Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Bartłomiej Bitner 08.02.2019

Grzegorz Kuczyński o budowie Nord Stream 2: ten projekt przede wszystkim politycznie służy Rosji

- Dopuszczenie do realizacji Nord Stream 2 pokazuje bankructwo idei europejskiej solidarności. Niemcy czy Francja, w przeciwieństwie do Polski, nie odczuwają tego, że uzależnienie energetyczne przekłada się na uzależnienie polityczne. A projekt ten bardziej niż biznesowo służy Rosji właśnie politycznie – mówi portalowi PolskieRadio24.pl dziennikarz i ekspert ds. wschodnich Grzegorz Kuczyński.

W piątek ambasadorowie z unijnych krajów (w tym także Polski) zgodzili się na przepisy, które w założeniu miały utrudnić powstanie gazociągu Nord Stream 2. Chodzi o nowelizację dyrektywy gazowej, która ma zapewnić, że gazociągi z państw trzecich będą musiały być objęte unijnym prawem. Podczas spotkania ustalono, że ograniczone będzie stosowanie unijnej dyrektywy do wód terytorialnych kraju, do którego dochodzą gazociągi z państwa spoza Unii Europejskiej.

nord stream free 1200.jpg
Jest zgoda ws. przepisów hamujących Nord Stream 2

"Teoretycznie wilk syty i owca cała"

Biorąc więc pod uwagę przykład Nord Stream 2, unijna dyrektywa będzie miała zastosowanie tylko do wód terytorialnych Niemiec. Jeśli te nowe przepisy zostaną użyte wobec drugiej nitki Gazociągu Północnego, nie stanie się ona inwestycją tak rentowną, jak zakładał to Gazprom.

- Po głosowaniu teoretycznie jest wilk syty i owca cała. Wielu krajom, w tym Polsce, zależało na przyjęciu nowelizacji, a to m.in. dlatego, że była ona opóźniana ze względu na sprawowaniu prezydencji w UE po kolei dwóch krajów przeciwnych "noweli". Tyle tylko, że uwzględniono w niej poprawkę francusko-niemiecką, która otwiera drogę do pewnych wyjątków w sprawie Nord Stream 2. Jeśli więc nowelizacja miała być narzędziem, które ograniczy rentowność tego przedsięwzięcia, to, sądząc po pierwszych reakcjach i całego kształtu nowelizacji dyrektywy, nie udało się tego zrobić – komentuje Grzegorz Kuczyński.

"Nord Stream 2 służy Rosji"

Dziennikarz jest autorem książek o tematyce rosyjskiej, m.in. pozycji "Jak zabijają Rosjanie". Na bieżąco więc śledzi i komentuje wszystko to, co politycznie w Europie związane jest z największym terytorialnie państwem na świecie. Nie inaczej było w przypadku piątkowej decyzji ambasadorów krajów UE, bo – jego zdaniem – zaważy ona na nie tylko na biznesowym aspekcie dotyczącym budowy gazociągu Nord Stream 2 i sprzedaży przez Rosjan gazu Niemcom.

Grzegorz Kuczyński Ten projekt  służy przede wszystkim Rosji. I to bardziej politycznie niż biznesowo. Zalewając unijny rynek swoim gazem Rosjanie zyskują kolejne narzędzie do kontrolowania polityki Europy. W ciągu ostatnich 20 lat bywało przecież, że w niektórych sytuacjach zakręcali kurek różnym krajom.

- Ten projekt służy przede wszystkim Rosji. I to bardziej politycznie niż biznesowo. Zalewając unijny rynek swoim gazem Rosjanie zyskują kolejne narzędzie do kontrolowania polityki Europy. W ciągu ostatnich 20 lat bywało przecież, że w niektórych sytuacjach zakręcali kurek różnym krajom. Nie jest więc wcale powiedziane, że w momencie, kiedy uzależni Niemców od swojego gazu, z jakichś powodów nie będzie Berlina szantażować mówiąc, że jeśli nasi zachodni sąsiedzi nie pójdą na dane ustępstwo, to tego nie zrobi – uważa Grzegorz Kuczyński.

Dziedzictwo infrastrukturalne

Dodaje, że uzależnianie Europy od rosyjskiego gazu jest szkodliwe nie tylko politycznie, ale i ekonomicznie. – Bo jeśli jakiś kraj w danym regionie zyskuje dominację, to później dyktuje ceny – zaznacza.

Zdaniem dziennikarza projekt Nord Stream 2 i to, co się wokół niego dzieje, jest bardzo drastycznym przykładem, że nie ma żadnej wspólnoty wewnątrz UE. – Francuzi, Niemcy czy Holendrzy nie przejmują się tym, że zwiększą dostawy gazu z kierunku wschodniego. Mają bowiem tę alternatywę, że mogą sobie sprowadzić surowiec także z innych kierunków. Wynika to też m.in. z dziedzictwa infrastrukturalnego. Polska była w zdominowanej przez Sowietów części Europy, co spowodowało, że gazociągi biegną ze wschodu na zachód i co tym samym sprawia, że musimy teraz budować połączenia między sobą. Francuzi i Niemcy nie mają takich problemów, w ich przypadku uzależnienie energetyczne nie przekłada się aż tak bardzo na uzależnienie polityczne. Jeśli więc forsują egoistycznie Nord Stream 2 dla własnych ekonomicznych korzyści, to pokazują też, że nie jest dla nich ważne bezpieczeństwo sojuszników z UE czy NATO. Tym samym dopuszczenie do realizacji tego gazociągu pokazuje bankructwo idei europejskiej solidarności – podsumowuje Grzegorz Kuczyński.

bb/IAR