Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 21.03.2014

Co zaboli Putina? Oligarcha: tylko sankcje finansowe

Multimilioner i oponent prezydenta Putina, Aleksander Liebiediew uważa, że dużym ciosem w Kreml byłoby ograniczenie dostępu do rynków kapitałowych
Żołnierze rosyjscy na KrymieŻołnierze rosyjscy na KrymiePAP/EPA/ARTUR SHVARTS

Kryzys ukraiński - serwis specjalny >>>

Kalendarium zdarzeń na Ukrainie >>>

Kijów podpisał umowę z Unią Europejską. Ukraina radzi: więcej sankcji [relacja] >>>

Ograniczanie się przez Unię Europejską do sankcji personalnych wobec wybranych funkcjonariuszy państwowych w Moskwie i na Krymie jest stosunkowo mało skuteczne - powiedział BBC rosyjski multimilioner i oponent prezydenta Putina, Aleksander Liebiediew. Jego zdaniem, skuteczne okażą się jedynie sankcje finansowe.

Moskwa już dała do zrozumienia, że lekceważy unijne sankcje i że przełknie również amerykańskie, nałożone na oligarchów z kręgu prezydenta Władimira Putina i na bank Rossija, w którym trzymają swoje pieniądze moskiewscy prominenci. Aleksander Liebiediew - właściciel wielkiego holdingu bankowo-przemysłowego, powiedział BBC, że wie, co naprawdę zabolałoby Rosję - zablokowanie dostępu do międzynarodowych rynków kapitałowych. - To by oznaczało konieczność wcześniejszego wykupu przez rząd 700 miliardów dolarów rosyjskich obligacji państwowych. Rosja musiałaby potem używać swoich rezerw walutowych, które obecnie wynoszą niecałe 500 miliardów dolarów. Ale po przejedzeniu tych rezerw, aby zastąpić kapitał zachodni, doszłoby do spadku kursu rubla i inflacji. A do tego nie trzeba sankcji, nie trzeba nic robić - wystarczą reakcje inwestorów - powiedział BBC Aleksander Liebiediew.

Brytyjscy obserwatorzy podejrzewają jednak, że wiele państw zachodnich wzdragałoby się przed takim zablokowaniem rynków kapitałowych, aby nie zaszkodzić swoim własnym instytucjom finansowym.

Jednak rynek zareagował na sankcje
Jednocześnie są sygnały, że obecne sankcje, zwłaszcza te zaprojektowane przez Waszyngton, miały pewne efekty. Rynek zareagował, w piątek rano spadły indeksy na rosyjskiej giełdzie, firmy Mastercard i Visa wycofały się z obsługi rosyjskich banków objętych sankcjami, analitycy spodziewają się spadków notowań banków.  W piątek rano rosyjski indeks MICE spadł o 3 proc., a indeks RTS o 3,6 proc. w reakcji na zapowiedziane przez prezydenta USA Baracka Obamę ewentualne sankcje wymierzone w główne sektory rosyjskiej gospodarki.

Nienotowany na giełdzie Bank Rossija poinformował rano, że amerykańskie firmy Mastercard i Visa przestały obsługiwać transakcje tej instytucji. Nieco później okazało się, że dotyczy to również filii Rossii, Sobinbanku oraz kontrolowanego przez braci Arkadija i Borysa Rotenbergów banku SMP.

Notowania akcji największego prywatnego producenta gazu, firmy Novatek, spadły o 12 proc. Współwłaścicielem spółki jest Giennadij Timczenko, udziałowiec Banku Rossija, jeden z oligarchów objętych amerykańskimi sankcjami. Akcje Gazpromu straciły 2,5 proc., notowania firmy Łukoil - 3,2 proc., giganta stalowego NLMK - 2,9 proc., a firmy telekomunikacyjnej MTS - 3 proc.

Niepokój inwestorów pogłębiła agencja ratingowa Fitch, która obniżyła w piątek perspektywę oceny wiarogodności kredytowej Rosji ze stabilnej na negatywną, uzasadniając to ryzykiem związanym z sankcjami, jakie Zachód nałożył na Moskwę.  - Banki oraz amerykańscy i europejscy inwestorzy mogą mieć opory przed pożyczaniem Rosji pieniędzy w obecnej sytuacji, (rosyjska) gospodarka może jeszcze spowolnić, a sektor prywatny może potrzebować państwowego wsparcia - podała agencja w oświadczeniu.
Jednocześnie Fitch utrzymał rating Rosji na poziomie "BBB". W czwartek wieczorem także agencja Standard&Poor's obniżyła perspektywę ratingu Rosji "BBB" ze stabilnej na negatywną z powodu zagrożenia dalszymi sankcjami Zachodu.

Minister finansów Rosji Anton Siłuanow przyznał w piątek, że wprowadzenie przez Zachód sankcji odbije się negatywnie na postrzeganiu gospodarki Rosji i w rezultacie mogą się zmienić ceny rosyjskich papierów dłużnych, a koszt pożyczek - wzrosnąć.  - Wprowadzenie sankcji bezsprzecznie wnosi negatywny element w postrzeganiu gospodarki naszego kraju. To już odbiło się na prognozach agencji ratingowych"- powiedział Siłuanow dziennikarzom.  Mówiąc o dalszych możliwych skutkach wskazał, że mogą zwiększyć się koszty obsługi zadłużenia Rosji i może wzrosnąć rentowność jej obligacji.

Są sygnały o zaniepokojeniu części oligarchów, którzy nie są pewni, jaką skalę przybiorą dalsze sankcje. Wiadomo, że niektórzy z objętych już sankcjami zdołali pozbyć się udziałów w firmach, właściwie tuż przed ich nałożeniem.  Współwłaściciel szwajcarskiego Gunvor - jednego z największych pośredników w handlu rosyjską ropą - wpisany na amerykańską czarną listę oligarcha Giennadij Timczenko sprzedał wszystkie akcje koncernu swojemu szwedzkiemu partnerowi.
Firma poinformowała, że sprzedaż udziałów przez Timczenkę odbyła się 19 marca, na dzień przed ogłoszeniem sankcji. Już w lutym, gdy kryzys na Ukrainie nabierał tempa, swoje pieniądze zdołał zabezpieczyć Wiktor Zubkow, szef Rady Dyrektorów Gazpromu. Sprzedał wtedy cały swój udział w gazowym gigancie unikając strat, jakie od tego czasu zanotowały akcje Gazpromu.

IAR/PAP/agkm

(Władimir Putin podpisuje dokumenty o przyłączeniu Krymu i Sewastopola do Rosji; źr. CNN Newsource/x-news)

''