Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Katarzyna Karaś 16.03.2014

Polityk SLD na Krymie. "Nie reprezentuję ani Sejmu, ani partii"

Decyzja Adama Kępińskiego spotkała się z krytyką ze strony innych posłów. - To jest rzecz skandaliczna, żeby polski polityk uwiarygodniał referendum na Krymie - powiedział w Radiu Zet minister rolnictwa Marek Sawicki z PSL.
Lokal wyborczy w Biełogorsku na KrymieLokal wyborczy w Biełogorsku na Krymie PAP/EPA/YURI KOCHETKOV

Polityk ludowców podkreślił, że wcześniej przestrzegł Kępińskiego, by nie jechał na Ukrainę. Andrzej Rozenek z Twojego Ruchu - także w Radiu Zet - stwierdził, że to, co zrobił poseł SLD to "absolutny skandal".
Michał Jaros z PO napisał w tej sprawie list otwarty do europosłanki SLD Lidii Geringer de Oedenberg, "jedynki" na liście Sojuszu w majowych wyborach europejskich z okręgu opolsko-dolnośląskiego (Kępiński będzie "dwójką" na tej liście).
Przypomniał w nim, że "cały demokratyczny świat, w tym Polska, oficjalnie uznaje referendum na Krymie za niezgodne z prawem międzynarodowym". "Tymczasem Adam Kępiński zdecydował się być oficjalnym obserwatorem referendum, nie konsultując swojej decyzji z polskim MSZ. Parlamentarzysta SLD uczestniczy tym samym w procederze nielegalnego przejmowania Krymu przez Federację Rosyjską".
Rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych Marcin Wojciechowski zapytany o wyjazd Kępińskiego na Krym powiedział, że MSZ "nie komentuje działań międzynarodowych parlamentarzystów".
"Nie możemy mieć zamkniętych oczu"
- Pojechałem na własne ryzyko, za własne pieniądze, z organizacją pozarządową. Nie reprezentuję ani Sejmu, ani SLD -  zaznaczył poseł Sojuszu. - Referendum się odbywa i nie możemy mieć na to zamkniętych oczu. (...) - powiedział.
Kępiński podał także nazwiska kilku eurodeputowanych z Łotwy, Grecji, Włoch i Austrii, którzy także są na Krymie. - Nie wydajemy żadnych komunikatów, opinii. Nasza obecność nie ma tu żadnego medialnego i politycznego znaczenia - oświadczył.
Również rzecznik SLD Dariusz Joński podkreślił, że jest to prywatny wyjazd Kępińskiego i nie reprezentuje on na Krymie ani parlamentu, ani SLD. Rzecznik dodał, że jego klubowy kolega poleciał na półwysep na własny koszt oraz że zgłosił wcześniej w klubie chęć takiego wyjazdu.
Joński zapytany, czy SLD nie próbował odwieść Kępińskiego od pomysłu tego wyjazdu odpowiedział, że nie można tego zabraniać posłowi. Dodał także, że Kępiński nie poleciał na Krym sam, że jest tam również kilku innych polityków z Europy.
Od rana mieszkańcy Krymu głosują w referendum, w którym mają się opowiedzieć bądź za pozostaniem półwyspu w składzie Ukrainy, bądź za jego przyłączeniem do Rosji. Ogłoszony plebiscyt jest na Zachodzie uznawany za nielegalny, ale rosyjska Duma już zapowiedziała, że uszanuje jego wyniki. Do jego bojkotu wezwali krymscy Tatarzy, stanowiący ok. 12 proc. ludności półwyspu.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
x-news.pl, CNN
Dwa pytania

Mieszkańcy w plebiscycie odpowiadają na dwa pytania: "Czy jesteś za ponownym zjednoczeniem Krymu z Rosją na prawach podmiotu FR?" oraz "Czy jesteś za przywróceniem obowiązywania konstytucji Republiki Krym z 1992 roku i za statusem Krymu jako części Ukrainy?".

Nie ma więc możliwości opowiedzenia się za stanem obecnym. Konstytucja z 1992 roku rozszerza bowiem kompetencje władz Krymu, nadając mu takie cechy niepodległego państwa jak samodzielne mianowanie urzędników i możliwość występowania na forum międzynarodowym w bezpośrednich kontaktach z innymi państwami.
Referendum zostało ogłoszone 27 lutego, po zajęciu budynków rządu i parlamentu Autonomicznej Republiki Krymu (ARK) w Symferopolu przez napastników w nieoznakowanych mundurach. Na tej samej sesji deputowani mianowali premierem Siergieja Aksjonowa, lidera partii Rosyjska Jedność. Ten oświadczył, że uważa odsuniętego od władzy Wiktora Janukowycza za prawowitego prezydenta Ukrainy.
Poinformował też, że władze krymskie nawiązały "współpracę z Flotą Czarnomorską w zakresie ochrony obiektów ważnych dla życia Autonomii". Ukraińskie jednostki wojskowe na półwyspie zostały otoczone przez rosyjskich żołnierzy i uzbrojonych ludzi z prorosyjskich sił separatystycznych.
Kalendarium zdarzeń na Ukrainie >>>
Sytuacja na Krymie
Półwysep od końca lutego jest kontrolowany przez siły rosyjskie. MSZ Ukrainy oceniło, że Rosja ma na Krymie ok. 22 tys. wojskowych. Zgodnie z umowami dwustronnymi może ich mieć 12,5 tys.
W pierwszych dniach marca do Sewastopola, który jest główną bazą Floty Czarnomorskiej na Ukrainie, wpłynęły dwie jednostki Floty Bałtyckiej do zwalczania okrętów podwodnych. Są to okręty "Kaliningrad" i "Minsk", które weszły do sewastopolskiego portu bez zgody ukraińskich służb granicznych. Media poinformowały, że w kolejnych dniach do Sewastopola przybyły dwa okręty desantowe Floty Północnej: "Oleniegorskij Gorniak" i "Gieorgij Pobiedonosiec".
Siły rosyjskie opanowały też kilkanaście ukraińskich posterunków na Krymie. Wśród nich są m.in. dyrekcja straży granicznej Morza Azowskiego oraz jednostki w Sewastopolu, Symferopolu, Kerczu, Szczołkinie, Eupatorii i Teodozji. Rosjanie kontrolują też kilka lotnisk.
Sankcje dla Rosji
Na nadzwyczajnym szczycie w Brukseli, 6 marca, UE postanowiła zawiesić rozmowy z Rosją o liberalizacji wizowej oraz nowej umowie o partnerstwie i współpracy. Zagroziła też Moskwie dalszymi sankcjami, jeżeli w najbliższym czasie nie dojdzie do wycofania rosyjskich sił z Krymu oraz nie zostaną podjęte próby rozwiązania konfliktu. Wśród tych dalszych sankcji mogą znaleźć się sankcje wizowe, zamrożenie aktywów i odwołanie szczytu UE-Rosja.
USA poszły dalej, jeśli chodzi o sankcje. Waszyngton nakazał nałożenie sankcji wizowych na wysokiej rangi rosyjskich i ukraińskich urzędników i inne osoby odpowiedzialne za zagrożenie suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy oraz nakazały zamrożenie ich aktywów w USA.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

IAR, PAP, kk

''