Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Filip Ciszewski 08.02.2019

Jest zgoda ws. przepisów hamujących Nord Stream 2. Od przyszłego tygodnia negocjacje z PE

Jest zielone światło krajów Unii Europejskiej dla dalszych prac nad przepisami, które w założeniu miały utrudnić powstanie gazociągu Nord Stream 2. Chodzi o objęcie unijnymi przepisami gazociągu poprowadzonego po dnie Bałtyku, łączącego Rosję z Niemcami. 
Posłuchaj
  • We wtorek negocjacje krajów UE z PE ws. Nord Stream 2. Korespondencja Beaty Płomeckiej (IAR)
Czytaj także

Dziś stanowisko do negocjacji uzgodnili ambasadorowie krajów członkowskich, co pozwala rozpocząć negocjacje z Parlamentem Europejskim w sprawie ostatecznego kształtu przepisów. Przyjęte rozwiązania nie są tak rygorystyczne, jak pierwotnie planowano i jak proponowała Komisja Europejska. Przyjęte wspólne stanowisko to kompromis, uwzględniający francusko-niemiecką propozycję, ale każdy musiał pójść na ustępstwa - powiedzieli polscy dyplomaci brukselskiej korespondentce Polskiego Radia, Beacie Płomeckiej.

Ostatecznie ustalono, że stosowanie unijnej dyrektywy ograniczone będzie do wód terytorialnych kraju, do którego jako pierwszego dochodzą gazociągi z państwa spoza Unii. Przekładając to na konkretny przykład Nord Stream 2, unijna dyrektywa będzie miała zastosowanie tylko do wód terytorialnych Niemiec. Wykluczone z niej zostały wody duńskie. Zastosowanie unijnych przepisów oznacza rozdział właścicielski, czyli rozdzielenie roli dostawcy gazu i operatora rurociągów.

W przypadku Nord Stream 2 rosyjski Gazprom będzie musiał dopuścić do gazociągu na kilkudziesięciokilometrowym odcinku po stronie niemieckiej inne firmy zainteresowane transportem. Będzie też zobowiązany do przejrzystości w ustaleniu cen za błękitne paliwo. Unijne przepisy nie będą miały zastosowania do wód międzynarodowych. A wobec konfliktu dwóch reżimów prawnych - unijnego i rosyjskiego - zasady prawne obowiązujące na odcinku gazociągu w międzynarodowej części Morza Bałtyckiego będą musiały być wynegocjowane dwustronnie między Berlinem a Moskwą. 

Wszystkie kraje Unii zaakceptowały to porozumienie, za wyjątkiem Bułgarii. Polska była za. Jak tłumaczył brukselskiej korespondentce Polskiego Radia jeden z dyplomatów - najważniejsze było kontynuowanie prac i rozpoczęcie negocjacji z Parlamentem Europejskim w sprawie ostatecznego kształtu przepisów. Inny dyplomata dodał w rozmowie z Beatą Płomecką, że wybór był prosty - albo dziś dyrektywa gazowa zostaje wyrzucona do kosza, albo prace są prowadzone dalej. - Warto zapłacić pewną cenę, najważniejsze było przyjęcie mandatu do negocjacji - wtórował dyplomata z kraju, który sprzeciwia się budowie Nord Stream 2.

W ostatnich kilkunastu miesiącach prace nad przepisami utknęły, a zatem przyjęcie dziś wspólnego stanowiska do rozmów z Parlamentem Europejskim to decyzja przełomowa. W tej sprawie ważny jest czas - znowelizowane przepisy, by mogły objąć Nord Stream 2, muszą być przyjęte przed ukończeniem budowy drugiej nitki Gazociągu Północnego, co jest planowane na grudzień tego roku. Prace nad zmianami w dyrektywie utrudnia kalendarz wyborczy - w maju odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Nowelizacja musi być więc przyjęta najpóźniej na kwietniowej sesji plenarnej, ostatniej przed wyborami. Jeśli tak się nie stanie, to zanim prace w nowym Europarlamencie zostaną wznowione, będzie jesień i już będzie za późno na przyjmowanie przepisów.

Wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański, poproszony o komentarz powiedział, że cel strategiczny Polski i Francji został osiągnięty. Według niego, trzeba patrzeć na te ustalenia właśnie przez pryzmat całego procesu i w kontekście negocjacji z Europarlamentem. - W Parlamencie Europejskim mamy silne wsparcie dla naszego punktu widzenia - dodał wiceminister. 

W imieniu Parlamentu Europejskiego będzie negocjował szef parlamentarnej komisji energii Jerzy Buzek, który jest autorem twardego stanowiska w sprawie objęcia Nord Stream 2 unijnym prawem. Wiceminister Szymański, pytany o wątpliwości dotyczące egzekwowania przez Niemcy prawa wobec Nord Stream 2, odpowiedział, że organy regulacyjne będą musiały działać w granicach unijnego prawa i pod kontrolą Komisji oraz unijnego Trybunału Sprawiedliwości. - Takie stanowisko jest podzielane przez wszystkie kraje krytycznie nastawione do projektu Nord Stream 2 - skomentował wiceminister Szymański. 

fc