Nie ma to praktycznego znaczenia dla mieszkańców Korei Północnej, bo dostęp do Internetu jest tam ściśle reglamentowany. Zarejestrowanych jest niewiele ponad 1000 adresów IP. Na pewno jednak jest to cios w propagandowy wizerunek reżimu.
Sony Pictures - hollywoodzka wytwórnia, należąca do japońskiej firmy wyprodukowała komedię "The Interview" o fikcyjnym spisku na życie koreańskiego dyktatora Kim Dzong Una. Pod koniec listopada, wytwórnię zaatakowali hakerzy. Przechwycili m.in. informacje o numerach ubezpieczeń społecznych pracowników, szczegóły kontraktów z aktorami i twórcami filmowymi, a także całe filmy dopiero czekające na premierę. Niektóre informacje umieszczono później w sieci.
Do ataku przyznali się hakerzy z grupy o nazwie Strażnicy Pokoju (GOP). Zagrozili też atakami, porównywalnymi z 11 września 2001 roku, jeśli film wejdzie na ekrany kin. "The Interview" miał mieć premierę w USA w okresie świątecznym.
Korea Północna konsekwentnie zaprzecza, by była zleceniodawcą tych ataków i zaproponowała USA wspólne śledztwo w tej sprawie. FBI nie ma jednak wątpliwości, że za akcją stoi Pjongjang.
Głównym dostawcą usług internetowych do Korei Północnej jest chiński koncern China Unicom. Chiny zostały oficjalnie poproszone przez USA o pomoc w zidentyfikowaniu hakerów, jeśli działaliby oni z terytorium ChRL.
Sony Pictures zdecydowała się odwołać pokazy, co skrytykował prezydent USA. Zagroził też, że USA odpowiedzą Korei Północnej "proporcjonalnie" i w sposób, jaki uznają za odpowiedni.
We wtorek wytwórnia filmowa jednak pozwoliła na wyświetlenie komedii w kinach sieci Alamo Drafthouse Cinema.
Rzecznik Białego Domu Eric Schultz wydał oświadczenie z informacją o tym, że prezydent USA jest zadowolony z decyzji Sony Pictures. Schultz przypomniał, że Obama postawił sprawę jasno - "jesteśmy krajem, który wierzy w wolność słowa i prawo do wyrazu artystycznego". Barack Obama zagroził ponownym umieszczeniem Korei Północnej na czarnej liście krajów finansujących terroryzm.
CNN Newsource/x-news
Korea przez ok. 20 lat figurowała na tej liście, ale została z niej usunięta w 2008 r., za prezydentury George'a W. Busha, w ramach negocjacji w sprawie programu atomowego władz w Pjongjangu. Obecnie na tej liście znajdują się tylko Iran, Sudan, Syria i Kuba.
Sankcje z tym związane ograniczają amerykańską pomoc, eksport broni i niektóre transakcje finansowe.
IAR/PAP/iz