Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 22.09.2015

Słowacja nie będzie respektować kwot uchodźców i imigrantów

Słowacja nie będzie respektować decyzji o wprowadzeniu obowiązkowych kwot rozmieszczenia uchodźców w państwach Unii Europejskiej i jest gotowa wejść w tej sprawie w spór prawny z Brukselą - oświadczył we wtorek słowacki premier Robert Fico.
Galeria Posłuchaj
  • Czesi niezadowoleni z przegłosowania kwot uchodźców. Relacja Pawła Szukały z Pragi (IAR)
Czytaj także

    "Raczej wejdziemy w procedurę naruszenia unijnego prawa, niż będziemy respektować ten dyktat, który jest dziełem większości niezdolnej do osiągnięcia konsensusu w ramach Unii Europejskiej" - powiedział Fico na posiedzeniu komisji do spraw europejskich parlamentu słowackiego.

    - Dopóki będę szefem rządu Republiki Słowackiej, obowiązkowe kwoty nie zostaną na słowackim terytorium wprowadzone - dodał.

    SERWIS SPECJALNY
    s12111.jpg
    Imigranci w Europie

    W środę unijni liderzy mają potwierdzić decyzje podjęte przez ministrów spraw wewnętrznych dotyczące podziału uchodźców, a także zdecydować o kształcie całościowego planu przeciwdziałania kryzysowi imigracyjnemu. Nadzwyczajny szczyt UE został zwołany na środę na godz. 18 przez szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, który nie chce, by przywódcy rozmawiali tylko o działaniach doraźnych, jak podział uchodźców, lecz skupili się na bardziej długofalowych kwestiach.

    Polska zaakceptowała decyzję  o podziale

    Na wtorkowym spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych państw UE w Brukseli Polska zaakceptowała decyzję o podziale uchodźców. Przeciwko porozumieniu były Czechy, Słowacja, Węgry, a także Rumunia. Wstrzymała się Finlandia. Spośród czterech państw, które były przeciwne relokacji uchodźców, tylko Słowacja poinformowała, że nie zastosuje się do decyzji Rady UE, podjętej w głosowaniu. Czechy, Węgry i Rumunia poinformowały, że dostosują się, choć głosowały przeciw.

    - Unia Europejska zgodziła się, że będziemy dzielić 120 tys. Natomiast w tej chwili podjęliśmy decyzję o podziale 66 tys. uchodźców, z czego Polsce przypadnie ok. 5 tys. uchodźców - i ta liczba będzie jeszcze pomniejszona w momencie, kiedy zgłoszą się państwa, które nie uczestniczą w tym programie takie jak: Szwajcaria, Norwegia czy Irlandia. Poza tymi dwoma tysiącami, na które zgodziliśmy się wcześniej, ta liczba będzie ok. 4,5 tys. - poinformował we wtorek wieczorem wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski. Na początku lipca polski rząd zadeklarował dobrowolne przyjęcie 1100 uchodźców od Włoch i Grecji oraz 900 osób z obozów poza UE.

    - Dzisiaj (w Brukseli) zostały podjęte decyzje o liczbach. I co najważniejsze nie ma automatyzmu, ponieważ myśmy od samego początku mówili, że to musi być suwerenna decyzja państw członkowskich bez żadnego systemu i narzucania nam liczb - zaznaczył wiceszef MSZ.

    Trzaskowski poinformował, że w środę w Brukseli zapadną decyzje dotyczące całościowego planu radzenia sobie z wyzwaniem migracyjnym. - Musimy wysłać klarowny sygnał, że nie stać nas na przyjmowanie wszystkich - powiedział. Wyjaśnił, że chodzi o plan, który powstrzyma napływ emigrantów ekonomicznych.

    Wiceminister spraw zagranicznych poinformował również, że pierwsi uchodźcy trafią do Polski w 2016 roku.

    - Polska będzie miała prawo odmówić przyjęcia ludzi, co do których będzie nawet cień wątpliwości, że mogliby stanowić zagrożenie co do bezpieczeństwa państwa. Co więcej, ci ludzie będą musieli się zgodzić, by rezydować w Polsce, będą musieli przestrzegać polskiego prawa - powiedział. Jak zaznaczył, Polska będzie mogła dokonać wyboru i pomagać tym ludziom, którzy są najbardziej potrzebujący, głównie kobietom i dzieciom.

    (TVN24/x-news)

    Szef MSZ Grzegorz Schetyna podkreślił wieczorem w TVP Info, że wtorkowa decyzja ministrów spraw wewnętrznych w sprawie podziału uchodźców jest wiążąca.

    Obecny w Brukseli we wtorek wiceminister spraw wewnętrznych Piotr Stachańczyk poinformował, że przyjęte na spotkaniu szefów MSW porozumienie spełnia wszystkie warunki, na których zależało Polsce.

    PAP/IAR/agkm

    (Węgrzy budują na granicy ogrodzenie. RUPTLY/x-news)