Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Petar Petrovic 28.12.2014

Wojna z Państwem Islamskim. Tunezja zagłębiem dżihadystów

Obalenia Ben Alego w Tunezji dało sygnał innym społeczeństwom regionu do demokratycznego zrywu przeciw tyranom nazwanego arabską wiosną. Cztery lata po jaśminowej rewolucji ten niewielki kraj wysyła na wojnę w Syrii i Iraku najwięcej bojowników-dżihadystów.
Pogrzeb żołnierza irackiego walczącego przeciwko Państwu IslamskiemuPogrzeb żołnierza irackiego walczącego przeciwko Państwu Islamskiemu PAP/EPA/KHIDER ABBAS

Tunezja pozostaje, jak na razie, jedynym krajem arabskim, któremu udaje się budować demokrację. Z uzyskanej wolności korzystają również radykalne ruchy religijno-polityczne reprezentowane przede wszystkim przez salafitów.

Salafizm to nurt intelektualny i teologiczny islamu, powstały na podstawie filozoficznej myśli Ibn Hanbala (780-855) oraz Ibn Taymiyya (1263-1328). Zakłada on, że dobry muzułmanin powinien postępować według nauk Mahometa i jego towarzyszy z Mekki i Medyny. Stoi więc w opozycji do wyznawanego, szczególnie w Maghrebie, islamu "ludowego" i stanowi dominującą doktrynę w Arabii Saudyjskiej. W swoich założeniach skupia się na mistycyzmie i odnowie moralnej, choć posiada też i wojownicze oblicze - dżihad.

WOJNA W IRAKU - serwis specjalny >>>

Aktywacja salafitów

Porewolucyjny, sprzyjający islamistom klimat polityczny doprowadził do uaktywnienia się salafickich ugrupowań. Te bardziej umiarkowane włączyły się do życia publicznego, te radykalniejsze, tj. Hizb At-Tahrir (Partia Wyzwolenia) oraz Al-Rahma (Partia Miłosierdzie) odmówiły udziału w październikowych wyborach parlamentarnych. Ich członkowie odrzucają demokrację jako ustrój nieczysty (harar), nie wystawili kandydatów i ponadto aktywnie namawiali do bojkotu wyborów. Otwarcie dżihadystowski ruch Ansar Charia (Stronnicy Szariatu) został natomiast zdelegalizowany i uznany za organizację terrorystyczną w czerwcu 2013. Jego członkowie zaatakowali we wrześniu 2012 amerykańską ambasadę w Tunisie oraz oskarżani są o zamordowanie lewicowego polityka Mohameda Brahmiego w lipcu 2013.

WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny>>>

Jest gdzie walczyć

Dla tunezyjskich dżihadystów nastała dobra koniunktura. Toczącą się w Libii wojna domowa, wieczne niepokoje w Algierii oraz delikatna sytuacja w kraju, stwarzają możliwości do przygotowań do walki o ich cele. Dlatego też przywódcy podjęli strategiczną decyzję o wysłaniu młodych do Syrii i Iraku, aby wyćwiczyć oddziały gotowe na ewentualną wojnę w Tunezji. Dotychczas na bliskowschodni front wyjechało 3-4 tys. tunezyjskich bojowników - najwięcej spośród wszystkich zagranicznych żołnierzy "świętej wojny". Jak donosił "Time" wojna w Syrii zebrała najliczniejszą w historii islamistyczną międzynarodówkę. Bojownicy pochodzą z 87 krajów.

FILM: - To był akt zła absolutnego, a dokonała go grupa uznana przez świat za nieludzką - głosi oświadczenie Baracka Obamy po zamordowaniu Amerykanina Petera Kassiga, ściętego przez dżihadystów z Państwa Islamskiego.

CNN Newsource/x-news

Zaciągają się przeważnie do Frontu al-Nosra, bliskiej Al-Kaidzie organizacji Ahrar al-Sham, oraz w szeregi Państwa Islamskiego, które dziś liczy 30-50 tys. bojowników, a ich liczba ma osiągnąć docelowo 100 tys.

Dlaczego wyjeżdżają na dżihad?

Tunezyjczycy decydują się na wyjazd na wojnę z kilku powodów. Ważną rolę odgrywa dla muzułmanów religijne znaczenie Syrii, gdzie - według Koranu - ma rozegrać się ostateczne starcie z szatanem na końcu czasu i świata. Przyciąga ich również radykalna propaganda, wskazująca jasne i proste życiowe cele. Dzięki temu oraz zarobionemu żołdowi mają szansę na wyrwanie się z biedy i pozbawionej wszelkich perspektyw egzystencji.

"Średnia wieku wynosi 18-26 lat, należą do wszystkich klas społecznych, najczęściej są to jeszcze uczniowie lub studenci, bezrobotni, ale zdarzają się też urzędnicy"- mówi Mohamed Iqbal Ben Rejeb, szef stowarzyszenia ratującego Tunezyjczyków zatrzymanych za granicą. Wyjeżdżają też młode kobiety, same lub towarzysząc swoim mężom - dodaje.

Przynależność klanowa

Prawdziwym eldorado dla dżihadystów jest zaniedbany i biedny interior Tunezji. Dominują tu puste przestrzenie, nagie wzgórza palone słońcem, pola porośnięte gdzieniegdzie gajami oliwnymi, po których wiatr przegania tumany kurzu i śmieci. Młodzi emigrują stąd do miast na wybrzeżu lub za granicę. Ci najbardziej zdesperowani chwytają za broń i walczą u siebie lub wyjeżdżają na wojnę do Syrii.

FILM: Reporter telewizji CNN dotarł do 15-latka, którego do wstąpienia do Państwa Islamskiego namówił ojciec. Chłopak zdecydował się opowiedzieć o życiu zwerbowanych nieletnich bojowników. Niektórzy z nich mają zaledwie po kilka lat. Wszyscy przechodzą pranie mózgu i przerażające, ciężkie szkolenia. Choć nie ma oficjalnych raportów na ten temat, szacuje się, że w szeregach dżihadystów mogą być dziesiątki tysięcy dzieci. Samo Państwo Islamskie bardzo się tym szczyci.

CNN Newsource/x-news

Znaczenie ma też poczucie przynależności klanowej, niemal każdy stąd ma kogoś "z rodziny" lub znajomego na wojnie. "Znamy naszych terrorystów" - powiedział PAP szef policji w Kasserine, stolicy regionu o tej samej nazwie, położonej na zachodzie kraju przy granicy z Algierią. "Nasza strategia opiera się na odcięciu im wsparcia, udzielanego przez ich bliskich i rodziny" - dodał.

Walka z islamistami

Tunezyjska Policja, Gwardia Narodowa i Armia prowadzą operację antyterrorystyczną, bardzo intensywną na zachodzie kraju. Często dochodzi tam do wymiany ognia, a lotnictwo regularnie bombarduje odludne górzyste tereny regionów Kasserine, Kefu i Jendouby. Po nalotach żołnierze przeczesują teren w poszukiwaniu rannych lub zabitych.

W odwecie terroryści urządzają zamachy na mundurowych. W listopadzie ostrzelali wojskowy autobus, którym podróżowali również cywile, rodziny żołnierzy. Od kul zamachowców zginęły cztery osoby. Niemal codziennie policja zatrzymuje osoby podejrzane o terroryzm. Wojna odciska na bojownikach swoje piętno. Powracający często cierpią na różne traumy, skarżą się, że służą za mięso armatnie i że są źle traktowani przez syryjskich i irackich dowódców. Ranni mogą liczyć na opiekę w szpitalach i inną pomoc. Rodziny zabitych na wojnie otrzymują rentę w wysokości 300 euro.

Jak powstrzymać „świętą wojnę”?

Dla młodej tunezyjskiej demokracji rodzimy dżihad stanowi ogromne zagrożenie. Nieznający wcześniej politycznego i religijnego ekstremizmu kraj stoi przed bardzo trudnym zadaniem zwalczenia potężnego przeciwnika przy jednoczesnym zachowaniu swobód obywatelskich. Podzielone na w miarę bogate i nowoczesne wybrzeże oraz biedny i konserwatywny interior państwo musi znaleźć sposób na zniwelowanie ogromnych różnic społecznych i majątkowych. W przeciwnym wypadku na "świętą wojnę" niepowstrzymanie wyruszać będą kolejne zastępy bojowników.

pp/PAP