Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 26.06.2014

Prokuratura ujawnia nagrania z akcji we "Wprost". "Była próba siłowego odebrania laptopa"

Prokuratorzy dążyli do tego, by nie zakłócić pracy redakcji, by w sposób spokojny, stonowany, delikatny i jak najbardziej ograniczający zamieszanie przeprowadzić czynność - tak rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur opowiadała o akcji śledczych w siedzibie tygodnika.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur podczas konferencji prasowej na której zaprezentowano fragmenty filmu z działań prokuratury w redakcji tygodnika WprostRzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur podczas konferencji prasowej na której zaprezentowano fragmenty filmu z działań prokuratury w redakcji tygodnika "Wprost" PAP/Jakub Kamiński

18 czerwca prokuratura z ABW weszła do redakcji "Wprost" z żądaniem wydania nośników nagrań rozmów podsłuchanych polityków. Redakcja odmówiła, w związku z czym prokuratura zarządziła przeszukanie. Doszło do szamotaniny. Naczelny gazety twierdzi, że funkcjonariusze wykręcali mu palce.

- Na wezwanie prokuratora do redaktora naczelnego "Wprost" Sylwestra Latkowskiego podeszło dwóch funkcjonariuszy ABW, próbowali mu wyrwać laptop - wynika z nagrania prokuratury. - Była próba siłowego odebrania laptopa - przyznała rzeczniczka prokuratury.

(źródło: TVN24/x-news)

Na nagraniach widać, jak prokuratorzy wielokrotnie zwracają się do redaktora naczelnego "Wprost" i obecnego na miejscu mecenasa tygodnika, by wydali śledczym kopie nagrań podsłuchów. Renata Mazur wyjaśniała, że śledczy powoływali się na przepis, zgodnie z którym, każdy przedmiot może być zatrzymany w czasie przeszukania - nawet taki, który zawiera tajemnicę objętą bezwzględnym zakazem dowodowym. Dodała, że przedmiot w tzw. bezpiecznej kopercie jest przekazywany do sądu i to sąd decyduje, który fragment zabezpieczony przez prokuratora może być wykorzystany, a który nie.
- Prokurator nie jest dopuszczony do odsłuchania., Ujawnienie informatora nie może mieć miejsca. Cały czas prokuratorzy próbowali wyjaśnić, że są przepisy uprawniające do zabezpieczenia przedmiotu. Trafiłby on do kancelarii tajnej i w najbliższym możliwym terminie trafiłby do sądu z wnioskiem o uchylenie tajemnicy i sąd by zdecydował - wyjaśniała.

Ostatecznie prokuratorzy wyszli z redakcji. A kilka dni później dziennikarze przekazali prokuratorom nośniki.

W Sejmie o akcji w redakcji "Wprost"

Akcja w redakcji "Wprost" skupiła też uwagę posłów z komisji komisji sprawiedliwości i praw człowieka. W obradach wziął udział prokurator generalny Andrzej Seremet oraz wiceminister sprawiedliwości. Michał Królikowski relacjonował przebieg wydarzeń z gabinetu Sylwestra Latkowskiego. - Na nagraniu słychać, że funkcjonariusze ponownie proszą o wydanie laptopa, jeden z funkcjonariuszy, po odmowie wydania, chwyta stojącego wówczas przodem do okna Sylwestra Latkowskiego za ramiona, drugi chwyta przyciśnięty do piersi laptop, redaktor stawia bierny opór - opisywał Michał Królikowski.

Jak mówił, następnie jeden z dziennikarzy krzyknął, by otworzyć drzwi. - Na zarejestrowanym nagraniu nie widać, by funkcjonariusze stosowali specjalne chwyty, zadawali ciosy czy wykręcali redaktorowi ręce, próba trwa kilka sekund, następnie funkcjonariusze odstępują od czynności, gdy drzwi zostają wyłamane - mówił wiceminister sprawiedliwości.

Michał Królikowski zaznaczył, że prokuratura podjęła środki nieadekwatne do sytuacji. Resort wytknął również śledczym błędy w postanowieniu dotyczącym przeszukania redakcji.
Wiceminister przeprosił jednocześnie Prokuratora Generalnego oraz śledczych z warszawskiej Prokuratury Okręgowej za słowa, jakie padły podczas zeszłotygodniowej konferencji kierownictwa resortu sprawiedliwości. Jak zaznaczył, intencją ministra Marka Biernackiego nie było obrażenie Prokuratury ani obniżenie autorytetu organów ścigania. Wyjaśniając, czemu resort dokonał krytycznej oceny działalności prokuratury, wiceminister stwierdził, że wynikało to z atmosfery medialnej z tamtych dni, prowadzącej do tego, że działania podjęte w redakcji były utożsamiane z działaniami rządu.

- Działanie ministra sprawiedliwości w tych warunkach było podyktowane stanem wyższej konieczności i racją stanu - powiedział Michał Królikowski, Zaznaczył, że powodem takich działań ministerstwa były krytyczne opisy zajść we "Wprost" w prasie zagranicznej.
Prokurator Generalny Andrzej Seremet przekonywał z kolei posłów, że w środkach przekazu dominuje "wypaczony obraz tamtych wydarzeń". - Twierdzono więc, że doszło do zamachu na wolność mediów, w ostatnich fragmentach wypowiedzi ministra Królikowskiego usłyszeliśmy inną perspektywę, która powinna mnie usztywnić i przenieść na bardzo wysoki poziom powagi sytuacji. Okazuje się bowiem, że prokurator generalny stał się ofiarą czy zakładnikiem polskiej racji stanu - powiedział Andrzej Seremet.

Propkuratura: oto prawdziwy obraz wydarzeń

- Chciałabym państwu pokazać, jak naprawdę te czynności wyglądały - mówiła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur. Jak dodała całość nagrań trwa około dwóch godzin. Podczas konferencji zaprezentowano tylko niektóre fragmenty. Mazur tłumaczyła, że czynności podejmowane przez śledczych ograniczały się wyłącznie do gabinetu redaktora naczelnego. Tym samym starała się odpierać zarzuty zgłaszane przez dziennikarzy tej gazety, że akcja śledczych uniemożliwiła im normalną pracę.

Co więcej, tłumaczyła, że w gabinecie naczelnego jednocześnie był jeden lub dwóch prokuratorów. - Pozostali czekali. Od początku prokurator dążył do ugodowego przejęcia nośnika - przekonywała.

Dwa dni po akcji we "Wprost" minister sprawiedliwości Marek Biernacki mówił, ze została ona źle przygotowana i mogła doprowadzić do ujawnienia tajemnicy dziennikarskiej. Działań swoich podwładnych bronił prokurator generalny. - Działania prokuratury i ABW w redakcji "Wprost" miały podstawy prawne. Ich celem było zdobycie dowodu przestępstwa, a nie pognębienia prasy i zamknięcia jej ust - zapewniał Andrzej Seremet.

Nieprawidłowości nie doszukali się także przełożeni funkcjonariuszy ABW, którzy zabezpieczali akcję prokuratorów. Wewnętrzne postępowanie wobec agentów uczestniczących w tych czynnościach pokazało, że działali zgodnie z procedurami.

AFERA TAŚMOWA W POLSKIM RZĄDZIE - czytaj więcej >>>

W środę Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz wystąpiła do Prokuratora Generalnego o "dogłębną ocenę" zasadności i legalności działania prokuratorów w sprawie przeszukania w redakcji "Wprost". W opublikowanym na stronach RPO liście do Andrzeja Seremeta napisała, że jest zaniepokojona publikacjami o okolicznościach i przebiegu czynności, jakie miały miejsce w siedzibie "Wprost".

IAR/PAP/asop