Podkreśliła, że wydalenie z Niemiec mogłoby mieć miejsce także wobec osób z wyrokami w zawieszeniu. - Jeśli uchodźcy łamią zasady, muszą być konsekwencje. To oznacza że mogą stracić prawo pobytu, bez różnicy czy mają wyroki w zawieszeniu czy orzeczone więzienie - powiedziała Merkel.
Ataki na kobiety w sylwestra
W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia grupa licząca ponad tysiąc mężczyzn, według świadków "o wyglądzie wskazującym na pochodzenie z krajów arabskich lub Afryki Północnej", zebrała się w okolicach dworca głównego w Kolonii i znajdującej się nieopodal katedry.
Nie tylko Niemcy. Napaści na kobiety w Austrii, Szwajcarii i Finlandii
Z tłumu wyodrębniały się mniejsze grupy, które osaczały kobiety, napastowały je, a następnie okradały. Do tej pory na policję zgłosiło się ponad 370 poszkodowanych.
Jak poinformował w piątek rzecznik niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Tobias Plate, ustalono tożsamość 31 sprawców.
Wśród nich są dwie osoby z niemieckim paszportem, reszta to obcokrajowcy - Algierczycy, Marokańczycy, Syryjczycy i Irakijczycy, a także jeden Amerykanin.
Do podobnych incydentów doszło w sylwestra w innych niemieckich miastach, a także w Zurychu w Szwajcarii, w Helsinkach w Finlandii i w Salzburgu w Austrii.
DE RTL TV/x-news
Policja w Kolonii okazała się bezradna
Informacje o gangach, atakujących kobiety dopiero po kilku dniach zaczęły przebijać się do głównych, niemieckich mediów. Początkowo również tamtejsza policja twierdziła, że nie doszło do żadnych incydentów. W Nowy Rok ogłosiła, że w sylwestra atmosfera panującą przed dworcem głównym i katedrą była "pokojowa". Potem policja przyznała jednak, że nie miała pojęcia o napaściach na kobiety, bo funkcjonariusze zajęci byli zapewnianiem bezpieczeństwa uczestnikom zorganizowanych zabaw.
Raport funkcjonariusza kierującego akcją policji w Kolonii, do którego dotarła w czwartek telewizja ZDF, podważa jednak stanowisko kierownictwa kolońskiej policji. Z dokumentu wynika, że poszkodowane osoby informowały funkcjonariuszy o napaściach, jeszcze przed północą.
Zdaniem autora raportu, liczba funkcjonariuszy skierowanych do akcji była niewystarczająca. "Panował chaos, mogło dojść do wypadków śmiertelnych" - ocenił policjant.
W efekcie szef policji w Kolonii, Wolfgang Albers, został zwolniony ze służby. Zarzucono mu zwlekanie z poinformowaniem opinii publicznej o zajściach oraz ukrywanie pochodzenia sprawców przestępstw.
O dymisji Albersa poinformował minister spraw wewnętrznych landu Nadrenia Północna-Westfalia Ralf Jaeger. Polityk SPD powiedział, że decyzja o odwołaniu urzędnika była nieodzowna ze względu na konieczność odzyskania zaufania mieszkańców Kolonii do policji.
DE RTL TV/x-news
Niemcy stawiają pytania
Po tych wydarzeniach na policję posypały się gromy. Szef niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Thomas de Maiziere w rozmowie z telewizją ARD, stwierdził między innymi, że funkcjonariusze nie mogą czekać z reakcją na skargi ofiar.
Niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung"skierował jednak swoje zainteresowanie na polityków. W swoim komentarzu redakcyjnym gazeta postawiła pytanie dlaczego dopiero po napaściach seksualnych na kobiety w Kolonii politycy zrozumieli, że nie wolno przyjmować imigrantów, którzy stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa.
Naraz zaczyna się poruszać tematy, które jeszcze kilka dni temu były domeną jedynie tych sił, których obecności w parlamencie nikt sobie nie życzył - napisał Reinhard Mueller.
Ataki na kobiety. MSZ Niemiec: wśród ofiar nie ma Polek
Nawet pani kanclerz naraz "stawia kilka poważnych pytań, których znaczenie wybiega poza granice Kolonii" w rodzaju "czy w częściach grup imigrantów" panuje pogarda dla kobiet - zaznaczył komentator, nawiązując do wypowiedzi Angeli Merkel w czwartek na konferencji prasowej w Berlinie.
Czy trzeba było rzeczywiście czekać do fatalnych masowych zajść w sylwestra, żeby domyślić się, że wizerunek kobiety w krajach, z których przybywają do nas setki tysięcy uchodźców, jest nieco inny niż nasz? - pytał Mueller.
Jego zdaniem, do opuszczenia Niemiec powinni zostać zmuszeni nie tylko przestępcy. Jak zaznaczył, wielu imigrantom sprawia trudność "zwykłe przestrzeganie prawa", które jest przecież wyrazem "tutejszej kultury wolności i równouprawnienia".
RUPTLY/x-news
Manifestacje w Kolonii
W proteście wobec przyjaznej przybyszom polityki władz wyszła w sobotę na ulice Kolonii antyislamska PEGIDA. Demonstracja została rozwiązana przez policję, kiedy uczestnicy marszu zaczęli rzucać w funkcjonariuszy butelkami i petardami.
Organizacja Patriotyczni Europejczycy przeciwko Islamizacji Zachodu istnieje od ponad roku. Bastionem ruchu jest Saksonia, gdzie postawy wobec imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki są znacznie bardziej krytyczne niż w zachodniej części Niemiec.
W południe w Kolonii rozpoczął się też wiec lewicowego sojuszu "Kolonia sprzeciwia się". Jego uczestnicy protestowali przeciwko wykorzystywaniu wypadków w tym mieście do "rasistowskiej nagonki" na imigrantów. Feministki protestowały zaś przeciwko seksualnej przemocy.
PAP/IAR/iz