Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Tomasz Owsiński 21.11.2014

Jest uchwała wznawiająca pracę PKW. Dziś poznamy ostateczne wyniki wyborów?

Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła uchwałę wznawiającą od 11.00 prace nad liczeniem głosów w wyborach samorządowych. Siedziba PKW jest pilnie strzeżona przez policję.
Ustępujący sekretarz PKW i Krajowego Sztabu Wyborczego Kazimierz Czaplicki podczas manifestacji przed PKWUstępujący sekretarz PKW i Krajowego Sztabu Wyborczego Kazimierz Czaplicki podczas manifestacji przed PKWPAP/Tomasz Gzell

Biuro prasowe PKW cały czas zapewnia też, że w piątek po południu poznamy oficjalne wyniki wyborów. Także w piątek może zostać skierowany wniosek do sądu w sprawie osób, które wtargnęły do siedziby Państwowej Komisji Wyborczej. - Prawdopodobnie zostanie wykorzystany tryb przyśpieszony - powiedział rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek.

PKW zdecydowała o przerwaniu prac w czwartek wieczorem w związku z wtargnięciem do jej siedziby dużej grupy protestujących. Zajęli oni salę konferencyjną i domagali się natychmiastowej dymisji członków PKW. Około północy z czwartku na piątek policja wyprowadziła tę grupę osób z siedziby PKW, zatrzymanych zostało 12 osób, kolejne osiem dostało wezwania do stawienia się w jednostkach policji na przesłuchanie w charakterze świadka.

Wybory samorządowe 2014. Serwis specjalny >>>

Zawiadomienie o popełnienie przestępstwa z artykułu 193 kodeksu karnego, mówiącego o naruszeniu miru domowego, złożył około północy administrator budynku, czyli Kancelaria Prezydenta. Zwrócił się też do okupujących salę konferencyjną, o opuszczenie budynku. Część osób posłuchała, jednak wobec braku reakcji pozostałych, policja została poproszona o interwencję. - Funkcjonariusze ponownie wezwali do opuszczenia budynku, a po kilku minutach przystąpili do wyprowadzania osób pozostających w sali - powiedziała Anna Kędzierzawska z wydziału prasowego Komendy Stołecznej Policji.

Zatrzymani zostali przewiezieni na komendę przy ul. Wilczej, przed którą pojawiła się też grupa około 30 osób związanych z przesłuchiwanymi.

PKW przerywa pracę

Przerwanie prac przez PKW nie oznaczało przerwania prac terytorialnych komisji wyborczych, które kontynuowały ustalanie wyników wyborów.
W uchwale o przerwaniu prac PKW poinformowano, że decyzja taka zapadła w związku z zagrożeniem dla bezpieczeństwa prac Komisji i dokumentacji wyborczej. - W związku z wtargnięciem dużej grupy osób do pomieszczeń Kancelarii Prezydenta RP - zajmowanych na potrzeby Państwowej Komisji Wyborczej związane z ustaleniem wyników wyborów - stwarzającym zagrożenie dla bezpieczeństwa pracy PKW, pracowników KBW i dokumentacji wyborczej, Państwowa Komisja Wyborcza postanawia przerwać pracę do czasu usunięcia tego zagrożenia - podano w uchwale podpisanej przez przewodniczącego PKW Stefana Jaworskiego.

„Gigantyczne fałszerstwa”
W czwartek wieczorem przed siedzibą PKW zorganizowano protest pod hasłem "Stop manipulacjom wyborczym" z udziałem m.in działaczy Ruchu Narodowego, Kongresu Nowej Prawicy i stowarzyszenia Solidarni 2010. Część protestujących weszła do budynku, do sali konferencyjnej PKW. Przedstawiciel PKW zaprosił na rozmowę delegację protestu, ci jednak oświadczyli, że będą rozmawiać wyłącznie w obecności mediów.
Będąca wśród protestujących Ewa Stankiewicz ze Stowarzyszenia Solidarni 2010 oświadczyła, że w związku z nieprawidłowościami i "gigantycznymi fałszerstwami" dotyczącymi wyborów żądają oni natychmiastowej dymisji wszystkich członków PKW. - Przyszliśmy tutaj upomnieć się o to, żeby wszyscy członkowie Państwowej Komisji Wyborczej natychmiast złożyli dymisję i opuścili ten lokal - powiedziała Stankiewicz. - Jedyne, czego się dopominamy, to żeby w Polsce były uczciwe wybory - podkreśliła.
(TVN24/x-news)

Po pewnym czasie część przebywających w sali konferencyjnej PKW protestujących podeszła do zamkniętych drzwi wejściowych, by je otworzyć i wpuścić do środka innych. Po zdemontowaniu drzwi do środka weszło kilkanaście kolejnych osób. Następnie przed drzwiami stanęli policjanci, którzy nie wpuszczali nikogo do środka.
Do protestu przyłączyli się m.in. Robert Winnicki - jeden z liderów Ruchu Narodowego oraz poseł, polityk KNP Przemysław Wipler, który oświadczył wówczas, że protest będzie prowadzony do skutku, czyli do momentu spełnienia żądań protestujących.

W piątek poseł Wipler odciął się od okupujących siedzibę Państwowej Komisji Wyborczej. Twierdzi, że do budynku wszedł później i był tam - jak to ujął - "za przyzwoleniem gospodarzy". Wyjaśnił, że protest przez niego zorganizowany miał charakter pokojowy i zakończył się o 18.30. Poseł wrócił do siedziby PKW po telefonach, które otrzymał od osób przebywających w sali konferencyjnej Komisji.
Podczas konferencji prasowej w Sejmie powiedział, że wielokrotnie apelował o przestrzeganie prawa. Jego zdaniem winę za eskalację protestu ponoszą wyłącznie osoby, które weszły do PKW. - Nie ma żadnych powodów bym brał za nie odpowiedzialność - dodał.
Wipler powiedział, że tego typu protesty były w różnych miastach Polski i nadal będą się odbywać. Do ich uczestników zaapelował, by swą aktywność starali się prowadzić w ramach obowiązujących przepisów.

W czwartek Wipler odebrał protokoły z posiedzeń PKW od początku 2014 roku. Zwrócił się o nie, bo chce się dowiedzieć, jak przygotowywane były tegoroczne wybory. Zapowiedział, że będzie "analizował w oparciu o te dokumenty, czy nie miało miejsce przestępstwo niedopełnienia obowiązków przez członków Państwowej Komisji Wyborczej". Zaznaczył, że informacje na ten temat zamieści w internecie.

Oprócz dymisji członków PKW protestujący wysuwali też żądania unieważnienia niedzielnych wyborów samorządowych i powtórzenia ich oraz zmiany obecnego prawa wyborczego.

PiS odcina się od protestu w PKW
Wtargnięcie protestujących do siedziby PKW negatywnie oceniło PiS, podkreślając, że nawet uzasadniony protest powinien być wyrażany "w ramach przedsięwzięć, które przewiduje system demokratyczny".
W wydanym w czwartek wieczorem oświadczeniu dla mediów rzecznik prasowy PiS Marcin Mastalerek podkreślił, że partia "zdecydowanie negatywnie ocenia wydarzenia pod siedzibą PKW". - Wtargnięcie do instytucji państwa i jej okupacja nie są rozwiązaniem problemu i mogą tylko pogłębić chaos, który jest związany z przedłużającym się procesem podania wyników wyborów samorządowych - napisał przedstawiciel PiS.
Jak podkreślił, nawet dobre intencje i słuszne obywatelskie niezadowolenie nie mogą być powodem tego rodzaju działań. - Niepokój obywateli, w sytuacji kiedy w uzasadniony sposób została podważona wiarygodność procesu wyborczego, powinien być wyrażany w ramach przedsięwzięć, które przewiduje system demokratyczny - zaznaczył Mastalerek.
W czwartek wieczorem protest przeciwko "fałszerstwom wyborczym" odbył się także w Krakowie. Według policji uczestniczyło w nim ok. 700 osób. Protestujący z biało-czerwonymi flagami przeszli z Rynku Głównego pod budynek, w którym mieści się Wojewódzka Komisja Wyborcza. Podkreślali, że demonstracja ma charakter ponadpartyjny, domagali się unieważnienia wyborów i przeprowadzenia ich ponownie. W proteście uczestniczyli m.in. narodowcy.

PAP/IAR, to, bk