Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Izabela Zabłocka 12.03.2014

Batalia o gaz w cieniu konfliktu na Ukrainie

Europa powinna mieć wspólną politykę energetyczną - w tej sprawie Berlin i Warszawa zgadzają się. Donald Tusk chce żeby gaz w Rosji kupowany był przez całą Unię, a potem rozdzielany do poszczególnych krajów. Angela Merkel odpowiada - to sprawa prywatnych firm.
Sytuacja na Krymie uzmysłowiła wielu politykom w Europie, że potrzebne jest uniezależnienie kontynentu od dostaw rosyjskiego gazuSytuacja na Krymie uzmysłowiła wielu politykom w Europie, że potrzebne jest uniezależnienie kontynentu od dostaw rosyjskiego gazu PAP/EPA/ZURAB KURTSIKIDZE
Posłuchaj
  • Parlament Europejski uznał projekt gazociągu South Stream za sprzeczny z interesami Unii. Polska od dłuższego czasu sprzeciwia się jego budowie - relacja ze Strasburga Andrzeja Gebera/IAR
Czytaj także

Środowa wizyta w Warszawie kanclerz Niemiec upłynęła pod znakiem Ukrainy. W kontekście konfliktu miedzy Moskwą, a Kijowem pojawił się temat możliwego, rosyjskiego szantażu gazowego. Premier Tusk namawiał Angelę Merkel do zaakceptowania pomysłu wspólnego zakupu gazu przez UE.

Jeszcze przed spotkaniem z kanclerz, Tusk wyjaśniał w radiowej Jedynce, że mogłoby to chronić UE przed nadmierną zależnością od Rosji. Tak zakupiony gaz, Unia dopiero potem dzieliłaby na kraje członkowskie. Wcześniej, premier wskazywał, że uzależnienie Niemców od rosyjskiego gazu może skutecznie ograniczać suwerenność Europy. Zdaniem Tuska, są w Europie kraje - uzależnione od rosyjskich surowców - które mają obawy przed twardym postępowaniem wobec Rosji. Dlatego - zdaniem premiera - Europa powinna stworzyć system wspólnych zakupów gazu.

Na konferencji z kanclerz Niemiec premier mówił, że szczegóły wspólnych zakupów wymagają jeszcze dyskusji. Jego zdaniem, najważniejsze jest jednak, aby Europa uwierzyła, że posiada jeszcze inne argumenty w konfrontacji z Rosją. - Jesteśmy wielkim rynkiem, który wydaje bardzo duże pieniądze na rosyjskie surowce - podkreślił Donald Tusk.

Kanclerz nie odrzuciła pomysłu premiera, uznając, że trzeba o nim rozmawiać, ale zauważyła, że decyzja leży w gestii firm, a nie rządów.

TVN24/x-news

Temat gazu trafi na unijny szczyt

Zapis o niezależności energetycznej UE, o jaki zabiegała Polska i kraje regionu, znalazł się w najnowszym projekcie wniosków na przyszłotygodniowy szczyt  UE.

- W działaniach dyplomatycznych Polska zabiega o zapisy zwracające uwagę na zwiększone uzależnienie Europy od zewnętrznych dostaw gazu. Zależy nam też, aby we wnioskach ze szczytu znalazł się zapis dotyczący rozwoju własnych źródeł energii - w przypadku Polski chodzi o gaz łupkowy - powiedział polski dyplomata w Brukseli.

W środę także przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso podczas debaty w Parlamencie Europejskim poświęconej szczytowi UE podkreślił, że w świetle kryzysu na Ukrainie, nikomu nie trzeba przypominać o kosztach i niebezpieczeństwach energetycznej zależności Europy. Z kolei szef frakcji Europejskiej Partii Ludowej Joseph Daul podkreślił potrzebę jednej polityki energetycznej dla wszystkich 28 krajów UE. Bez takiej polityki, jego zdaniem, UE pozostanie zakładnikiem dostawców energii z niestabilnych regionów.

Przewodniczący
Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso/ PAP/EPA/Patrick Seeger

Parlament Europejski wbrew Rosji

Także w środę, PE uznał projekt gazociągu South Stream za sprzeczny z interesami Unii. Polska od dłuższego czasu sprzeciwia się jego budowie. Stanowisko Parlamentu odnośnie Gazociągu Południowego zawarte jest w raporcie o Partnerstwie Wschodnim.

South Stream jest projektem bliźniaczym w stosunku do gazociągu Nord Stream, zbudowanego po dnie Morza Bałtyckiego i działającego od 2011 roku. Ma pozwolić Rosji dostarczać gaz ziemny do odbiorców w Europie Południowej z pominięciem dotychczasowych państw tranzytowych, między innymi Ukrainy.

Do raportu włączono zapisy, że realizacja projektu Gazociągu Południowego spowoduje dalsze uzależnienie Unii od rosyjskich dostaw gazu i będzie tym samym sprzeczna z dążeniem do zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego. Komisja Europejska także zawiesiła rozmowy z Rosjanami dotyczące wydania im pozwoleń niezbędnych do funkcjonowania gazociągu w państwach Unii Europejskiej.

Trasa
Trasa Gazociągu Południowego

Rosja nie oddaje pola

Rosyjski koncern energetyczny Gazprom przejmie latem, w ramach wymiany majątku z niemiecka firmą BASF, znaczną część niemieckiej infrastruktury dystrybucji gazu ze zbiornikami na paliwo w Niemczech - podał w środę dziennik "Die Welt".
Obie firmy podpisały umowę w tej sprawie 23 grudnia zeszłego roku. Komisja Europejska zaakceptowała transakcję bez żadnych warunków - czytamy w niemieckim dzienniku. Realizacja umów spodziewana jest w połowie 2014 roku.
Zgodnie z porozumieniem, mająca siedzibę w Kassel firma Wintershall, będąca spółką BASF, przekazała Gazpromowi całą swoją działalność na odcinku dystrybucji gazu oraz magazynowania błękitnego paliwa w Niemczech. Do pakietu przejętego przez rosyjski koncern należą między innymi 50-procentowe udziały w handlującej gazem spółce Wingas, która dotychczas kierowana była wspólnie przez Rosjan i Niemców. Wingas ma 20-procentowy udział w niemieckim rynku gazu ziemnego.
Jak pisze "Die Welt", w ręce Rosjan przechodzi w całości największy w Europie zbiornik gazu w Rehden pod Bremą o pojemności 4,4 mld metrów sześciennych. Taka ilość wystarczająca na roczne zaopatrzenie w gaz 2,2 mln domów jednorodzinnych.
Na razie nie wiadomo, jak rząd niemiecki ocenia wejście Gazpromu na rynek niemiecki. "Die Welt" zwraca uwagę, że ministerstwo gospodarki dotychczas nie odpowiedziało na zapytanie redakcji w tej sprawie. Dostawy z Rosji pokrywają jedną trzecią niemieckiego zapotrzebowania na gaz ziemny.

Czy Unia zdecyduje się na wspólne zakupy w Rosji?

W opinii Aleksandry Gawlikowskiej z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, zgłoszona przez polskiego premiera idea zakupów gazu dla całej Wspólnoty szybko się nie ziści: nie tylko niemieckie koncerny podpisały ogromne kontrakty z Gazpromem. To oczywiście wpływa na decyzje podejmowane przez dany rząd.

Aleksandra Gawlikowska podkreśla, że  trzeba woli politycznej największych państw członkowskich. Waga Niemiec w tym przypadku wynika z tego, że są bardzo znacznym odbiorcą rosyjskiego gazu, jednym z trzech największych w Europie. Polskie zużycie jest zaś kilkukrotnie mniejsze. Dlatego tak ważny jest stosunek do tej idei kanclerz Angeli Merkel.

Zuzanna Nowak z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych przypomina, że temat wspólnego rynku energii w Unii Europejskiej pojawił się prawie dziesięć lat temu. Jeżeli do dzisiaj nie poczyniono w tej sprawie znaczących postępów, to ciężko oczekiwać znam w najbliższym czasie - uważa gość Polskiego  Radia.

Co będzie z gazem łupkowym?

Jeśli nie gaz ziemny, to może ten z łupków? PE przegłosował w środę nowelę dyrektywy o ocenie oddziaływania inwestycji na środowisko w formie uzgodnionej w grudniu z krajami UE. Nie ma w niej obowiązku przeprowadzania pełnej oceny projektów gazu łupkowego na etapie poszukiwań.
Przepis, który mógłby zmniejszyć opłacalność poszukiwań gazu z łupków, został zdecydowanie odrzucony pod koniec ubiegłego roku  przez koalicję, w skład której - poza Polską - weszły: Węgry, Czechy, Słowacja, Rumunia oraz Wielka Brytania.
Obowiązek pełnej oceny oddziaływania na środowisko projektów poszukiwania gazu łupkowego z użyciem szczelinowania hydraulicznego wprowadzono do projektu dyrektywy w październiku ub.r. przez Parlament Europejski. Nie było jednak dużej większości dla tego zapisu i upadł w negocjacjach z krajami UE.

Przeciwnicy wydobycia ta metodą uważają, że jest ona niezwykle szkodliwa dla środowiska i może spowodować skażenie wody pitnej.

PAP/IAR/iz

''