Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
migrator migrator 16.03.2010

PO może prowadzić prawybory

Partie polityczne mają prawo organizować prawybory - orzekła PKW. Zdaniem PiS, Komorowski i Sikorski prowadzą już kampanię wyborczą, co jest niezgodne z prawem.

Platforma Obywatelska, jak każda partia polityczna, ma prawo organizowania prawyborów - orzekła Państwowa Komisja Wyborcza. Warunkiem ich legalności jest finansowanie zgodne z ustawą o partiach politycznych.

Przewodniczący PKW Ferdynad Rymarz w rozmowie z IAR powiedział, że prawybory nie są elementem kampanii wyborczej. Oznacza to między innymi, że koszty związane z prawyborami nie będą wliczane do budżetu kampanii. Koszty, które partie ponoszą w związku z prawyborami, są wliczane do wydatków partii politycznej. Granicą, która decyduje o tym, które środki na promocję kandydata będą rozliczane jako wydatki partyjne, a które jako wydatki na kampanię będzie ogłoszenie daty wyborów.

Dodał, że w ocenie PKW, wyjazdy marszałka Sejmu i szefa MSZ na spotkania partyjne powinny być finansowane przez PO i partia ta będzie musiała to uwzględnić w swoim rocznym sprawozdaniu finansowym.

PO rozliczy zgodnie w prawem

Rzecznik klubu PO Andrzej Halicki zapewnił, że Platforma - zgodnie ze wskazaniem PKW - wykaże w sprawozdaniu finansowym wydatki poniesione na spotkania kandydatów tej partii w ramach prezydenckich prawyborów.

"Każde wydatki, łącznie z tymi na herbatę i paluszki, są rozliczane, to oczywiste. Partia działa w oparciu o księgowość. Spotkania partyjne, także te wyborcze oczywiście są rozliczane, o tym mówi ustawa o partiach politycznych. Jest to działalność statutowa, nie ma co do tego wątpliwości. PKW też tych wątpliwości nie ma" - powiedział Halicki.

Wniosek PiS do PKW w sprawie spotkań Bronisława Komorowskiego i Radosława Sikorskiego, którzy ubiegają się o rekomendację PO w wyborach prezydenckich, Halicki nazwał dowodem na "bezsilność" tej partii. "To taki donos do nauczyciela, że ktoś inny się uczy i ma lepsze stopnie" - ocenił.

To nieporozumienie?

Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak, odnosząc się do decyzji PKW, uznał, że jest to być może "jakieś nieporozumienie". Błaszczak porównał decyzję Państwowej Komisji Wyborczej z informacją PKW z 9 maja 2005 roku o sposobie, miejscu i czasie prowadzenia kampanii wyborczej. "PKW wyjaśnia, że zgodnie z prawem prowadzenie agitacji na rzecz kandydatów i list kandydatów zamierzających uczestniczyć w wyborach powinno odbywać się wyłącznie w ramach kampanii wyborczej" - uznało wówczas PKW.

"Albo nastąpiła zmiana w stanowisku PKW w ciągu pięciu lat, albo mamy do czynienia z jakimś nieporozumieniem" - podkreślił Błaszczak. Dodał, że w takiej sytuacji nie wie, na czym opierać swoją wiedzę.

Natomiast jako logiczną i słuszną Błaszczak nazwał decyzję PKW ws. finansowania wyjazdów prawyborczych Komorowskiego oraz Sikorskiego.

"PKW przestała być arbitrem"

Prawo i Sprawiedliwość zarzuca Państwowej Komisji Wyborczej, że odchodzi od roli arbitra. Partia Jarosława Kaczyńskiego jest rozczarowana decyzją PKW, która poinformowała, że organizowanie prawyborów przez PO jest zgodne z prawem.

PiS, który złożył w tej sprawie wniosek do PKW, uważa, że partyjna kampania powinna być określona jako działanie wyborcze - tłumaczy przewodnicząca klubu Grażyna Gęsicka.

PiS przypomina, że jeszcze w 2005 roku PKW apelowała o wstrzymanie "agitacji wyborczej na rzecz przyszłych kandydatów". Teraz wszystko wskazuje na to, że przeszła ewolucję przez ostatnie 5 lat i odchodzi od jednolitej wykładni obowiązującego w Polsce prawa.

Decyzja PKW z 2005 roku dotyczyła spotu wyborczego Lecha Kaczyńskiego, który został wyemitowany w mediach przed ogłoszeniem kampanii wyborczej.

PiS: oni łamią prawo

PKW odrzuciła tym samym zarzuty Prawa i Sprawiedliwości, które twierdziło, że Bronisław Komorowski oraz Radosław Sikorski mogą łamać prawo prowadząc kampanię prezydencką przed jej oficjalnym rozpoczęciem.

Grażyna Gęsicka, szefowa klubu PiS, zwróciła się w ubiegłym tygodniu z pytaniem do PKW czy działania podejmowane przez kandydatów PO nie są rzeczywistą kampanią wyborczą, nie stoją w sprzeczności z Konstytucją i ustawą o wyborze prezydenta oraz czy koszty tych działań nie powinny być ewidencjonowane jako koszty kampanii wyborczej.

Grażyna Gęsicka zaznaczyła w piśmie, że spotykając się z wyborcami w Bydgoszczy i w Białymstoku marszałek i szef MSZ występowali jako kandydaci w wyborach prezydenckich i przedstawiali swoje poglądy pod kątem zbliżających się wyborów a z doniesień mediów wynika, że obaj planują kolejne tego typu spotkania.

Posłanka PiS przypominała informację PKW sprzed pięciu lat o sposobie, miejscu i czasie prowadzenia kampanii wyborczej. PKW informowała wówczas między innymi, że podmioty zamierzające uczestniczyć w wyborach powinny przed zarządzeniem wyborów powstrzymać się od agitacji wyborczej na rzecz przyszłych kandydatów.

Zdaniem Grażyny Gęsickiej to, że Bronisław Komorowski i Radosław Sikorski już prowadzą regularną kampanię wyborczą przed jej oficjalnym ogłoszeniem, widać gołym okiem. Dodatkowo koszty spotkań wyborczych kandydatów PO ponoszą Kancelaria Sejmu i MSZ - uważa posłanka PiS.

sż,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR),PAP