Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Petar Petrovic 30.09.2014

David Cameron: wyjście Wielkiej Brytanii z UE nie złamałoby mi serca

Premier Wielkiej Brytanii David Cameron powiedział w wywiadzie dla radia BBC, że nie jest zanadto przywiązany do członkostwa swojego kraju w UE, gdyż nie najlepiej służy to interesom jego rodaków.
David CameronDavid Cameron British Prime Minister Office

Nie bez znaczenia jest to, że słowa premiera padły wkrótce po tym, gdy z jego partii odszedł drugi już konserwatywny deputowany; obydwaj dysydenci oświadczyli, że przyłączają się do Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), ponieważ jej determinacja w dążeniu do oderwania Wielkiej Brytanii od Unii Europejskiej w większym stopniu odzwierciedla ich własne poglądy - komentuje BBC.
Premierowi grozi schizma wśród torysów, wielu z nich podziela bowiem eurosceptyczne nastawienie UKIP i jej lidera Nigela Farage'a. Tym bardziej więc, w rozmowie z BBC, David Cameron podkreślał, że podczas dorocznego spotkania torysów w Birmingham kwestia europejska była "ważnym powodem (manifestowania) jedności".
UE to nie Szkocja
Jak podkreślił premier w wywiadzie, wolałby wprawdzie, by jego kraj pozostał w UE, ale po renegocjacji warunków, na jakich należy do Unii. Niemniej dodał, że prawdziwym powodem do rozpaczy byłby dla niego rozpad Zjednoczonego Królestwa, gdyby doszło do secesji Szkocji.
Wyjście z UE to wprawdzie "kwestia ważna, ale tylko pragmatyczna", która sprowadza się do odpowiedzi na pytania o to, "co jest najlepsze dla Zjednoczonego Królestwa? Jak wypracować dla Wielkiej Brytanii najlepszy układ (z UE)?".
- To są sprawy, które naprawdę leżą mi na sercu - dodał Cameron.
Będzie referendum
Premier obiecał jednak Brytyjczykom rozpisanie w 2017 roku referendum w sprawie przynależności Zjednoczonego Królestwa do UE, rzecz jasna, o ile ponownie torysi wygrają wybory.
BBC podkreśla, że prócz nacisków ze strony własnych eurosceptycznych deputowanych Cameron musi się teraz liczyć z rosnącą presją zwolenników UKIP. A partia ta po odejściu dwóch konserwatywnych posłów może liczyć na miejsce w parlamencie.
Zmiana partii przez deputowanego oznacza bowiem konieczność złożenia przez niego mandatu i przeprowadzenia wyborów uzupełniających w danym okręgu wyborczym.
Presja UKIP
Szansę na zdobycie pierwszego w historii mandatu parlamentarnego UKIP będzie więc miał już 9 października, kiedy to odbędą się wybory uzupełniające w okręgu Clacton, z którego wybrany został do Izby Gmin Douglas Carswell, były torys, obecnie nowy członek UKIP.
Wewnętrzne podziały wśród torysów dotyczące miejsca Wielkiej Brytanii w UE oraz rosnący w siłę UKIP utrudniają premierowi zbudowanie kampanii wyborczej na tym, co chciał przedstawić jako sukcesy Partii Konserwatywnej, czyli wzroście gospodarczym i zredukowaniu wydatków na opiekę społeczną - komentuje Reuters.
Imigracja i wydatki socjalne
Teraz, na niespełna osiem miesięcy przed wyborami parlamentarnymi, Cameron będzie musiał zająć znacznie twardsze stanowisko w kwestiach, które za ważne uznaje eurosceptyczne skrzydło torysów oraz sympatycy Nigela Farage'a: ograniczenie imigracji, dalsze cięcia wydatków na opiekę społeczną i relacje Londynu z Brukselą.
Premier podkreślił więc w wywiadzie dla BBC, że "trzeba renegocjować (z UE) gwarancje dotyczące wspólnego rynku, skończyć z procesem dalszego zacieśniania Unii, uzyskać od niej lepsze gwarancje w sprawie imigracji i znaleźć rozwiązania wielu problemów, które Wielka Brytania napotkała w UE".  
pp/PAP