Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Filip Ciszewski 04.01.2015

Protestujący lekarze jednak nie chcą angażować kościoła w spór z ministrem zdrowia?

W szeregi lekarzy Porozumienia Zielonogórskiego wkrada się chaos? W sobotę PZ informowało, że zwróci się o pomoc do księży, którzy mieliby podczas mszy odczytać przygotowany przez lekarzy list. Dzień później wycofało się z angażowania "ambony" w konflikt. Okazuje się jednak, że nie wszyscy członkowie porozumienia zamierzają się zastosować do najnowszych wytycznych.
Zamknięta przychodnia zrzeszona w Porozumieniu ZielonogórskimZamknięta przychodnia zrzeszona w Porozumieniu ZielonogórskimPAP/Grzegorz Michałowski

Kościół nie będzie angażowany w wyjaśnianie przyczyn sporu lekarzy POZ z Ministerstwem Zdrowia - powiedział w niedzielę przedstawiciel Porozumienia Zielonogórskiego na Pomorzu, choć jeszcze w sobotę podano, że proboszczowie będą poproszeni o odczytanie listu do pacjentów.

Jan Tumasz, przewodniczący Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia (należącego do federacji Porozumienie Zielonogórskie) przyznał, że "ambona nie jest miejscem, z którego lekarze powinni tłumaczyć, co się wydarzyło w ochronie zdrowia 1 stycznia". - Nie chcemy angażować Kościoła w nasz spór z ministrem - zadeklarował.

Potwierdził też, że do odczytania w kościołach przygotowano ogłoszenie przychodni. Napisano w nim m.in., że kierownictwo i pracownicy danej przychodni z przykrością informują, że nadal nie mogą otworzyć placówki. Dowodzą też: "Narzucone nam przez Ministra Zdrowia warunki realizacji umowy, której podpisania odmówiliśmy, zagrażają Waszemu Zdrowiu i Życiu". W przypadku placówek planujących spotkania informacyjne dla mieszkańców, korzystających z usług przychodni, w ogłoszeniu może być podana data i miejsce takiego spotkania.

Tumasz ocenił, że w niedzielę "raczej nie można się spodziewać, że w jakichś kościołach list zostanie odczytany". - To wszystko zależy od aktywności i potrzeby naszych kolegów w terenie, a w sobotę taka potrzeba była - dodał.

A jednak księża odczytali

Z informacji PAP wynika, że ogłoszenie zostało odczytane w jednym z kościołów w Bytowie, gdzie sytuacja pod względem zapewnionej POZ jest najtrudniejsza.

Z kolei na oficjalnym fanpage'u Porozumienia Zielonogórskiego na Facebooku dr Andrzej Zapaśnik z Gdańska, kierownik jednej z gdańskich przychodni i wiceprzewodniczący Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia wyjaśnia, że "lekarze planują również rozesłać komunikaty do proboszczów w Święto Trzech Króli". - Jeśli nadal nie będę mógł otworzyć przychodni w środę, co jest dla mnie trudne do wyobrażenia, poproszę proboszcza o odczytanie komunikatu także 6 stycznia podczas mszy św. - oświadczył dr Zapaśnik.

Wiceprezes opolskiego Porozumienia Zielonogórskiego Artur Żerkowski powiedział w niedzielę, że zgodnie z zapowiedziami, członkowie zarządu Porozumienia przekazali pismo do zaprzyjaźnionych duchownych i zostało ono odczytane w kilku parafiach np. powiatu opolskiego czy kędzierzyńsko-kozielskiego. W których - tego Porozumienie ujawniać nie chciało ze względu na to, iż miało ono zostać odczytane bez uprzedniego uzyskania zgody opolskiej kurii.

Proboszcz opolskiej katedry ks. infułat prałat Edmund Podzielny powiedział PAP, że w opolskiej katedrze pismo lekarzy nie zostało w niedzielę odczytane, bo nikt się z taką sprawą do parafii nie zwrócił. Ponadto, jak zauważył ks. Podzielny, zgodę na odczytanie takiego apelu w parafiach powinien wyrazić biskup opolski.

Protestujących lekarzy POZ na Opolszczyźnie wsparł też specjalnym pismem - także opublikowanym na profilu Porozumienia - szef Okręgowej Izby Lekarskiej dr Jerzy Jakubiszyn. - W tym bardzo dla Was trudnym momencie potrzebne Wam jest poczucie, że nie jesteście pozostawieni sami sobie. Zapewniam Was, że macie pełne poparcie władz Opolskiej Izby Lekarskiej. Dzisiaj robię to osobiście, ale najbliższe Prezydium Okręgowej Rady Lekarskiej, które zbiera się w środę 7 stycznia, przyjmie na pewno oficjalne stanowisko w tej sprawie - napisał Jakubiszyn. Dodał, że wraz z wicemarszałkiem woj. opolskiego zwrócił się z prośbą o mediacje w sporze między lekarzami a ministerstwem zdrowia do Prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej.

Apel "Do Naszych Pacjentów"

Lekarze z Pomorza, którzy nie podpisali aneksów, przygotowali ponadto informację, która miałaby być wykorzystywana podczas spotkań z pacjentami i mediami. Piszą w niej m.in. o "nowych zadaniach, które od 1 stycznia 2015 roku spadły na barki lekarza POZ", "kłamstwach Arłukowicza" oraz "konsekwencjach wprowadzonych zmian".

Apel lekarzy POZ zatytułowany "Do Naszych Pacjentów" opublikowany został w niedzielę na oficjalnym profilu facebookowym Porozumienia Zielonogórskiego. Podpisany on został bezimiennie przez "lekarzy rodzinnych", którzy proszą adresatów o wsparcie i zrozumienie w związku z trwającym protestem. Jak powiedziała rzeczniczka prasowa Porozumienia Zielonogórskiego Monika Kowalska, jest to oddolna inicjatywa części członków Porozumienia.

"Od wielu lat troszczymy się o Państwa zdrowie. Dziękujemy za zaufanie, jakie Państwo nam okazali, wybierając nas jako swoich lekarzy, jako swoją przychodnię. Obecnie stanęliśmy przed obowiązkiem potwierdzenia, że na to zaufanie zasłużyliśmy. Z uwagi na Państwa dobro nie mogliśmy podpisać przedstawionych umów, które są niebezpieczne dla Państwa - dlatego przychodnie nie są otwarte" - napisali sygnatariusze pisma.

"Minister Zdrowia obecnie zajmuje się kłamaniem, manipulacją, straszeniem i łamaniem charakterów lekarzy, którzy tak jak my uważają, że umowy są dla Państwa niebezpieczne" - dodali. Na zakończenie zaznaczyli: "W imieniu Państwa Polskiego, którego struktury zawiodły, przykro nam z powodu niedogodności wynikających z tymczasowego nieotwarcia przychodni, ale lepsze kilka dni niedogodności niż wiele lat problemów".

Jak podaje NFZ, w Pomorskiem kontrakty na obecny rok podpisało 358 przychodni podstawowej opieki zdrowotnej, a 101 - nie, co oznacza, że nie świadczą one obecnie pomocy lekarskiej. Najgorsza sytuacja jest w powiatach bytowskim i wejherowskim. NFZ podaje, że ok. 80 proc. mieszkańców Pomorza ma zabezpieczoną POZ.

PAP,fc