Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Jaremczak 01.01.2015

Rok z życia Ukrainy: od rewolucji do wojny [analiza]

Przyjęta przez ukraiński parlament ustawa znosząca status państwa neutralnego może mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości tego kraju. Byłoby to nie do pomyślenia za czasów rządów Wiktora Janukowycza, który rok temu sprawował władzę.

To był czwartek. 20 lutego 2014 roku. Na Majdanie od trzech miesięcy trwają protesty tych, którzy chcą stowarzyszenia z Unią Europejską i nie zgadzają się na politykę ekipy prezydenta Wiktora Janukowycza oraz premiera Mykoły Azarowa, którzy opowiadają się za bliską współpracą z Moskwą. Mimo licznych prób spacyfikowania, demonstranci trwają. Spędzili tu Boże Narodzenie i Nowy Rok. Czuwają dzień i noc. Zawsze jest tu spory tłum. Przychodzą całe rodziny. 

W czwartek ogłosili dzień żałoby, by upamiętnić ofiary ostatnich starć z policją i z oddziałami specjalnymi Berkut. Ale tego dnia napięcie czuć od samego rana. W okolicy słychać odgłosy wybuchów. Czarny dym z palących się opon zakrywa największy plac w centrum stolicy Ukrainy. Z głośników słychać wezwania opozycjonistów do obrony demokracji. Portale internetowe przekazują migawki, na których widać manifestantów, rzucających kostkę brukową w kierunku funkcjonariuszy, osłoniętych tarczami. Widać również grupę demonstrantów, niosących rannego. Nosze z poszkodowanym postawiono na środku ulicy. Grupa ludzi prowadzi reanimację, stosując sztuczne oddychanie i masaż serca. Widać, jak opozycjoniści niosą innego rannego na drzwiach w kierunku punktu medycznego. Zewsząd słychać syreny karetek pogotowia.

Prowizoryczny szpital zorganizowano na parterze hotelu "Ukraina". Wszędzie jest mnóstwo krwi. Ciała tych, których nie udało się uratować leżą przykryte prześcieradłami koło recepcji hotelu.

Dokładna liczba zabitych nie jest określona. Wiadomo, że tylko w tym jednym tragicznym dniu śmierć poniosło ponad 100 osób. 

- Płacimy niezwykle wysoką cenę za naszą tożsamość europejską, za naszą samodzielność. Płacimy wartością najwyższą: życiem ludzkim. Rok temu Ukraińcy pokazali całemu światu, że są godni swoich przodków, historii, że są narodem europejskim, że współtworzą historię europejską, współtworzą jej kulturę i duchowe ideały - te słowa ukraińskiego prezydenta padły w polskim parlamencie blisko 10 miesięcy po tamtym tragicznym czwartku. Petro Poroszenko jest pierwszym prezydentem Ukrainy, który w sposób otwarty deklaruje, że chce przystąpienia do Unii Europejskiej i NATO. 25 maja 2014 roku udało mu się wygrać wybory prezydenckie już w pierwszej turze. Ten biznesmen i były minister spraw zagranicznych od początku mówił, że najważniejsza jest współpraca z Unią Europejską i obrona integralności Ukrainy.

Prozachodni kurs obowiązuje również w nowej Radzie Najwyższej, która została wybrana 26 października 2014 roku. Aż 80 proc. Ukraińców opowiedziało się za europejskim kierunkiem rozwoju tego kraju. Do władzy doszli ci, którzy kilkanaście miesięcy wcześniej protestowali na Majdanie. Na czele rządu stoi Arsenij Jaceniuk. Premier jasno mówi: zreformujemy kraj, będziemy gotowi do przystąpienia do Unii Europejskiej a w przyszłości także do wstąpienia do NATO. - Byłbym szczęśliwy, gdyby to było możliwe jak najszybciej, ale gdybyśmy na przykład zwrócili się z prośbą do krajów sojuszniczych o członkostwo w NATO, nie sądzę, by wszystkim się to spodobało. Najpierw musimy przeprowadzić reformy i spełnić kryteria. Następnie w interesie całego NATO jest to, żeby Ukraina była silna, bo im silniejsza Ukraina, tym silniejsze NATO i kraje członkowskie - mówił Jaceniuk po grudniowym spotkaniu z sekretarzem generalnym Paktu Północnoatlantyckiego. Jens Stoltenberg zapewnia, że drzwi dla Ukrainy pozostają otwarte. 

- NATO stoi przy was. Wspieramy was, zarówno w wymiarze politycznym, jak i praktycznym – oświadczył. Jak mówił, suwerenna, stabilna Ukraina, zakorzeniona w demokracji, rządzona według zasad prawa, jest kluczowa dla bezpieczeństwo euroatlantyckiego.

Niemieckie media krytyczne w sprawie drogi Ukrainy do NATO>>>

23 grudnia 2014 roku to kolejna ważna data w mijającym roku. Tego dnia zdecydowana większość członków parlamentu przegłosowała zmiany w  ustawie o polityce wewnętrznej i zagranicznej oraz ustawie o podstawach bezpieczeństwa. Nowe prawo zezwala Ukrainie na przynależność do międzynarodowych bloków militarnych, takich jak NATO. - Agresja Federacji Rosyjskiej, dokonana przez nią bezprawna aneksja Autonomicznej Republiki Krymu, prowadzona przeciwko naszemu państwu tzw. wojna hybrydowa, ingerencja wojskowa we wschodnich regionach Ukrainy, nieustająca polityczna, gospodarcza i informacyjna presja ze strony Rosji każą nam poszukiwać bardziej efektywnych gwarancji niepodległości, suwerenności, bezpieczeństwa i jedności terytorialnej Ukrainy - czytamy w dokumencie.

W 2010 roku, w pierwszych miesiącach władzy Janukowycza Ukraina zawróciła z drogi zmierzającej do członkostwa w NATO. Uchwalona wówczas ustawa o zasadach polityki wewnętrznej i zagranicznej wykreśliła z nich dążenie do wejścia do NATO. W ustawie była mowa o "utrzymaniu przez Ukrainę polityki pozablokowości", co oznacza "nieuczestniczenie w sojuszach wojskowo-politycznych", a więc i w NATO. Zawarto w niej jednocześnie sformułowanie o kontynuowaniu "konstruktywnego partnerstwa" z Sojuszem Północnoatlantyckim.

Zwrot w polityce Kremla nie pozostaje bez reakcji Kremla. - Wysiłki Ukrainy zmierzające do jej przystąpienia do NATO są niebezpieczne zarówno dla tego kraju, jak i dla bezpieczeństwa Europy - oświadczył szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow. 

Dziś Ukraina walczy o zachowanie integralności. Po tym, jak 18 marca 2014 roku w Moskwie proklamowano aneksję Krymu, gra toczy się o Donbas. Wspierani i inspirowani przez Rosję separatyści dążą do oderwania tego rejonu od Ukrainy i przyłączenie do Federacji Rosyjskiej. Jeszcze rok temu wschód Ukrainy był dużo bardziej pro-rosyjski niż zachód tego kraju. Dziś - jak wynika z sondaży - coraz więcej mieszkańców wschodu identyfikuje się z prozachodnią linią Kijowa. Około 60 procent Ukraińców, czyli dwa a nawet trzy razy więcej niż przed rosyjską agresją opowiada się za przystąpieniem do NATO.

- Putin zrobił więcej dla ukształtowania się prozachodniej tożsamości ukraińskiej niż sami Ukraińcy przez ostatnie dwadzieścia lat. To tożsamość oparta na lojalności wobec oficjalnych władz państwowych, a nie na przynależności etnicznej czy językowej - uważa Olena Babakowa z redakcji ukraińskiej Polskiego Radia. 

KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

Agnieszka Jaremczak/PolskieRadio.pl