Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Klaudia Hatała 13.01.2015

Fiasko rozmów ws. Ukrainy. Szczytu w Astanie na razie nie będzie

Planowany na czwartek w Kazachstanie szczyt przywódców Niemiec, Francji, Rosji i Ukrainy w sprawie konfliktu na Ukrainie nie dojdzie do skutku.
Oprócz Franka-Waltera Steinmeiera w spotkaniu w berlińskiej rezydencji MSZ, uczestniczyli Laurent Fabius, Pawło Klimkin i Siergiej ŁawrowOprócz Franka-Waltera Steinmeiera w spotkaniu w berlińskiej rezydencji MSZ, uczestniczyli Laurent Fabius, Pawło Klimkin i Siergiej ŁawrowPAP/EPA/MICHAEL SOHN
Posłuchaj
  • Frank - Walter Steinmeier: "Różnice zdań wyraźnie pokazały jak ciężko jest osiągnąć postęp na drodze do porozumienia politycznego, ale także na drodze do szczytu w Astanie" (IAR)
  • Niemcy: fiasko rozmów szefów dyplomacji ws. Ukrainy - relacja Wojciecha Szymańskiego (IAR)
Czytaj także

Rozmowy szefów dyplomacji czterech krajów w Berlinie nie przyniosły wyników - powiedział Frank-Walter Steinmeier.

Szef MSZ Niemiec Steinmeier wyjaśnił, że ministrowie muszą jeszcze popracować nad stworzeniem warunków dla spotkania na szczycie. - Różnice zdań sprawiają, że postęp jest sprawą bardzo trudną - tłumaczył niemiecki polityk. Niewykluczone, że przedstawiciele resortów spraw zagranicznych spotkają się ponownie już w przyszłym tygodniu.

KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

Rozmowy na szczycie z udziałem kanclerz Merkel oraz prezydentów Francji, Rosji i Ukrainy - Francois Hollande'a, Władimira Putina i Petro Poroszenki planowane było w stolicy Kazachstanu, Astanie, na najbliższy czwartek. Berlin zastrzegał jednak od początku, że warunkiem udziału Merkel jest uzyskanie podczas wcześniejszych negocjacji "widocznego postępu".

Oprócz Steinmeiera w spotkaniu w berlińskiej rezydencji MSZ, willi Borsig, uczestniczyli Laurent Fabius (Francja), Pawło Klimkin (Ukraina) i Siergiej Ławrow z Rosji.

Będą dalsze prace?

W opublikowanym po spotkaniu oświadczeniu ministrowie podkreślili, że podstawą dla poszukiwania pokojowego rozwiązania muszą być porozumienia z Mińska. Podpisane przez Ukrainę, Rosję i prorosyjskich separatystów z Donbasu umowy przewidują zawieszenie broni, utworzenie strefy buforowej, ustalenie linii demarkacyjnej między stronami konfliktu i wycofanie wojska, a także przekazanie Ukrainy kontroli nad granicą z Rosją. Podpisane we wrześniu w obecności przedstawicieli OBWE porozumienia są stale naruszane. Ukraina i Rosja oskarżają się wzajemnie o łamanie ustaleń.

W oświadczeniu ministrowie opowiedzieli się za "dalszą pracą" na rzecz spotkania na szczycie, nie podali jednak żadnego nowego terminu. Miejscem spotkania ma być nadal stolica Kazachstanu.

"Ogień artyleryjski staje się coraz mocniejszy"

Nowy ambasador Ukrainy w Berlinie Andrii Melnyk powiedział telewizji ARD, że ostrzał ze strony prorosyjskich separatystów jest coraz bardziej dokuczliwy. - Wraz z każdym tak zwanym konwojem humanitarnym ogień artyleryjski separatystów staje się coraz mocniejszy - powiedział dyplomata. Melnyk złożył w poniedziałek w Berlinie listy uwierzytelniające.

Z kolei Ławrow oznajmił przed spotkaniem w Berlinie, że Rosja jest w posiadaniu danych, świadczących o tym, że władze w Kijowie mogą podjąć kolejną próbę rozwiązania kryzysu przy użyciu siły. Rosyjski minister ostrzegł, że doprowadzi to do katastrofy.

Czterostronne rozmowy trwają od zeszłego lata. Negocjacje w tym gronie, bez udziału Polski, przywódcy Niemiec, Francji, Rosji i Ukrainy uzgodnili przy okazji obchodów 70. rocznicy lądowania zachodnich aliantów w Normandii.

Wstrząsające dane ze wschodu Ukrainy

4800 osób zginęło w wyniku konfliktu zbrojnego w Donbasie na Ukrainie. Takie dane przyniósł najnowszy raport ONZ.

Liczby przedstawione przez ONZ dotyczą okresu od połowy kwietnia ubiegłego roku po 6 stycznia tego roku. Oprócz ponad 4800 zabitych w wyniku konfliktu rannych zostało niemal 11 tysięcy osób. Ponad milion mieszkańców Donbasu zmuszonych zostało do opuszczenia miejsc zamieszkania. Około 600 tysięcy z nich to przymusowi przesiedleńcy, którzy przenieśli się do innych obwodów Ukrainy.

Niemal drugie tyle uciekło za granicę, przede wszystkim do Federacji Rosyjskiej. Na terytorium Donbasu pozostaje nadal ponad 5 milionów ludzi. Według ocen ekspertów z ONZ niemal półtora miliona z nich znajduje się w nadzwyczaj trudnej sytuacji bytowej i wymaga szybkiej oraz zakrojonej na dużą skalę pomocy humanitarnej. Największa liczba przymusowych przesiedleńców przebywa obecnie na terenie obwodu charkowskiego.

Czytaj też<<<Ewakuacja Polaków z Donbasu dobiega końca. "Zostawili wszystko">>>

IAR,PAP,kh