Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
migrator migrator 31.03.2010

"Kiedy prezydent coś powie, zawsze dotrzymuje słowa"

Spotkanie prezydenta Obamy z francuskim prezydentem Nicolasem Sarkozym w Białym Domu przyniosło oznaki złagodzenia pewnych napięć w stosunkach między obu przywódcami, jakie zaznaczyły się w zeszłym roku.

Na wspólnej konferencji prasowej po spotkaniu Sarkozy powiedział, że całkowicie popiera strategię Obamy w Afganistanie. USA podwoiły tam liczbę swoich wojsk i nalegają na europejskich sojuszników z NATO, by bardziej przyczynili się do wysiłku wojennego.

Wcześniej rzecznik Białego Domu, Robert Gibbs, oświadczył, że Obama nie prosił Sarkozy'ego o dodatkowe wojska. Francja ma w Afganistanie 3750 żołnierzy i w ub. roku Sarkozy odmówił zwiększenia tego kontyngentu. Eskalacja wojny jest bardzo niepopularna we Francji.

Na konferencji prasowej obaj politycy wyrazili jednomyślność w sprawie Iranu na tle jego programu nuklearnego.

Obama powiedział, że "nie jest zainteresowany" czekaniem bez końca, aż Iran zrezygnuje ze zbrojeń atomowych i optymistycznie wypowiedział się na temat perspektyw uchwalenia ostrych sankcji ONZ na ten kraj.

"W pełni spodziewam się, że twardy reżim sankcji ONZ będziemy mieli w ciągu kilku tygodni" - oświadczył.

Była to pierwsza wypowiedź Obamy, w której określił tak wyraźnie czasowe granice uchwalenia sankcji na Iran. Prezydent podkreślił też, że "w tej sprawie jesteśmy zjednoczeni" z Francją.

"Jestem usatysfakcjonowany tym, co prezydent Obama powiedział o Iranie. Czas na podjęcie decyzji w tej sprawie" - powiedział Sarkozy.

W zeszłym roku francuski prezydent w dyplomatyczny sposób krytykował Obamę, nalegając na bardziej energiczne ukaranie Iranu sankcjami. Prywatnie sugerował nawet, że Obama jest słabym przywódcą, kiedy prezydent USA liczył na dyplomację w sporze z Iranem.

Tym razem Sarkozy podkreślał, że rozumie, iż szybkie uchwalenie sankcji nie jest możliwe i krytykował media, że mocno przesadziły rozpisując się o niesnaskach między nim a Obamą.

Oświadczył też, że w pełni ufa Obamie. "Kiedy prezydent Obama coś powie, zawsze dotrzymuje słowa" - powiedział.

Jedną ze spornych kwestii w stosunkach USA-Francja są francuskie pretensje o faworyzowanie koncernu Boeing przy wyborze producenta samolotu-cysterny dla amerykańskich sił powietrznych.

USA z kolei miały żal do Francji za sprzedaż okrętów wojennych Rosji.

Obama obiecał na konferencji, że przetargi na kontrakty dla Pentagonu będą jawne i uczciwe. Podkreślił też, że USA "odrzucają protekcjonizm" i popierają rozszerzanie światowej wymiany handlowej.

Amerykanin zapewniał o przyjaźni między USA a Francją datującej się od amerykańskiej wojny o niepodległość. "Jesteśmy najstarszymi sojusznikami" - powiedział. Komplementował też żartobliwie gust kulinarny Sarkozy'ego i jego "legendarną energię".

W poniedziałek Sarkozy, przemawiając na nowojorskim Uniwersytecie Columbia, wezwał USA do poparcia globalnych regulacji światowego systemu finansowego.

Sprawa ta nie wypłynęła szerzej na konferencji po spotkaniu w Białym Domy. Obama powiedział tylko, że uzgodnił z Sarkozym, iż "trzeba zastąpić stary cykl +bańki mydlanej+ wzrostu i potem raptownego kryzysu, wzrostem bardziej zrównoważonym".

rr, PAP