Jak informuje agencja Interfax, chodzi o sytuacje związane z masowymi protestami lub działaniami wojennymi wewnątrz Rosji. Dziennik "Wiedomosti” precyzuje, że nie chodzi o całkowite wyłączenie Internetu, ale odcięcie rosyjskiego netu od sieci światowej.
W ten sposób Moskwa chce ma się zabezpieczyć przed ewentualnymi nieprzyjaznymi działaniami z zewnątrz. Taką akcją może być na przykład odcięcie Rosji przez USA od systemu adresów IP.
"Wiedomosti” twierdzą, że odłączenie od globalnej sieci nastąpi także w przypadku nadzwyczajnych wydarzeń, do których zaliczono: masowe protesty i działania wojenne wewnątrz kraju. Niewykluczone, że w trakcie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa państwo przejmie funkcję administratora domen internetowych. Na razie zajmuje się tym organizacja komercyjna - Koordynacyjne Centrum Domen Narodowych.
Doniesieniami rosyjskich mediów zaskoczony jest rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, który mówi tylko o zabezpieczeniu rosyjskiego netu przed atakami hakerów, choć jednocześnie przyznaje, że Unia Europejska i USA podejmują różne dziwne decyzje wobec Rosji, a w związku z ich nieprzewidywalnością Moskwa musi być gotowa na każdą ewentualność. Możliwość odcięcia internetu jednak wyklucza.
IAR, fc