Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 20.06.2014

Biernacki: liczę, że wydarzenia we "Wprost" były incydentem

Resort sprawiedliwości krytykuje działania prokuratury i ABW w redakcji tygodnika "Wprost".
Konferencja resortu sprawiedliwości w sprawie działań prokuratury i ABW w redakcji Wprost.Konferencja resortu sprawiedliwości w sprawie działań prokuratury i ABW w redakcji "Wprost".PAP/Jakub Kamiński

Działania prokuratury i ABW podczas przeszukania redakcji ”Wprost” były nieadekwatne i zbyt daleko idące – to konkluzja z informacji ministerstwa sprawiedliwości na temat środowych zajść. Sporządzenie dokumentu zlecił w czwartek premier Donald Tusk.

Według resortu, działania prokuratury mogły naruszyć zasadę wolności wypowiedzi i wolności słowa zawartą w Konstytucji. Jako niezgodną z kodeksem postępowania karnego ministerstwo oceniło próbę wykonania kopii zawartości komputerów w redakcji.

Czytaj także: postępowanie wyjaśniające w ABW w związku z akcję we "Wprost" >>>

W ocenie resortu w metodyce czynności zabrakło m.in. czytelnego scenariusza działań, gdy dziennikarz zgłosi, że materiał zawiera informację chronioną tajemnicą dziennikarską. Błędem było też podjęcie działań w godzinach wieczornych i w przeddzień dnia wolnego, co utrudniało skierowanie nośnika do sądu z wnioskiem o zwolnienie z tajemnicy dziennikarskiej.

Minister
Minister sprawiedliwości Marek Biernacki, podczas konferencji prasowej nt. czynności podjętych przez organy ścigania wobec redaktora naczelnego tygodnika "Wprost" w związku z tzw. aferą podsłuchową; fot. PAP/Jakub Kamiński

Działania prokuratury powinny dążyć do tego, by nie ograniczyć wolności słowa, co oznacza nie tylko ochronę tajemnicy dziennikarskiej ale również działanie, które nie zablokuje, nie uniemożliwi przygotowania redakcji kolejnego materiału prasowego - tłumaczył również wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski. Michał Królikowski zaznaczył, że redaktor naczelny Sylwester Latkowski miał podstawy do odmowy wydania nośników z nagraniami podsłuchanych rozmów czołowych polityków. W ocenie ministerstwa, prawidłowy standard postępowania powinien dać gwarancję dziennikarzowi, że nagranie nie będzie mogło być samodzielnie odczytane przez funkcjonariusza ani prokuratora. - Z formalnego punktu widzenia czynność w postaci przegrania oznacza na poziomie informatycznym odczytanie tego tekstu, odczytanie w wersji binarnej - zaznaczył Michał Królikowski. Jak dodał, takie działanie nie dało Sylwestrowi Latkowskiemu poczucia bezpieczeństwa, że informacje, które próbowano zabezpieczyć, będą objętę ochroną należną dla tajemnicy dziennikarskiej i jedynie w tym momencie sprzeciw redaktora naczelnego w związku z próbą wykonania tej czynności był zasadny.

"Co by się działo gdyby redaktor Sylwester Latkowski dał sobie wyszarpnąć laptop"

Marek Biernacki przypomniał, że zabezpieczony materiał powinien być przekazany do sądu w sposób niezwłoczny.
- Chcę państwu zwrócić uwagę, że to było w środę przed długim weekendem. Co by się działo gdyby redaktor Sylwester Latkowski wydał, czy dał sobie wyszarpnąć laptop. Policja, służby ABW zabezpieczyłyby, schowałyby go do zabezpieczonej walizki lub koperty, ale do sądu by nie dostarczyły, bo była godzina późna. Z tego, co wiem, z tego, co sprawdzaliśmy - może jest inaczej, podkreślam - żaden sąd nie był w gotowości. Ten dokument, cała ta walizka, czy koperta, trafiłaby do kancelarii tajnej, albo prokuratury, albo Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - mówił Biernacki.
Minister sprawiedliwości poinformował, że sądy odpracowały wcześniej piątek - dzień między świętem Bożego Ciała i sobotą. - Prawdopodobnie, według naszym obliczeń, dopiero w poniedziałek, przy zachowaniu zasady niezwłoczności, dokument trafiłaby do sądu - powiedział. - W takiej sytuacji, gdyby tak się stało, spotkalibyśmy się dziś w innych okolicznościach. Nie wierzę, że państwo by uwierzyli, że jest to przypadek - powiedział. Dodał, że nie wierzy też w to, że dziennikarze nie uważaliby, że nic z dokumentem nie dzieje się w kancelarii tajnej.
- Dobrze, że nie doszło do tego wydania z punktu widzenia politycznego, podkreślam nie prawnego, ale politycznego, ponieważ trudno byłoby udowadniać nam, że nie mieliśmy żadnych intencji w tym działaniu, że były to działania prokuratorskie - ocenił.
Zwrócił też uwagę na brak odpowiedniej koordynacji przez prokuratora działań prokuratury, policji, ABW oraz współpracy z sądem. - Było widać pewien chaos. Wyglądało to na interwencje, przepraszam bardzo z szacunkiem do staży miejskiej, (...) że to nie interwencja tak poważnych organów państwa, ale organu samorządowego, jakim jest straż miejska - powiedział minister sprawiedliwości.

"Mam nadzieję, że to incydentalny przypadek"

Minister Marek Biernacki ma nadzieję, że do podobnych incydentów, jak ten w redakcji "Wprost", nigdy już  nie dojdzie. Sytuację, do której doszło w środę, nazwał "tragiczną" i stwierdził, że do takiego zdarzenia w ogóle nie powinno dojść. - Mam nadzieję, że to był jedyny, incydentalny wypadek - powiedział. Szef resortu sprawiedliwości dodał, że zależy mu na tym, aby sprawa została do końca wyjaśniona.

Minister sprawiedliwości Marek Biernacki za naturalną uznał ocenę przez resort działań prokuratury, która nie podlega władzy wykonawczej. - Trudno żebyśmy tej analizy nie przeprowadzili, ponieważ główne ostrze krytyki było skierowane na rząd, krytykowane były też służby - powiedział Biernacki w piątek dziennikarzom. Dodał, że trudno, by Ministerstwo Sprawiedliwości, które corocznie ocenia sprawozdanie prokuratora generalnego, nie przeprowadziło takiej oceny.
- Sam poprosiłem o analizę, jak tylko zobaczyłem co się dzieje, bo sytuacja była wyjątkowo bulwersująca - powiedział Biernacki. Podkreślił, że gdy premier zwrócił się do MS o analizę, odpowiednie departamenty już nad nią pracowały.
Zapowiedział, że MS wraz z napływem kolejnych informacji będzie się przyglądało sprawie, także pod kątem szkoleń i działań edukacyjnych wśród prokuratorów i sędziów oraz ewentualnej potrzeby zmian w prawie. Powtarzał, że to co się stało we "Wprost" nie powinno się było zdarzyć.
- Prokuratura jest niezależna, ale nie jest niezawisła jak sądy - powiedział wiceminister Michał Królikowski. - Prokuratura w perspektywie oceny prawidłowości procesowej podlega kontroli przez sądy, jeżeli zostanie złożone zażalenie. Na to, co się stało w środę, możliwości zażalenia do sądu nie ma. Jedyne co pozostaje, to ocena ekspercka, której dokonuje minister sprawiedliwości. Niezależność prokuratury bynajmniej nie wyłącza odpowiedzialności, także politycznej, prokuratora generalnego za prawidłowość czynności podejmowanych przez organ procesowy - dodał Królikowski.

Biernacki: Sienkiewicz jest poszkodowanym

Bartłomiej Sienkiewicz jest poszkodowanym i ofiarą w sprawie - uważa Marek Biernacki. W opinii ministra sprawiedliwości szef resortu spraw wewnętrznych nie złamał prawa.

Biernacki powiedział, że Sienkiewicz nie odpowiada za działania prokuratora w siedzibie "Wprost". Minister sprawiedliwości zwrócił uwagę, że prokuratura jest niezależna od władzy wykonawczej i sama, we własnym zakresie, toczy postępowanie w sprawie nagrań ujawnionych przez "Wprost".

Marek Biernacki na pytanie, czy minister sprawiedliwości powinien zostać zdymisjonowany odpowiedział, że jest to decyzja premiera. Dodał, że jako szef resortu sprawiedliwości jest skupiony na swoim ministerstwie i pełni swoje obowiązki.

("Minister Sienkiewicz jest ofiarą podsłuchów"; źr. TVN24/x-news)

Minister Marek Biernacki i wiceminister Michał Królikowski podsumowali na konferencji prasowej działania prokuratury i ABW. Wkroczyły one do redakcji ”Wprost”, by uzyskać nośniki z nagraniami rozmów polityków, które tygodnik opublikował. Dziennikarze ich nie przekazali, powołując się na tajemnicę dziennikarską. Nie dopuścili też po przejęcia przez śledczych komputera redaktora naczelnego.

PAP/IAR/agkm