Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Juliusz Urbanowicz 19.10.2014

Synod w Watykanie broni tradycyjnej rodziny, ale stara się nie odtrącać innych przypadków

Nadzwyczajny synod biskupów stanął w obronie tradycyjnie rozumianej rodziny, ale podkreślił też konieczność "nowej wrażliwości duszpasterskiej".
Synod biskupów ostro spierał się o współczesną rodzinę. Dokument końcowy z obrad został opublikowany na życzenie papieża Franciszka, który nie chce sztucznej jedności w KościeleSynod biskupów ostro spierał się o współczesną rodzinę. Dokument końcowy z obrad został opublikowany na życzenie papieża Franciszka, który nie chce sztucznej jedności w KościeleL'OSSERVATORE ROMANO/PAP/EPA.

Z polecenia papieża Franciszka w Watykanie ogłoszono publicznie dokument końcowy (Relatio Finalis) nadzwyczajnego synodu biskupów na temat rodziny. Zawiera on owoce pełnej gorących sporów dwutygodniowej dyskusji,"otwartej i szczerej", jak podkreślono.
Orędzie Kościoła na temat małżeństwa i rodziny, jak całe chrześcijańskie nauczanie, zawiera „dynamikę miłosierdzia i prawdy”, podkreślili biskupi, którzy większością głosów przyjęli ten dokument. I tak np. relacja debaty na temat homoseksualistów otrzymała 118 głosów poparcia; 62 ojców synodalnych było przeciw. Z kolei fragment ws. dostępu rozwodników do komunii poparło 104 biskupów, a przeciwko było 74.

Bieda popycha do wolnych związków

Dokument końcowy synodu mów  m.in. o tym, że Kościół skupia się na podtrzymaniu tradycyjnie rozumianego modelu rodziny, ale uznaje, że małżeństwa cywilne i wolne związki mogą też stanowić fundament dla budowania rodziny, będącej podstawową komórkę społeczną. Kościół zauważa, że nieformalne związki zawierane są często z powodów materialnych.

Ponadto w relacji podkreślono, że nowa wrażliwość duszpasterska polegać musi na uchwyceniu pozytywnych elementów, obecnych w małżeństwach cywilnych i w wolnych związkach. "Zwykle współżycie jest często wyborem podyktowanym przez powszechną mentalność, przeciwną instytucjom i ostatecznym zobowiązaniom, ale również przez oczekiwanie na bezpieczeństwo egzystencjalne, jak praca i stałe zarobki" - wskazali biskupi.

Przyznali także: "W niektórych krajach wolne związki są bardzo liczne, nie tylko z powodu odrzucenia wartości rodziny i małżeństwa, ale przede wszystkim z uwagi na fakt, że wstąpienie w związek małżeński uważane jest za luksus, ze względu na warunki społeczne; to nędza materialna popycha do życia w wolnym związku".

Osoby rozwiedzione są często ofiarami, mają prawo do miłosierdzia

Jeśli chodzi o osoby rozwiedzione zwraca się uwagę na fakt, że często są one ofiarą, a nie inicjatorem rozbicia małżeństwa, jak również zaleca odróżnienie, czy wstąpiły one w nowy związek, czy też nie.

W każdym razie, wszystkie te osoby należą do Kościoła i mają prawo miłosierdzia z jego strony. W sprawie możliwośći przyjmowania komunii przez te osoby podkreślono, że może to być rezultatem dłuższego indywidualnego procesu, obejmującego również pokutę.

Debatę na temat sytuacji rozwodników zrelacjonowano następująco: "Zastanawiano się nad możliwością, aby osoby rozwiedzione w nowych związkach mogły przystąpić do sakramentów pokuty i eucharystii. Różni ojcowie synodalni nalegali za utrzymaniem obecnej dyscypliny, na mocy konstytutywnego związku między udziałem w eucharystii i jednością z Kościołem oraz jego nauczaniem w sprawie nierozerwalności małżeństwa".
Inni wypowiedzieli się za nie mającym ogólnego charakteru dopuszczeniem do eucharystii w "niektórych szczególnych i bardzo precyzyjnych sytuacjach", kiedy chodzi o przypadki nieodwracalne i związane z obowiązkami moralnymi wobec dzieci, które doznałyby "niesprawiedliwych cierpień" - przyznano.

"Sytuacje, w jakich znajdują się osoby rozwiedzione w nowych związkach wymagają uważnego rozpoznania i towarzyszenia z wielkim szacunkiem, unikając wszelkiego języka i postawy, która sprawiłaby, że poczułyby się dyskryminowane, ponadto promując ich udział w życiu wspólnoty" - głosi podsumowanie dwutygodniowych obrad.
Biskupi stwierdzili: "Otoczenie tych ludzi troską nie jest dla wspólnoty chrześcijańskiej osłabieniem jej wiary oraz świadectwa o nierozerwalności małżeństwa, lecz właśnie w trosce tej wyraża się jej miłosierdzie".

Związek homoseksualny to nie małżeństwo

W paragrafie poświęconym homoseksualistom stwierdzono, że nie ma podstaw do stawiania znaku równości pomiędzy ich związkami a małżeństwem mężczyzny i kobiety. "Nie istnieje żadna podstawa, by upodabniać lub stwierdzić analogie, nawet odległe, między związkami homoseksualnymi a Bożym planem wobec małżeństwa i rodziny" -  stwierdzili ojcowie synodalni.

Przypomniano jednocześnie, że należy odnosić się do tych osób delikatnie i z szacunkiem.Położono nacisk na to, że należy unikać wobec nich wszelkiej "niesprawiedliwej dyskryminacji".

Z drugiej strony, mowa jest o tym, że "nie do przyjęcia" są naciski wywierane na Kościół przez organizacje międzynarodowe, które uzależniają pomoc od uznania małżeństw homoseksualnych.

Papież: cieszą mnie spory

Papież w przemówieniu przed zamknięciem obrad wyznał:  - Osobiście byłbym bardzo zaniepokojony i zasmucony, gdyby nie doszło do takich pokus i tych ożywionych dyskusji, do tego poruszenia ducha, gdyby wszyscy się zgadzali albo milczeli w klimacie fałszywego i pogodnego spokoju.

Wśród pokus tych papież wymienił "wrogie usztywnienie stanowisk" i "destrukcyjną dobrotliwość", by zamienić "kamień w chleb" i "chleb w kamień".
- Tymczasem widziałem i wysłuchałem, z radością i uznaniem, przemówień i wystąpień pełnych wiary, gorliwości duszpasterskiej i doktrynalnej, mądrości, szczerości, odwagi  - dodał Franciszek.

Stwierdził, że nigdy w trakcie dyskusji nie zakwestionowano "fundamentalnych praw sakramentu małżeństwa: nierozerwalności, jedności, wierności, prokreacyjności, czyli otwarcia na życie".
Zauważył, że wielu komentatorów opisuje Kościół jako "skłócony", ale przypomniał zarazem biskupom, że obecność papieża jest "gwarancją dla wszystkich".
- Zadaniem papieża jest zagwarantowanie jedności Kościołowi, przypominanie duszpasterzom, że ich pierwszym obowiązkiem jest karmienie powierzonego stada i poszukiwanie z ojcowską troską i miłosierdziem oraz bez fałszywych lęków zagubionych owiec  - mówił Franciszek.

Przypomniał, że Kościół ma teraz rok, do następnego synodu na temat rodziny, na znalezienie praktycznych odpowiedzi na wyzwania i problemy poruszane w czasie zakończonego właśnie watykańskiego spotkania.

JU/IAR/PAP

''