedzeniu w Polsce ma przyjąć rezolucję w sprawie nazywania hitlerowskich obozów polskimi - poinformowała TVP Info. Zaapeluje o światowych mediów o używanie zwrotu "niemieckie nazistowskie obozy na terytorium Polski". Uroczysta sesja odbędzie się w 69. rocznicę wyzwolenia obozu w Auschwitz.

PAP/iz