Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Beata Krowicka 28.01.2014

Iskrzy na linii Bruksela-Moskwa. Szczyt UE - Rosja w cieniu kryzysu na Ukrainie

Szczyt będzie skrócony i ograniczony do minimum. To efekt bardzo napiętej sytuacji między Brukselą i Moskwą.

Spotkanie z udziałem prezydenta Rosji Władimira Putina, rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa oraz szefów Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso i Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya w Brukseli rozpocznie się we wtorek o 13.30.

Przedstawiciele Wspólnoty mają wiele zastrzeżeń pod adresem Moskwy i zamiast dwóch dni obrad, rozmowy potrwają zaledwie 2,5 godziny.
- Ograniczony format szczytu ma być sygnałem, że nie będziemy zachowywać się jakby się nic nie stało - powiedział wysoki rangą unijny dyplomata. - Mamy nadzieję na szczerą dyskusję na temat wyzwań w naszych wzajemnych relacjach - dodał rzecznik Komisji Europejskiej Olivier Bailly.
A jedno z wyzwań to najbliższe sąsiedztwo. Unia ma za złe Moskwie, że naciska na sąsiadów i zniechęca ich do bliższych relacji z Europą. W Brukseli dominuje pogląd, że Rosja jest współodpowiedzialna za wybuch i eskalację konfliktu na Ukrainie. Protesty rozpoczęły się, gdy władze w Kijowie, pod wpływem nacisków Moskwy, zrezygnowały w listopadzie z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>
Rosja odpiera zarzuty. - Z tego co wiem, to przecież nie rosyjski minister spraw zagranicznych zachęcał ukraińską opozycję do demonstracji. Robili to koledzy z Unii Europejskiej - mówił niedawno rosyjski ambasador przy Unii Władimir Czyżow.
Lista wzajemnych pretensji jest dłuższa. Bruksela zarzuca Moskwie także łamanie zasad Światowej Organizacji Handlu i nazywa ją liderem protekcjonizmu gospodarczego. Ponadto Unia Europejska wzięła na celownik Gazprom i prowadzi przeciwko niemu postępowanie antymonopolowe. Z kolei Moskwa nazywa unijne przepisy energetyczne szkodliwymi. Krytykuje też Wspólnotę, że nie zniosła jeszcze wiz dla Rosjan.

Protesty przeciwko wizycie Putina w Brukseli

Unia Europejska musi upomnieć się o prawa człowieka w Rosji. Domaga się tego organizacja Amnesty International, która zorganizowała demonstrację w Brukseli w przeddzień szczytu Unia Europejska-Rosja. Wzięło w niej udział kilkadziesiąt osób.

Uczestnicy manifestacji krytykowali ustawy ograniczające podstawowe prawa obywateli, prześladowania opozycji, aresztowania uczestników pokojowych demonstracji, ograniczanie praw mniejszości. - Jesteśmy tu, by wyrazić solidarność z narodem rosyjskim - podkreślali. Apelowali też do unijnych liderów, by podczas rozmów z prezydentem Władimirem Putinem zażądali przestrzegania praw człowieka.

- Rosja jest uważana za strategicznego partnera Unii, więc naciskanie na kwestie praw człowieka nie jest łatwe, ale mamy nadzieję, że nasz apel zostanie wysłuchany - powiedział Polskiemu Radiu jeden z organizatorów manifestacji Simon Papuashvili.

Dyplomaci w Brukseli zapewniają, że szefowie Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej zwrócą uwagę rosyjskiemu prezydentowi na przypadki łamania praw człowieka, że Unia krytycznie ocenia sytuację w Rosji. Organizacje broniące praw człowieka zastanawiają się, jak mocno zabrzmi podczas szczytu głos unijnych liderów.

Ważne decyzje na Ukrainie

Na Ukrainie we wtorek odbędzie się specjalnie posiedzenie parlamentu, którego głównym celem jest poszukiwanie dróg wyjścia z kryzysu. Opozycja zwołuje swoich zwolenników na Majdan Niepodległości w Kijowie, który jest centrum protestów, władze zaś zwożą ludzi przed gmach Rady Najwyższej.


Do Kijowa przybędzie wieczorem szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton, która o dwa dni przyspieszyła swą wizytę. W poniedziałek Ashton ostrzegła władze Ukrainy przed wprowadzeniem w kraju stanu wyjątkowego. Na Ukrainę udaje się też delegacja 12 europosłów ze wszystkich grup politycznych PE. W misji, która ma potrwać do czwartku, uczestniczyć będzie czterech Polaków: Jacek Saryusz-Wolski, Marek Siwiec, Paweł Kowal i Jacek Kurski. W programie wizyty m.in. spotkania z przywódcami Euromajdanu, opozycją, obrońcami praw człowieka. Planowane są też rozmowy z prezydentem Wiktorem Janukowyczem, premierem Mykołą Azarowem oraz członkami rządu.
Ukraińska opozycja domaga się, by na posiedzeniu parlamentu anulować tzw. dyktatorskie ustawy z 16 stycznia, które ograniczają swobody obywatelskie, przyjąć ustawę o uwolnieniu więźniów politycznych, czyli uczestników trwających masowych wystąpień przeciw władzom, usunąć rząd Azarowa oraz przywrócić konstytucję z 2004 r. Protestujący obawiają się, że w związku z sytuacją w kraju prezydent może ogłosić stan wyjątkowy, a parlament poprzeć tę decyzję w głosowaniu.
W wyniku zamieszek, które trwają na Ukrainie od ponad tygodnia, zginęło dotychczas sześć osób.

''

IAR, PAP, bk