Ksiądz Władysław Zarębczan, który współpracował przez kilka lat z papieżem, a teraz wykłada na Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie, wspomina w rozmowie z Polskim Radiem, że drzwi Pałacu Apostolskiego nigdy się nie zamykały.
- Pierwsza grupa była zaproszona na poranną mszę, potem na śniadaniu, na obiedzie, kolacji. Ci, których on znał, koledzy czy Wadowice, mieli uprzywilejowane miejsce, ale Ojciec Święty przyjmował ludzi z różnych stron. W ten sposób zapoznawał się z różnymi wyzwaniami i problemami na świecie - dodaje duchowny.
Ksiądz Władysław Zarębczan podkreśla, że tak wielu gości, jacy przewinęli się przez wszystkie lata Jana Pawła II w Watykanie, to efekt osobowości samego papieża. Był on bowiem niezwykle otwarty na drugiego człowieka. - Kimkolwiek ten drugi człowiek był - czy sprzątającym, wykonującym prostą pracę, czy też premierem lub prezydentem, Ojciec Święty nad każdym się pochylił i dla każdego miał czas - mówi ksiądz Zarębczan Polskiemu Radiu.
Jan Paweł II często też wychodził za mury Watykanu, by odwiedzić swoich znajomych. Dwa dni po wyborze na papieża pojechał do kliniki Gemelli, by zobaczyć się z leczącym się tam biskupem Andrzejem Deskurem. W następnych dniach odwiedzał także innych znajomych w szpitalach i pojechał do maryjnego sanktuarium w Mentorelli.
Kanonizacja Jana Pawła II - czytaj więcej >>>
mr, IAR
