Wypowiadając się na antenie radia BBC 4, minister powiedział, że obecny kryzys imigracyjny na granicy Francji i Wielkiej Brytanii wynika z unikania przez oba kraje odpowiedzialności za przyjmowanie uchodźców.
Wytknął też brytyjskiemu premierowi Davidowi Cameronowi, że przybyszy koczujących w Calais nazwał "nielegalnymi imigrantami", choć nie mieli oni jeszcze szansy ubiegać się o azyl, a więc nie zostali zweryfikowani. - Ci ludzie przybyli do Europy w poszukiwaniu podstawowego prawa przysługującego człowiekowi - podkreślił Johansson.
- Słyszałem, co (Cameron) mówił o nielegalnych imigrantach, hordach i tym podobnych. Wydaje mi się, że chce w ten sposób grać na emocjach, dzielić ludzi, a to nie jest konstruktywne podejście do problemu - powiedział.
Władze Szwecji pozwalają na wjazd do kraju wszystkim przybyszom z pogrążonej w wojnie domowej Syrii, a w ubiegłym roku przyjęto łącznie 30 tys. osób ubiegających się o azyl. Wielka Brytania w tym czasie przyjęła 10 tys. osób.
„Absolutny priorytet”
"Sprawa jest jasna: zakończenie tej sytuacji jest absolutnym priorytetem. Nasze rządy są zdeterminowane, aby do tego doprowadzić i aby doprowadzić do tego wspólnie" - napisali w piśmie "Le Journal du Dimanche" we wspólnej deklaracji francuski minister Bernard Cazeneuve i jego brytyjska odpowiedniczka Theresa May, którzy we wtorek spotkali się w Londynie.
RUPTLY/x-news
Podczas tego spotkania brytyjski rząd ogłosił, że przeznaczy 10 mln euro na wzmocnienie bezpieczeństwa terminalu w Coquelles, niedaleko Calais, który w ostatnich dniach był masowo oblegany przez nielegalnych imigrantów.
Budowa dodatkowych płotów, wzmocnienie sił policyjnych, "wszystkie te działania wysyłają silny sygnał: nasze granice są bezpieczne, a przemytnicy popełniają przestępstwo doprowadzając imigrantów do Calais w sytuacji, gdy wiedzą, że ci nie mogą przedostać się dalej" - czytamy w oświadczeniu, które opublikował ukazujący się w niedzielę francuski tygodnik "JDD".
Paryż i Londyn zapewnia, że co miesiąc "będzie odsyłał z Calais do krajów pochodzenia dwustu imigrantów, którzy nie będą kwalifikowali się do udzielenia azylu" - ostrzegają ministrowie. W obliczu problemu konieczna jest koordynacja krajów europejskich, ponieważ sytuacja w Calais "nie dotyczy jedynie naszych dwóch krajów" - uważają Cazeneuve i May.
Zeman do imigrantów: nikt was nie zapraszał
Czeski prezydent Milosz Zeman upomniał w niedzielę nielegalnych imigrantów, którzy według niego powinni przyswoić sobie trzy zasady: "Nikt cię tu nie zapraszał. Skoro już jesteś, szanuj nasze przepisy. Jeśli ci się to nie podoba, odejdź".
- Być może to trzecie zdanie ktoś uzna za odwołanie się do najniższych ludzkich instynktów, ale myślę, że jest to takie samo podejście, jakie mają Węgrzy, którzy budują mur na granicy z Serbią, jakie ma (brytyjski premier) David Cameron, kiedy chce coś podobnego zrobić w Wielkiej Brytanii, i w końcu jak Amerykanie, którzy zbudowali długi na 2000 km płot na granicy z Meksykiem, a Meksykanie w Stanach Zjednoczonych asymilują się znacznie łatwiej niż uchodźcy głównie z muzułmańskich krajów u nas - powiedział Zeman w wywiadzie opublikowanym na internetowych stronach dziennika "Blesk".
Londyn o imigrantach
David Cameron powiedział w czwartek, że nielegalni imigranci próbujący przedostać się do jego kraju będą zawracani, żeby "było wiadomo, iż Wielka Brytania nie jest dla nich bezpieczną przystanią".
Z kolei minister ds. imigracji James Brokenshire mówił, że rząd może pozbawić finansowania z podatków ponad 10 tys. imigrantów mieszkających w Wielkiej Brytanii z rodzinami, których wnioski o przyznanie azylu odrzucono. Miałoby to na celu "pokazanie tym, którzy chcieliby wykorzystywać system, że Wielka Brytania nie ulega łatwo w kwestii azylu" - dodał.
W obozowiskach w samym Calais i w pobliżu miasta koczuje ok. 3 tys. imigrantów, głównie z Etiopii, Sudanu, Afganistanu i Syrii, którzy każdego dnia próbują dostać się do ciężarówek i pociągów jadących pod tunelem La Manche do Wielkiej Brytanii. Brytyjski rząd zapowiedział wysłanie francuskim służbom wsparcia w postaci dodatkowych płotów i patroli policyjnych z psami, obiecał też przeznaczenie "większych środków" na rozwiązanie kryzysu.
pp/PAP/IAR