Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Kamińska 22.07.2014

Sikorski: UE przygotowuje sankcje wobec Rosji. "Czara goryczy się przelała"

Unia Europejska zamierza zaostrzyć sankcje wobec Rosji, w czterech dziedzinach gospodarki. O ustaleniach szefów dyplomacji UE poinformował polski minister spraw zagranicznych.
Minister spraw zagranicznych Radosław SikorskiMinister spraw zagranicznych Radosław SikorskiPAP/Paweł Supernak

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

W czwartek Komisja Europejska ma przedstawić propozycje sankcji wobec Rosji w sferach obronności, usług finansowych i zaawansowanych technologii, w tym związanych z energetyką - poinformował w Brukseli minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

Te propozycje KE mają być omawiane w czwartek na spotkaniu ambasadorów państw członkowskich. Według Sikorskiego jest możliwe, że tego samego dnia Unia podejmie decyzje o wprowadzeniu sankcji sektorowych, "jeśli ambasadorowie otrzymają właściwe instrukcje" od rządów. - Jeśli nie, to decyzję może podjąć Rada Europejska zarówno podczas fizycznego spotkania (szczytu, red.) albo drogą obiegową (np. pisemnie, red.) - powiedział minister.

Czara goryczy wobec Rosji za to co zrobiła na Ukrainie, po prostu się przelała - dodał Sikorski.

Zestrzelenie malezyjskiego samolotu: serwis specjalny  >>>

Decyzja taka zapadła na wtorkowym spotkaniu szefów dyplomacji państw UE, którego tematem był konflikt na wschodzie Ukrainy i reakcja na zestrzelenie 17 lipca malezyjskiego samolotu pasażerskiego nad terenami kontrolowanymi przez prorosyjskich separatystów w obwodzie donieckim.

- Komisja Europejska ma zaproponować inteligentne, precyzyjnie skierowane sankcje, które mają wpływ na Rosję, przy minimalnych kosztach po naszej stronie - poinformował minister Sikorski. - Są to sankcje w tych sektorach, w których już wprowadziły je nie tylko Stany Zjednoczone, ale także Kanada i Australia - dodał.
Ewentualne sankcje w sferze obronności miałyby dotyczyć nowo zawieranych kontraktów na sprzedaż broni do Rosji - dodał minister. Oznacza to, że embargo nie objęłoby zatem krytykowanej sprzedaży Rosji francuskich okrętów desantowych Mistral.
Opublikowany po spotkaniu ministrów dokument mówi, że UE "pozostaje gotowa do bezzwłocznego wprowadzenia pakietu dalszych poważnych restrykcji", jeśli Rosja nie będzie w pełni i natychmiast współpracować w celu spełnienia żądań UE. Te żądania to wywarcie przez Moskwę wpływu na separatystów, aby umożliwić międzynarodowym śledczym "natychmiastowy, pełny i bezpieczny" dostęp do miejsca katastrofy malezyjskiego samolotu. UE wezwała też Rosję do powstrzymania przepływu broni, sprzętu i bojowników przez granicę ze wschodnią Ukrainą, a także do wycofania wojsk z terenów przygranicznych.
Sikorski przyznał, że zachowanie Rosji w trakcie dochodzenia w sprawie katastrofy będzie miało wpływ na dalsze decyzje UE w sprawie sankcji wobec Rosji. - Ale nie uzależniamy naszych decyzji od tempa dochodzenia. To co było przekroczeniem czerwonych linii już nastąpiło. Zamiast oddania kontroli nad granicą stronie ukraińskiej miała miejsce eskalacja i dostarczanie coraz niebezpieczniejszych rodzajów broni separatystom. To właśnie to doprowadziło do tragedii - powiedział Sikorski.
Dodał, że powiadomił ministrów o polskich doświadczeniach związanych z dochodzeniem po katastrofie smoleńskiej z 2010 roku i o tym, "jak trudno uzyskać pomoc prawną i materialne wyniki pomocy prawnej od Rosji, to znaczy czarne skrzynki i wrak". - Oby tym razem było inaczej, choć nic na to nie wskazuje - ocenił polski minister.
Zestrzelenie malezyjskiego samolotu nad wschodnią Ukrainą skłoniło do przyspieszenia prac nad zaostrzeniem sankcji wobec Rosji. W najbliższy czwartek ambasadorowie mają rozszerzyć listę osób i firm objętych sankcjami za wspieranie działań zmierzających do destabilizacji Ukrainy. Do tej pory na czarnej liście są 72 osoby i dwie firmy z zajętego przez Rosję Krymu.
UE rozpoczęła także prace nad zgromadzeniem dowodów i opinii prawnych, co może doprowadzić do uznania tzw. Donieckiej Republiki Ludowej za organizację terrorystyczną.

Ukraina: to nie separatyści, a terroryści
Szef ukraińskiej dyplomacji Pawło Klimkin zaapelował we wtorek do UE o to, by uznała separatystyczne Doniecką Republikę Ludową i Ługańską Republikę Ludową za organizacje terrorystyczne. - Separatyści zazwyczaj walczą o niepodległość, ale my mamy do czynienia z terrorystami - powiedział Klimkin w trakcie nadzwyczajnego posiedzenia komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego w Brukseli.
- To nie jest wojna domowa czy wewnętrzny konflikt na Ukrainie. Chodzi o to, że grupa sponsorowanych przez Rosję przywódców (...) destabilizuje Ukrainę. Jeśli im się uda będzie to cios dla całego kontynentu - dodał. - Rosja powinna wycofać terrorystów, abyśmy mogli zacząć rozmawiać z ludźmi z Donbasu - powiedział Klimkin.

PAP/IAR/agkm

(Wideo: szef MSZ Holandii Frans Timmermans po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej. Źródło: CNN Newsource/x-news)

''