Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
migrator migrator 18.12.2009

Powód kradzieży w Auschwitz? "Motywy polityczne"

Przyjęto różne wersje motywów kradzieży. Jedna z nich to wątek "polityczny". Policja nie wyklucza również, że mogli to być kolekcjonerzy lub zbieracze złomu.
Powód kradzieży w Auschwitz? Motywy politycznefot. east news

Co przemawia za politycznymi motywami rabunku ? Sprawcy zadali sobie dużo trudu. Musieli wejść na teren obozu, najprawdopodobnie przynieśli ze sobą drabinę, odkręcili śruby, poza tym - jak wynika ze śladów - tablica została wyciągnięta przez otwór w murze i załadowana na samochód. "Wersja o tym, że to byli zbieracze złomu jest możliwa, ale wydaje się nieco mniej prawdopodobna" - powiedział inspektor Dariusz Nowak z krakowskiej policji.

„W muzeach są rzeczy o większej wartości materialnej”

Motywów złodziei nie rozumie także Leszek Szuster z Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej."Trudno zrozumieć kradzież w takim miejscu" - mówi Szuster.

Zwraca uwagę, że są na świecie w muzeach rzeczy o dużo większych wartościach materialnych, a napis na bramie Auschwitz wymyka się takim kryteriom. "Wszystko co nam pozostaje to wyrazić swoje oburzenie i nadzieję, że napis zostanie odnaleziony w najbliższym czasie" - dodaje.

„Złodziej chce przeszkodzić tym, którzy opiekują się muzeum”

Ten kto stoi za kradzieżą tablicy z bramy w Auschwitz, chce zaszkodzić nadziei na wspólną, międzynarodową opiekę nad obozem. Tak dzisiejsze wydarzenia ocenia Stefan Wilkanowicz, wiceprzewodniczący Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej.

Jego zdaniem, do kradzieży nieprzypadkowo doszło tuż po tym, jak Niemcy zdecydowali się pomóc w konserwacji muzealnych obiektów. Kanclerz Angela Merkel postanowiła, że rząd federalny i władze landów przeznaczą na ten cel 60 milionów euro. " W tym momencie następuje tego rodzaju kradzież, która jak można podejrzewać, miała na celu zaszkodzenie całej tej akcji i zaszkodzenie muzeum" - powiedział.

Wilkanowicz nazywa kradzież "nonsensem i absurdem", dodaje jednak, że może to być też okazja do rozpropagowania w świecie wiedzy o znaczeniu oświęcimskiego muzeum i akcji informacyjno-edukacyjnej.

Kamera niczego nie zapisała

Moment kradzieży tablicy "Arbeit macht Frei" z obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau nie został nigdzie zarejestrowany. Kamera, która monitoruje bramę nie zapisuje obrazu na żadnym nośniku, można go oglądać tylko online – doweidziała się w nocy reporterka TVP Info.

Tylko jeśli ktoś w nocy oglądał zapis z monitoringu Auschwitz na żywo i wcisnął stop, wtedy udało mu się utrwalić moment kradzieży. Niestety, w tym rejonie było też bardzo słabe oświetlenie.

Na historycznej bramie umieszczona została wykonana współcześnie kopia napisu. Była używana, gdy w 2006 oryginał przechodził konserwację.

Nagroda za pomoc w odzyskaniu tablicy

O rabunku powiadomiła policjantów straż muzealna. Podczas obchodu byłego obozu po godzinie 5 rano zauważyli jego brak. Podczas wcześniejszego obchodu o godzinie 3 nad ranem wszystko było w porządku.

Krakowska KWP wyznaczyła nagrodę 5000 złotych za informacje ws. kradzieży.

Złodzieje odkręcili dwie śruby, którymi napis był przymocowany z jednej strony bramy, a pozostałe dwie zerwali. Pięciometrowy,napis wynieśli z byłego obozu przecinając historyczne, obozowe ogrodzenie z drutu kolczastego, a następnie przeciskając się przez wyrwę w murze byłego obozu, która była zabezpieczona siatką. Na drodze czekał na nich samochód dostawczy.

„Proszę oddajcie ją z szacunku dla ofiar”

Głęboki smutek i oburzenie barbarzyństwem złodziei wyrażają wszyscy: premier, prezydent, polski MSZ, ogół polityków, środowiska żydowskie, Międzynarodowa Rada Oświęcimska, Rada Pamięci Walk i Męczeństwa. Polski Związek Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych.

Sprawa odbiła się szerokim echem w zagranicznych mediach. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek potępił kradzież tablicy, apelując do złodziei o jej zwrot.

"Proszę, oddajcie ją z szacunku dla cierpienia ponad miliona ofiar zamordowanych w tym nazistowskim obozie, największym cmentarzu ludzkości. Zabierając tablicę, podnieśliście rękę na ich pamięć, a to jest niedopuszczalne" - napisał Buzek w specjalnym oświadczeniu.