Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Tomasz Owsiński 02.01.2015

Indonezja: poszukiwania czarnych skrzynek samolotu AirAsia

Zła pogoda kolejny dzień uniemożliwia poszukiwania wraku samolotu linii AirAsia, który w ubiegłą niedzielę rozbił się na Morzu Jawajskim. W rejon, gdzie odnaleziono jego szczątki, ma dotrzeć międzynarodowa ekipa specjalizująca się w lokalizacji czarnych skrzynek.
Poszukiwania szczątków samolotu AirAsiaPoszukiwania szczątków samolotu AirAsiaPAP/EPA/ADI WEDA

Francuska agencja żeglugi powietrznej (BEA) poinformowała, że w rejon poszukiwań kadłuba samolotu dotrze w piątek statek z urządzeniami do podwodnych poszukiwań sygnału nadawanego przez czarne skrzynki. Według ekspertów ich lokalizacja nie powinna być trudna. W domniemanym miejscu katastrofy dno jest na głębokości od 50 do 100 metrów. Sygnał emitowany z czarnych skrzynek jest zaś odbierany nawet do głębokości 3000 metrów.

Zakłada się, że w miejscu, gdzie po katastrofie spoczął kadłub, będzie też większość ofiar. Cały czas trwa akcja wydobywania z morza ciał. Jak podają indonezyjskie władze, część z nich przypięta była pasami do foteli. Pomimo złej pogody na ląd przetransportowano ciała co najmniej 30 ofiar. Śmigłowiec przeniósł je z amerykańskiego okrętu USS "Sampson" do miasta Pangkalan Bun na Borneo. Cztery ciała zidentyfikowano i przekazano rodzinom.

Pogrzeb pierwszej ofiary, 39-letniej Hayati Lutfiah Hamid, odbył się w czwartek na przedmieściu Surabai, drugiego co do wielkości miasta Indonezji, skąd samolot tanich malezyjskich linii lotniczych ze 162 osobami na pokładzie wyruszył w niedzielę w swój ostatni rejs do Singapuru.

W katastrofie zginął też mąż Hayati, 9-letnia córka i teściowa. Była to ich pierwsza podróż zagraniczna.

Airbus A320-200 należący do przewoźnika AirAsia zniknął z radarów o godz. 6.17 (0.17 czasu polskiego) w niedzielę, lecąc w gęstych chmurach burzowych z indonezyjskiego miasta Surabaja do Singapuru. Na pokładzie maszyny byli głównie Indonezyjczycy. AirAsia to tanie malezyjskie linie lotnicze, które posiadają swoją filię między innymi w Indonezji.

Podczas feralnego lotu pilot za zgodą kontroli lotów zmienił kurs, żeby ominąć front burzowy. Wkrótce potem zwrócił się o zgodę na zwiększenie wysokości do 38 tysięcy stóp (ponad 11580 metrów). Zgody tej nie otrzymał od razu, ponieważ w pobliżu leciały na tym pułapie inne maszyny. Gdy kilka minut później kontrola lotów zezwoliła mu na zwiększenie wysokości najpierw do 34 tys. stóp (ponad 10360 metrów), pilot już nie odpowiedział.

Szczątki samolotu zlokalizowano we wtorek na Morzu Jawajskim, zaledwie 10 kilometrów od miejsca, gdzie utracono z nim kontakt.

IAR,to,fc