Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Tomasz Owsiński 14.10.2014

Bitwa o Kobani. Hollande do Turków: otwórzcie granicę

Prezydent Francji Francois Hollande oświadczył, że Turcja "absolutnie musi otworzyć" granicę z Syrią, żeby umożliwić dostarczenie pomocy kurdyjskim obrońcom miasta Kobani.
Turcja. Obóz dla uchodźców z KobaniTurcja. Obóz dla uchodźców z KobaniPAP/EPA/TOLGA BOZOGLU
Posłuchaj
  • Prezydent Francji zażądał od Turcji otwarcia granicy z Syrią. Relacja Marka Brzezińskiego (IAR)
  • Kurdyjskie wojsko odzyskało strategiczne wzgórze nad Kobani. Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
Czytaj także

Hollande zaapelował także do wszystkich krajów, których może to dotyczyć, także spoza międzynarodowej koalicji pod dowództwem USA, walczącej przeciwko Państwu Islamskiemu, o zapewnienie umiarkowanej opozycji syryjskiej "wszystkich niezbędnych środków" do walki z dżihadystami, zwłaszcza w Kobani.

II wojna Zachodu z islamskim terroryzmem (analiza) >>>

Zaznaczył, że Francja uważa umiarkowaną syryjską opozycję, walczącą od marca 2011 roku z reżimem prezydenta Baszara el-Asada, za "jedyną prawowitą w Syrii".

- To wsparcie, którego opozycja od nas oczekuje, to po prostu środki do obrony przed terroryzmem - mówił francuski prezydent w Instytucie Świata Arabskiego w Paryżu. Kobani (arabska nazwa Ajn al-Arab), o które toczy się walka między siłami syryjskiego Kurdystanu a Państwem Islamskim, nazwał "miastem męczennikiem, miastem symbolem". Ostrzegł, że "w każdej chwili może ono wpaść w ręce terrorystów".

WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny >>>
Mimo codziennych ataków z powietrza, prowadzonych przez amerykańskie lotnictwo wspólnie z sojusznikami, dżihadyści w poniedziałek po raz pierwszy dotarli do centrum Kobani - podało opozycyjne Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Według szefa obserwatorium Ramiego Abdela Rahmana dżihadyści kontrolują już połowę miasta, mimo zawziętego oporu ze strony kurdyjskich oddziałów samoobrony YPG.
Wcześniej we wtorek źródła w YPG powiedziały BBC, że odzyskały kontrolę nad strategicznym wzgórzem Tall Szair, ok. 4 km na zachód od miasta. Wzgórze zostało zajęte przez islamistów 10 dni temu.
Z kolei na wschód i południe od miasta w poniedziałek toczyły się zacięte walki.
W ostatnim czasie Kurdowie krytykowali bierność Turcji wobec toczącego się u jej granic konfliktu. Obrońcy Kobani, trzeciego kurdyjskiego miasta w Syrii, nie mogą liczyć na pomoc, ponieważ tureckie władze blokują granicę, uniemożliwiając zwłaszcza tamtejszym Kurdom przysłanie posiłków.
Ankara argumentuje, że ataki z powietrza wymierzone w dżihadystów mogą rykoszetem umocnić syryjski reżim Asada.

Oddziały YPG są blisko powiązane z Partią Pracujących Kurdystanu (PKK), której bojownicy od trzech dekad walczą z władzami Turcji o większą autonomię.
Syryjscy obserwatorzy szacują, że w walkach o Kobani zginęło jak dotąd ponad 550 osób. Z miasta uciekło co najmniej 200 tysięcy osób.
Pozycje islamistów w Iraku i Syrii od początku lipca bombardują amerykańskie myśliwce. W kolejnych tygodniach do nalotów przyłączyły się też Wielka Brytania, Francja, Holandia i Kanada oraz kilka krajów Zatoki Perskiej. Ocenia się, że do tej pory dokonano ponad 450 nalotów na pozycje Państwa Islamskiego.

PAP, to

''