Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Artur Jaryczewski 24.11.2014

Wybory samorządowe mogą zostać powtórzone? Prezydent Komorowski zabrał głos: są tacy, którzy żywią się problemami państwa

Bronisław Komorowski ocenił, że różnice między wynikiem wyborów, a sondażami oraz kłopoty z liczeniem głosów przez PKW nie są powodem do kwestionowania ważności wyborów.
Bronisław KomorowskiBronisław KomorowskiPAP/Jacek Turczyk

- Jak zawsze po wyniku wyborów jedni są usatysfakcjonowani, inni są rozczarowani - to jest normalne w demokracji. Warto jednak przypomnieć, że o wyniku wyborczym zawsze decydują realnie oddane głosy wyborców, a nie sondaże czy badania exit poll - powiedział prezydent w poniedziałek na konferencji prasowej.

Podkreślił, że nie jest niczym nadzwyczajnym swoisty "bonus" związany z numerem listy nr 1 - który w ostatnich wyborach wylosowało Polskie Stronnictwo Ludowe. - To nic nowego w polskim systemie wyborczym, nikt nie powinien być tym zaskoczony - ocenił Bronisław Komorowski.

Wybory samorządowe 2014. Serwis specjalny >>>

- Nie było więc w moim przekonaniu podstaw, aby ze względu na przedłużający się czas liczenia głosów, ze względu na zmianę sposobu liczenia - z komputerowego na tradycyjny czy z powodu preferencji wyborców dla konkretnych cyfr, numerów list, kwestionować ważność wyborów - zaznaczył.

- Natomiast oczywistością jest, że musi niepokoić - mnie także niepokoi - wzrost ilości nieprawidłowo oddanych głosów w wyborach do sejmików, liczący się do i tak już stosunkowo wysokiego poziomu głosów nieważnych oddawanych w poprzednich wyborach. To nie jest nowe zjawisko, ale ono musi powodować niepokój - przyznał.

"Żółta kartka dla list partyjnych"

Prezydent przypomniał, że od 2010 roku liczba nieważnych głosów w wyborach do sejmików wzrosła o 6 pkt. proc. - z 12 proc. do 18 proc. - Zatem warto zwrócić uwagę na fakt - mówił - że liczba głosów nieważnych oddawanych w wyborach samorządowych jest wyraźnie związana z rodzajem władz, na które te głosy są oddawane.

Bronisław Komorowski podkreślił, że kandydaci do sejmików są często anonimowi dla wyborców, a ponadto zdecydowanie w większym stopniu utożsamiani z listą partyjną.

- Chyba nie jest więc przypadkiem, że w wyborach do sejmiku z mocy decyzji Kodeksu wyborczego nie ma odróżnienia pustych kart, czyli niewypełnionych, od kart wypełnionych błędnie - mówił. To nie jest przypadek - ocenił. Ten problem był dyskutowany - kontynuował. - W moim przekonaniu należy uwzględnić fakt, że licząca się część wyborców świadomie wrzucała puste kartki, traktując to jako żółtą kartkę wystawianą głównie listom partyjnym. (…) Być może licząca się grupa obywateli mogła po prostu nie chcieć głosować na żadną partię - dodał.

"Są tacy, którzy po prostu żywią się problemami państwa"

Prezydent w związku z zakończeniem liczenia głosów oddanych w pierwszej turze wyborów samorządowych, podziękował członkom komisji wyborczych i mężom zaufania. - Pragnę podziękować tysiącom osób w całej Polsce, pracującym w komisjach wyborczych, liczących głosy, w tak bardzo przykrej, niekomfortowej, niezawinionej przez nich sytuacji - zaznaczył. Jak dodał, w ponad 27 tysiącach obwodowych komisji wyborczych pracowało prawie 240 tysięcy ludzi.

Zdaniem Komorowskiego, te osoby "pracowały w bardzo trudnych warunkach, wywołanych również załamaniem się systemu komputerowego liczenia głosów". - Pragnę także podziękować i robię to z całego serca i szczerze, dziesiątkom tysięcy mężów zaufania, w tym także, a może przede wszystkim tym, którzy reprezentowali partie, które dzisiaj zgłaszają zastrzeżenia co do wyniku wyborczego - mówił prezydent.

Źródło: TVN24/x-news

Jak ocenił, mężowie zaufania "stali na straży prawidłowości przebiegu głosowania i liczenia głosów". - W moim przekonaniu są liczącym się także punktem odniesienia dla formułowanych dzisiaj zarzutów o niewiarygodności wyborów w skali kraju. (…) Są tacy, którzy po prostu żywią się problemami państwa i są tacy, którzy te problemy próbują rozwiązywać i rozwiązują (...) ludzie w momencie trudnym się sprawdzają, albo się nie sprawdzają, jedni dolewają oliwy do ognia, inni starają się gasić pożary, a przynajmniej ograniczać - powiedział.

Bronisław Komorowski spotkał się w poniedziałek z obecnym oraz byłymi prezesami Trybunału Konstytucyjnego, a także byłym szefem Państwowej Komisji Wyborczej Ferdynandem Rymarzem. Dyskutowali m.in. o możliwych zmianach w prawie w związku z wydarzeniami po wyborach samorządowych.

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>

IAR/PAP/aj